Podczas prac Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi posłowie Kukiz’15 zgłosili do projektu kilka poprawek, w tym tę mówiącą, że materiał siewny odmian genetycznie modyfikowanych nie może być dopuszczony do obrotu na terenie Polski. Podczas prac komisji zmiana zyskała poparcie większości posłów, w tym tych z partii rządzącej. Jednak kiedy przyszło do głosowania przez cały parlamnet, poprawka przepadła.
Wprowadzenie podobnych ograniczeń nie jest wcale proste. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w 2009 roku stwierdził, że Polska nie może zakazać handlu nasionami GMO, ponieważ jest to sprzeczne z regulacjami wolnego rynku. Żeby skutecznie zakazać obrotu i uprawy roślin genetycznie modyfikowanych, państwo musi najpierw przeprowadzić badania nad tymi produktami i wykazać, że są szkodliwe dla ludzi, zwierząt lub środowiska.
W Polsce, przynajmniej na razie, dalej będzie można handlować materiałem siewnym GMO, jednak nie będzie można go uprawiać.
- Łatwiej dla odmian tradycyjnych, regionalnych i amatorskich
Nowe prawo ma umożliwić rejestrację odmian gatunków roślin tradycyjnie uprawianych, które nie są objęte przepisami Unii Europejskiej, oraz daje możliwość wytwarzania, oceny i obrotu materiałem siewnym tych odmian. Według rządu nowe regulacje mają ułatwić polskim producentom konkurowanie na rynku europejskim i zabieganie o rynki światowe.
Nowe prawo przewiduje również, że za badanie i rejestrację odmian regionalnych i amatorskich nie będą pobierane opłaty. Do tej pory były to dość wysokie koszty – takie same jak w przypadku normalnych odmian. A ponieważ produkcja materiału siewnego odmian regionalnych i amatorskich jest produkcją ukierunkowaną na nieprofesjonalnych odbiorców, duże koncerny hodowlano-nasienne nie były zainteresowane tym obszarem. Z kolei małych firm nie było stać na prowadzenie odpowiednich badań i rejestrację. Jeśli proponowane prawo wejdzie w życie, będzie to prostsze. pm