Uprawa najbardziej medialnego kawałka pola w Polsce z problemami
O tym, że uprawa konopi siewnych między blokami w Lublinie to nie tylko świetna reklama, ale też problemy z nieproszonymi gośćmi przekonuje się właśnie firma Hemplab.
Firma ta dzierżawi pół hektara między blokami na osiedlu Węglin Południowy od rolnika z jednej z podlubelskich wsi. O panu Januszu koszącym zboże między blokami, co roku rozpisują się gazety z Polski i zza granicy.
W tym roku pan Janusz zebrał już rzepak. Natomiast na kawałku, który wydzierżawił lubelskiej firmie w górę pną się konopie włókniste.
Swoją główną uprawę ma kilkadziesiąt kilometrów od Lublina. Kawałek pola na lubelskim osiedlu służy promocji i testowaniu jednej z odmian konopi siewnych.
Wchodzą na plantację, zrywają i depczą rośliny
Na plantacji wyrósł już las konopi. Jednak z jednej strony pola, na niewielkim obszarze w pobliżu ogrodzenia, widać skutki działalności poszukiwaczy wrażeń. To braki w obsadzie i uszkodzone rośliny.
– Rzeczywiście, ostatnio na plantację dostają się ludzie – potwierdza Szymon Włodarczyk, prezes firmy Hemplab. Jego zdaniem to wynik braku wiedzy na temat konopi. – Zapewne sądzą, że mają do czynienia z konopiami indyjskimi i próbują zbierać liście.
Dzieje się tak, mimo że plantacja jest ogrodzona, a tabliczka na ogrodzeniu informuje, że to teren prywatny i że rosną tu konopie włókniste a nie indyjskie. Marihuanę pozyskuje się z tych drugich.
- Straty nie są duże i nie będą miały wpływu na plon - zapewnia prezes Włodarczyk. – Wschody były udane, obsada jest wyrównana więc uszkodzenia roślin na niewielkim obszarze tego pola nie będą miały większego wpływu na zbiór. Chyba bardziej problematyczna jest sprawa ogrodzenia, bo niezapowiedziani goście nie domykają bramy i trzeba to robić za nich – komentuje prezes.
Festyn dla mieszkańców Lublina połączony ze zbiorem konopi włóknistych
Prezes zapowiada, że w przyszłym tygodniu zorganizuje konferencję prasową. Poinformuje na niej m.in., że podczas zbioru konopi siewnych odbędzie się festyn dla mieszkańców. Wtedy każdy chętny będzie mógł z bliska zapoznać się z bliska tymi roślinami bez przedostawania się przez ogrodzenie.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski