Od października 2017 roku wielu mieszkańców gminy Drezdenko, ale też gmin z nią sąsiadujących, żyło w napięciu i obawie, że niebawem w pobliżu powstanie spalarnia śmieci. Na dodatek miałyby to być odpady niebezpieczne. Wszystko przez procedurę przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu przestrzennego w Starych Bielicach, wsi położonej na skraju Puszczy Noteckiej.
Jednak sprawa rozpoczęła się jeszcze wcześniej, w 2016 r. Wówczas pod koniec kwietnia, radni z Drezdenka na wniosek burmistrza przyjęli uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w Starych Bielicach. Stało się to na wniosek poznańskiej firmy Ral.
Nowoczesna technologia dla spalania odpadów
Spółka z Poznania planowała w Starych Bielicach na terenie działki nr 167 wybudować instalację do odzysku surowców i energii technologią plazmową PRRS (Plasma Resource Recovery System). Na czym to miałoby polegać? Zagazowanie odpadów przy użyciu plazmy odbywa się w temperaturze ok. 5–10 tys. st. C. Dzięki temu śmieci są przekształcane do postaci gazu syntetycznego, który może służyć do produkcji energii elektrycznej.
Jak wynika z deklaracji inwestora, dzięki inwestycji pracę miałoby znaleźć 120 osób a budżet Drawska każdego roku mógłby liczyć na 3 mln złotych wpływów z podatków.
– 120 osób, to może by znalazło pracę przy budowie samego obiektu, ale nie później przy obsłudze takiej instalacji. W takich zakładach pracę znajduje kilku, może kilkunastu dobrze wykwalifikowanych specjalistów – mówi jeden z lokalnych samorządowców. – Poza tym już teraz bardzo ciężko znaleźć na naszym terenie pracowników – dodał.
Wyjątkowa działka nad Notecią
Sam zakład miałby stanąć na działce nr 167 w Starych Bielicach. Z niektórych względów jest to wyjątkowa nieruchomość. Jej właścicielem jest Kościół katolicki i tutejsza kuria biskupia już wyraziła zgodę na jej sprzedaż. Działka jest położona na obszarze Natura 2000 oraz otoczona Obszarem Chronionego Krajobrazu „Puszcza Drawska”. Otoczona, ponieważ w kwietniu radni Sejmiku Województwa Lubuskiego zdecydowali, że 14,5 ha działki nr 167 nie będzie należeć do tego obszaru, mimo, że sąsiednie działki do niego należą.
Nieruchomość jest wyjątkowo atrakcyjna dla inwestora, ponieważ od północy sąsiaduje z drogą wojewódzką 174, a od południa z linią kolejową. Biorąc pod uwagę, że spółka Ral planowała rocznie przekształcać w swoim zakładzie 150 tys. ton odpadów niebezpiecznych, to dobra komunikacja jest niezwykle ważna. Działka jest także oddalona o zaledwie 180 metrów od koryta rzeki Noteć, której to woda mogłaby być wykorzystywana do chłodzenia instalacji.
I to, jak zauważają ekolodzy, może być jednym z głównych zagrożeń dla środowiska i okolicznych mieszkańców, zwłaszcza tych utrzymujących się z agroturystyki.
I to, jak zauważają ekolodzy, może być jednym z głównych zagrożeń dla środowiska i okolicznych mieszkańców, zwłaszcza tych utrzymujących się z agroturystyki.
– Planowane procesy technologiczne będą wymagały odprowadzania do Noteci podgrzanej wody wykorzystywanej wcześniej do schładzania instalacji. Będzie to skutkowało zakwitami glonów, niedotlenieniem wody i procesami gnilnymi, zakłóceniem funkcjonowania ekosystemu rzeki itp. Doprowadzi to, w najlepszym przypadku, do intensywnego zarastania rzeki roślinami – podkreślał prof. Ludwik Lipnicki, biolog i Honorowy Obywatel Drezdenka podczas sesji rady miejskiej.
