StoryEditorFelietony

Na kolejnym ostrym zakręcie

15.02.2018., 18:02h
Do redakcji dzwonią zrozpaczeni rolnicy, przerażeni drastycznym spadkiem cen skupu mleka. Jeden z nich – bardzo duży dostawca – stwierdził wręcz: dla mnie cena skupu 1 zł i 40 groszy netto za litr proponowana przez mój zakład za styczniowe mleko, to prosta droga do katastrofy. A na dodatek, w marcu zapowiedziana jest kolejna obniżka. A na dodatek, w marcu zapowiedziana jest kolejna obniżka.
Te dramatyczne słowa wynikają z prostego faktu, że ten rolnik bardzo dużo zainwestował posiłkując się kredytami. W podobnej sytuacji jest jeszcze wielu producentów mleka, którzy postawili na nowoczesność. Trzeba też pamiętać, że w bardzo wielu gospodarstwach, szczególnie na Podlasiu, budowane są nowoczesne obory. Zaś przerwanie inwestycji jest bardzo złym rozwiązaniem, ale lepszym niż kolejne kredyty, których banki mogą nie udzielić. Wobec tego dostępne będą tylko pieniądze z tzw. chwilówek – czyli trucizna ekonomiczna, która może zabić każde gospodarstwo. Wszak u nas o kredyty łatwo tylko tym, którzy mają tzw. zdolność kredytową. W czasie poprzedniego kryzysu odwiedziliśmy niemiecką farmę mleczną na terenie byłej NRD. Przy niskich cenach skupu mleka – jak na niemieckie warunki – generowała ona znaczne straty, dochodzące do poziomu 400 tysięcy euro rocznie. Jednak gospodarz był spokojny, bo tam są też takie banki, które muszą finansować rolnictwo – nawet zadłużone gospodarstwa. Pamiętajmy też, powtarzamy to prawie w każdym komentarzu: rolnikom ze starej Unii – tym z Niemiec, ale i z Grecji, łatwiej jest przetrwać kryzysy, bo mają większe dopłaty bezpośrednie i pokaźne środki na polisach ubezpieczeniowych gwarantujących dobre emerytury.

Zaniepokojeni są też średniacy i mniejsi od nich producenci mleka, bo boją się cen netto poniżej złotówki za litr. Im nie chodzi o duże dochody na spłatę kredytów, czy też na realizowane inwestycje, ale o pieniądze na przeżycie do następnej wypłaty za mleko. W takich gospodarstwach, gdy nadchodzi kryzys, bardzo cenni są emeryci. Każdy z nich jest wart przynajmniej 5 krów, bo i pomoże w gospodarstwie, a lichą emeryturkę z KRUS-u dołoży do comiesięcznych opłat.

W tym numerze – na stronie 52 – udowadniamy, że unijni biurokraci nie radzą sobie z rozwiązywaniem problemów europejskiego rolnictwa. Nie dlatego, że są złymi ludźmi albo nie mają wykształcenia. Owszem, są uprzejmi i wysoko wykształceni – przeważnie w elitarnych szkołach. Znają też doskonale języki. Wielu z nich dobrze gra w golfa i zna się na koniach wyścigowych. Mają jednak jedną wielką wadę – brak kompetencji. Dobitnym przykładem tego stanu rzeczy jest zaproponowany przez nich mechanizm interwencji na rynku odtłuszczonego mleko w proszku. Zaproponowana przez nich formuła przetargowa dobije jego producentów. Tym bardziej, że nie zagospodarowano jeszcze góry proszku z ostatniej interwencji. Niskie ceny starego proszku oferowane na unijnych aukcjach będą dodatkowo zaniżały oferty na sprzedaż nowego proszku w formule przetargowej, która to zawsze jest mniej korzystna od interwencji prowadzonej po stałej cenie.

O braku kompetencji unijnych biurokratów świadczy kolejny fakt. Ich zdaniem, ceny skupu mleka w 2018 roku będą na takim poziomie, który zapewni opłacalność produkcji, bo mimo niskich cen białka mlecznego, jest duży popyt na masło i sery.

Panie komisarzu Hogan! Czy cena 2,99 zł za 200-gramową kostkę masła na półce sklepowej albo 12 zł za kilogram goudy importowanej z Niemiec, oznaczają opłacalność chowu bydła mlecznego – nawet przy bardzo dużym popycie!?

Ale jest nadzieja – i znowu rozgrzały się telefony, tym razem pozytywnie? Dlaczego? Dlatego, że na ostatnim notowaniu giełdy Global Dairy Trade masło zdrożało o 7,9 procenta, a odtłuszczone mleko w proszku o 7,2 procenta. Naszym zdaniem, głównym powodem tego stanu rzeczy – czyli rzekomym szczęściem unijnych rolników jest nieszczęście nowozelandzkich farmerów. Bo w ich oborach zaczęło się masowe wyrzynanie krów i to z urzędu. Z racji masowych zakażeń bakterią: Mycoplasma bovis. A na dodatek, ten kraj odczuwa skutki największej suszy od 2013 roku.

Niewiele lepiej jest na rynku trzody. Ceny skupu spadły od połowy 2017 r. o około 30%. Według prognoz, w przyszłości dużo lepiej nie będzie. Chińczycy, największy producent wieprzowiny na świecie, bardzo intensywnie rozwijają produkcję, aby uniezależnić się od importu. Szkoda, że nasze władze przez lata nie chciały ich naśladować.

Jan Koryś ze wsi Stryj jest bardzo dobrym hodowcą – dostawcą mleka do SM Ryki. 6 lutego spotkała go niespodziewana tragedia. Zapaliła się podbitka dachu nowoczesnej obory. Runęła w dół, siejąc spustoszenie. Wszystkie krowy – 83 sztuki zginęły. Uszkodzeniu uległo również wyposażenie obory, w tym robot firmy GEA. W następnym numerze podamy numer konta specjalnego Komitetu Pomocy, który jest w trakcie rejestracji, a także numery telefonów, pod którymi można zadeklarować pomoc rzeczową. Koordynatorem akcji pomocowej jest znany w środowisku mleczarskim Zenon Więk – wiceprezes do spraw skupu SM Ryki.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. listopad 2024 19:19