Witam serdecznie
Mam na imię Piotr i mam 29 lat. Ostatnio przeczytałem w „Tygodniku Poradniku Rolniczym” artykuł o trudnej sytuacji rolników przekazujących gospodarstwa na młodych rolników bez praw do renty lub emerytury. Jestem w identycznej sytuacji. Moi rodzice obawiają się oddać gospodarstwo, ponieważ również nie mają prawa do emerytury. Natomiast kolejna sprawa jest z jej wysokością i czy to wystarczy na życie – na opłacenie rachunków, wyżywienie, lekarstwa. Jak widać wcale nie mają powodów żeby przestać gospodarzyć.
Hamuje mnie to również z założeniem rodziny. Bo jak tu mieć dzieci, jak samemu się jest na utrzymaniu rodziców? Jak znaleźć żonę? Skoro od 15 lat moja sytuacja się nie zmienia pomimo ukończenia szkół i uniwersytetu w tym czasie.
Wielu pomyśli, że mogę iść do pracy na ten czas dopóki rodzice doczekają emerytury. Jednak pracując zawodowo nie będę wiedział co się dzieje na bieżąco w gospodarstwie, gdyż wracając po godz. 16, w najlepszym przypadku, do domu za dużo już nie da się narobić w gospodarstwie. Natomiast rodzice musieliby kogoś zatrudnić, ponieważ sami nie poradzą sobie ze względu na wiek oraz ogrom pracy do wykonania.
Podczas studiów jeden z moich wykładowców mówił o kredytach „zero procent” jakie są oferowane w USA dla ludzi (rodziców) sprzedających gospodarstwo dla swoich dzieci. Jeżeli miałbym możliwość, to chętnie bym od rodziców gospodarstwo odkupił bez odsetek, a przynajmniej jego część, której sprzedaż by zapewniła rodzicom godziwą emeryturę, a mi ułatwiła start w dorosłe życie.
Jak widać ingerencja państwa w takie sprawy jest bardzo potrzebna, gdyż raczej z 500 plus nie utrzymam rodziny, którą chciałbym założyć nie będąc na utrzymaniu młodych dziadków.
Pozdrawiam serdecznie i proszę o nagłośnienie sprawy. Może państwo udostępni zerowe kredyty na takie sytuacje.
Pozdrawiam, Piotr
(fot. Pixabay)