Ostatnio uderzyliśmy w stół z powodu sytuacji w Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Federacja nie funkcjonuje przejrzyście. De facto zarządza nią niewielka grupa ludzi. Zgodnie z przysłowiem, po uderzeniu w stół odezwały się nożyce. Władze Federacji znów schowały się za plecami mecenasa, który przesłał nam pisma z żądaniami sprostowania nieprawdziwych jego zdaniem informacji. Z radością je przeczytaliśmy, bo mecenas Federacji pośrednio przyznaje, że Stanisław Kautz, prezes Polskiej Federacji sp. z o.o. i dyrektor PFHBiPM pobierał ponad 746 tys. zł wynagrodzenia rocznie. Twierdzi jedynie, że nie pochodziło ono z dwugroszowych dopłat do oceny użytkowości mlecznej. Nie zaprzeczył też, że zarobki 7 członków rady nadzorczej PF sp. z o.o. to 307 tys. zł (w 2015 r.).
Teraz Federacja przeznacza niemałe pieniądze z Funduszu Promocji na inne cele. Polskie Wydawnictwo Rolnicze to zwykła spółka, która nie korzysta z żadnych publicznych pieniędzy. Ani z funduszu promocji, ani z państwowych dotacji.
Panowie prezesi i dyrektorzy PFHBiPM! Pamiętajcie, że jesteście na służbie u polskiego chłopa, zachowajcie się honorowo i powiedzcie, jakie są wynagrodzenia prezydium Federacji. Pytamy Was o to w imieniu rolników, ciężko pracujących na Wasze pensje! Skierujemy do Was pismo, na które zgodnie z prawem musicie odpowiedzieć.
Nie samą Federacją człowiek żyje. Na świecie kolejna afera żywnościowa. Może ona sporo zmienić na światowym rynku wołowiny i drobiu. Chodzi o brazylijski mięsny skandal. Jako żywo przypomina on to, co działo się w Polsce kilka lat temu. Przypomnijmy, że chore lub martwe bydło zamiast do utylizacji, trafiało do ubojni pod Białą Rawską. To co u nas działo się w skali mikro, w Brazylii przybrało rozmiary gigantyczne. Kraj ten jest największym na świecie eksporterem drobiu (ok. 6 mld dolarów) i trzecim eksporterem wołowiny (5 mld dolarów). Kontrole wykazały, że największe brazylijskie firmy eksportowały mięso nienadające się do spożycia.
Nawet, jeśli Unia Europejska nie wprowadzi sankcji na brazylijskie mięso, to na pewno spadnie zaufanie do towaru z tamtejszego rynku. Dotychczasowe milczenie Komisji Europejskiej w tej sprawie jest tak wymowne, że zainteresowało nawet członków Parlamentu Europejskiego.
Nie powinniśmy cieszyć się z brazylijskich problemów, lecz wyciągać z nich wnioski, bo najtaniej uczyć się na cudzych błędach. Tak czy inaczej, to szansa dla naszych producentów drobiu oraz wołowiny, a tych drugich jest wielu wśród rolników produkujących mleko. Zwłaszcza że sytuacja w mleczarstwie znów staje się trudna. Ceny odtłuszczonego mleka w proszku na światowych rynkach znów spadły (o 10%), co świadczyć może tylko o jednym. Rynek przekonany jest, że Unia Europejska zacznie wyprzedaż ogromnych zapasów zgromadzonych podczas kryzysowej interwencji po niskich cenach. To może oznaczać spore kłopoty dla polskich zakładów mleczarskich i ich dostawców.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki