Pakistański rząd wspiera swoich rolników w przejściu na nawadnianie kropelkowe upraw, ze względu na ograniczone zasoby wody występujące na tym terenie, rosnącą liczbę ludności, a tym samym ze względu na większe zapotrzebowanie na żywność. Oszczędność zużycia wody jest także niezwykle ważna w regionach, gdzie deszczu jest jak na lekarstwo. Co więcej aż 90% wody zużywanej w Pakistanie jest wykorzystywanej na potrzeby nawadniania upraw, a właściwie ich zalewania. W konsekwencji wody jest coraz mniej, a plony są coraz niższe. Według raportu Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju z 2017 roku średnia ilość opadów w latach 1990-2015 na mieszkańca spadła w Pakistanie z 2170 m3 do 1300 m3. Miały na to wpływ takie czynniki jak:
- Wspomniana rosnąca liczba ludności oraz wodochłonne praktyki rolnicze,
- Postępująca urbanizacja,
- Industrializacja,
- Zmiany klimatu.
A jeszcze 30 lat temu nikt by w Pakistanie nie pomyślał, że kraj będzie borykał się z niedoborami wodnymi. Zastosowanie systemu nawadniania kropelkowego pozwoliło na zużycie aż o 60% mniejszej ilości wody niż dotychczas, niższe zużycie i wypłukiwanie nawozów.
Pakistańskie rolnictwo to wielka gałąź gospodarki
W ciągu niemal 10 lat trwania projektu już 7000 drobnych rolników przeszło na znacznie wydajniejsze systemu nawadniania niż dotychczas. Jest to o tyle ważny program, gdyż rolnictwo w Pakistanie odpowiada za 20% PKB Pakistanu. Niestety anomalie pogodowe wpływają na ilość opadów w tym regionie. Według pakistańskich ekspertów ds. rolnictwa w ostatnich latach zmieniły się wzorce monsunów i zimowych opadów deszczu. W konsekwencji deszczu nie ma wcale albo pada go zbyt dużo, zwłaszcza w rejonach nieurodzajnych.
Koszty systemu nawadniającego bywają wysokie
Niestety, mimo wielu zalet, kropelkowy system nawadniania ma także swoje wady. Koszty. Ułożenie rur do systemów nawadniających, a zwłaszcza ich wykopywanie i przenoszenie w innej miejsce, dużo kosztuje. O ile nie jest problemem utrzymywanie ich w tym samym miejscu przez kilka lat w przypadku uprawy warzyw i owoców, uprawa ryżu, pszenicy czy bawełny wymaga ich corocznej deinstalacji, aby móc przeorać grunt pod nową uprawę.
W Pakistanie opłaca się uprawiać oliwki czy winogrona. Minusem w ich produkcji są wymagania wodne tych roślin. Dodajmy do tego koszt instalacji systemu, jeżeli rolnik zajmuje się uprawą mniej atrakcyjnych roslin, których plony są mało popularne dla rynku zbytu. Wtedy błędne koło się zamyka. Rolników nie stać wtedy na instalację systemu nawodnienia, choć ta mogłaby przynieść im zyski w postaci wyższych i lepszych jakościowo plonów.
W Polsce problem suszy jest także duży
Irygacja upraw nie jest niczym nowym na świecie. Metoda ta znana jest już od starożytności. Wiele krajów obecnie, w tym Polska, często i boleśnie boryka się z niedoborami wody, czy to w czasie susz letnich czy w pozostałych sezonach. Niestety problem postępuje.
Rolnicy stosują różne sposoby na podlewanie swoich upraw, m.in. przez wykorzystanie deszczowni. Ogrodnicy często stosują precyzyjne podlewanie swoich ogrodów i warzywników. Propaguje się też małą retencję.
Chociaż w ostatnich tygodniach naszego kraju nie oszczędzają deszcze i występują lokalne podtopienia i powodzie na południu Polski. O czym każdego dnia donoszą nam media. To problem niedoboru wody w glebie nie zniknął. Jak podaje w najnowszym komunikacie IMGW-PIB, dotyczy to zwłaszcza województw: zachodniopomorskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego i łódzkiego. Stany wody w rzekach są na tych terenach nadal bardzo niskie. Jednak w całym kraju poprawił się stan uwilgotnienia wierzchniej warstwy gleby.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał
Zdjęcie: Pixabay