Zerowy VAT. W kogo uderzy najpierw?
Pierwszego lutego czeka konsumentów jakoby radosny czas, bo z 5% do 0% spada VAT na żywność (przetwory mleczne, mięso, owoce, warzywa). Premier, ministrowie, szef UOKiK apelują o pilnowanie, aby w sklepach ceny mąki, twarogu, karkówki bez kości i ziemniaków również spadły o 5%. Jakoś dziwnie spokojni jesteśmy, że sieci handlowe na tej obniżce zyskają, bo ją wchłoną w swoje przychody. Naszym zdaniem, ceny pozostaną na obecnym poziomie, a owe 5% trafi do ich kasy, zamiast do urzędów skarbowych. Oczywiście będzie kilka marketingowych akcji pod hasłem „pilnujemy cen” itp. Zaś która sieć będzie bardziej „pilnowała cen” dowiemy się z nośnych i drogich reklam w głównych stacjach telewizyjnych. Oczywiste jest, że w tym starciu może zwyciężyć ta sieć, która najmniej „pilnowała cen” na półkach, ale za to miała najbardziej przekonujące i najczęściej emitowane spoty reklamowe! Dla nas oczywiste jest, że ceny zbytu pozostaną na dotychczasowym poziomie albo nawet nieco spadną. Zaś rolnicy oraz zakłady przetwórcze z tego zerowego VAT-u nie skorzystają. Na pewno też nie będzie w telewizji reklam typu dbamy o polskiego rolnika i zapewniamy godziwe ceny zbytu. Na drobny plus liczy się jedynie to, że przynajmniej na razie, to znaczy przynajmniej przez miesiąc, sieci handlowe cen nie podniosą.
Eko sieci handlowe
Chcielibyśmy uświadomić też Czytelnikom TPR, że w swojej strategii rozwoju wielkie sieci handlowe są bardzo EKO i mają w niej też zapisane cele zapobiegające ociepleniu klimatu! Zajmijmy się więc tzw. elektrykami. Wkrótce zacznie się intensywna wymiana wielkosieciowego taboru samochodowego na elektryki, a niedługo później nawet na samochody wodorowe. Zgadnijcie rolnicy, kto będzie uczestniczył w kosztach tej transportowej rewolucji! Wyobrażamy też sobie taką sytuację, że za kilka lat do centrów logistycznych będą mogły jechać tylko elektryczne TIR-y. Jak np. na te wymagania zareagują firmy transportowe związane z zakładami mleczarskimi. Czy np. na tirach obsługujących OSM Piątnica pojawią się reklamy typu: Nasz wyśmienity serek wiejski dociera do klientów elektrykami!
Na razie rolnicy muszą jednak borykać się z drogimi nawozami i tanim żywcem
Nie jest wykluczone, że z pomocą pospieszy Unia Europejska. Na ostatniej radzie ds. rolnictwa ministrowie zaapelowali do KE o uruchomienie pomocy przede wszystkim dla producentów wieprzowiny, ale także tej związanej ze wzrostem kosztów produkcji (energia, nawozy, pasze). Wśród 13 krajów domagających się wsparcia tylko trzy pochodziły ze starej Unii (Grecja, Austria i Belgia). Czy w pozostałych krajach sytego Zachodu ceny wieprzowiny nie spadły, a nawozy nie podrożały? Czy raczej funkcjonują tam mechanizmy pozwalające niwelować wpływ obecnej sytuacji na dochody rolników? Oczywiście, że tak, są to mechanizmy Narodowej Polityki Rolnej wsparte odpowiednimi sumami pieniędzy. My od wielu lat apelujemy, żeby i w naszym kraju funkcjonowała Prawdziwa Narodowa Polityka Rolna, a nie Tak Zwana Narodowa Polityka Rolna.
Miałowe+
W grudniu pisaliśmy o projektowanym w tarczy antyinflacyjnej dodatku osłonowym, zastanawiając się ile wyniesie on dla rolniczej rodziny. Mieliśmy nadzieję, że wystarczy choć na tonę miału. Mamy więc nazwę dla pierwszego narzędzia polityki osłonowej: miałowe+. To naszym zdaniem nazwa dobra z jeszcze jednego powodu: miał to węgiel, a nadchodzi Zielony Ład a wraz z nim walec światowej rewolucji (zielonej), która walczy głównie z dwutlenkiem węgla. Z greeningiem borykamy się od 2015 r. To wówczas po raz pierwszy do systemu dopłat wprowadzono nowe, typowo „zielone” wymagania. Mimo tego, żadna większa tragedia z tego powodu się nie wydarzyła w naszym rolnictwie, choć na początku było pewne zamieszanie. Jak więc wymanewrować to co nam teraz grozi? Eksperci twierdzą, że rozwiązaniem jest tzw. rolnictwo węglowe, a więc stosujące praktyki, które przyczyniają się do zatrzymania węgla w glebie. Nic szokującego za tym się nie kryje. To m.in. siew w mulcz, uprawa bezorkowa, płodozmian czy stosowanie odpowiednich dawek nawozów (zwłaszcza azotowych), z czym obecnie – ze względu na ich cenę – nie będzie chyba żadnego problemu. A zatem, naszym hasłem: „Miałowe+ dla rolników, a węgiel do ziemi”.
Dawno nie wspominaliśmy w tej rubryce o ASF
A jest o czym pisać, bo tym razem choroba dojechała do północno-zachodnich Włoch, gdzieś pod granicę z Francją, czyli ponad 1100 km od obecnych ognisk. I jak tu nie wierzyć w teorie spiskowe? To już druga próba dotarcia ASF do Francji. Wcześniej dojechał do Belgii. Wtedy Francuzi zaczęli budować na granicy z Belgią nową linię Maginota tyle, że z siatki leśnej, a nie betonu i stali. Tym razem wirus wybrał szlak południowy, który jest lepszy, bo szybciej pozwala dotrzeć do Hiszpanii. Dlaczego się nad tym rozwodzimy? Bo jak ASF trafi do Hiszpanii, która jest największym producentem wieprzowiny w Europie, to trzeba będzie wstrzymać eksport mięsa z tego kraju poza Unię Europejską. A wówczas Europa ugotuje się we własnej wieprzowinie. I kolejne kryzysy związane ze spadkiem cen skupu okażą się tylko przygrywką do mega kryzysu, który nam grozi.
Paweł Kuroczycki i Krzyszfot Wróblewski
redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. arch. red.