– Duża część z nas żyje tutaj z rolnictwa albo agroturystyki. Przyjeżdżają tu ludzie z całej Polski, a i coraz częściej z zagranicy – mówi jeden z mieszkańców Nowych Bielic, wsi położonej około 1,5 – 2 km od miejsca, gdzie planowano zbudować spalarnię.
Podobne obawy mieli także samorządowcy z innych gmin i powiatów położonych nad Notecią.
– Chcemy rozwijać infrastrukturę wokół Noteci, to jest dla nas najważniejsze. Naszym priorytetem jest zachowanie piękna okolicznej przyrody, a nie zysk, który po wybudowaniu spalarni miałaby gmina. Ten sam przedsiębiorca 5 lat temu zwrócił się do nas o budowę takiej właśnie spalarni odpadów, ale nie ulegliśmy presji uzyskania w gminie większych dochodów i odrzuciliśmy ofertę – komentuje Marek Tchórzka, włodarz Drawska i jednocześnie prezes Związku Miast i Gmin Nadnoteckich.
– Noteć to niemal 400 km, a Drezdenko jest na początku biegu rzeki. Nie niszczmy dobra danego całemu regionowi, zwłaszcza jeśli korzyści miałaby uzyskać tylko jedna gmina – przekonywali samorządowcy podczas posiedzenia Związku Miast i Gmin Nadnoteckich.
Zakład zwiększonego ryzyka
Jak zauważył profesor Lipnicki, instalacja jaką chciała stworzyć spółka Ral należy do zakładów o dużym ryzyku wystąpienia awarii. Wynika to z faktu, że jest to stosunkowo nowa technologia i jeszcze w fazie testów. Zgodnie z prawem, zakłady o dużym ryzyku awarii powinny być oddalone od najbliższych domostw o 1 km. Według Ludwika Lipnickiego od działki, na której miałaby powstać instalacja, do najbliższego domu jest zaledwie 451 metrów.
Jednak przedstawiciel inwestora w czasie spotkania z mieszkańcami zapewniał, że jego zakład będzie bezpieczny.
– Skoro ta inwestycja jest taka bezpieczna, to niech powstanie bliżej dużego miasta, a naszą wieś niech zostawią w spokoju – odpowiedział jeden z mieszkańców Starych Bielic.
Na inne zagrożenie zwrócił uwagę Mirosław Ganecki, Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. – Niebezpieczne odpady będą tu zwożone z Gdańska i Szczecina. Ponieważ tam są porty, przez nie do nas trafiałyby odpady z całej Unii Europejskiej, a może i z całego świata. A to z kolei może skusić niektórych „biznesmenów” do nielegalnego sprowadzania niebezpiecznych odpadów pod przykrywką tej spalarni – mówił Mirosław Ganecki. Takie nielegalne odpady nie trafiłyby do spalarni, tylko byłyby porzucane w żwirowiskach, lasach czy na polach rolników.
Na inne zagrożenie zwrócił uwagę Mirosław Ganecki, Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. – Niebezpieczne odpady będą tu zwożone z Gdańska i Szczecina. Ponieważ tam są porty, przez nie do nas trafiałyby odpady z całej Unii Europejskiej, a może i z całego świata. A to z kolei może skusić niektórych „biznesmenów” do nielegalnego sprowadzania niebezpiecznych odpadów pod przykrywką tej spalarni – mówił Mirosław Ganecki. Takie nielegalne odpady nie trafiłyby do spalarni, tylko byłyby porzucane w żwirowiskach, lasach czy na polach rolników.
6 tys. opinii przeciwko spalarni
Mieszkańcy Drezdenka i sąsiednich miejscowości 3-krotnie protestowali przeciwko budowie zakładu przed ratuszem. W związku z napiętą sytuacją burmistrz wyznaczył 6 listopada 2017 r. jako termin składania wniosków dot. powstania instalacji.
– Jeśli zdecydowana większość z tych wniosków będzie przeciwko tej inwestycji, to osobiście będę rekomendować radnym, żeby zagłosowali za odstąpieniem od sporządzenia miejscowego planu przestrzennego dla tej inwestycji – przekonywał Maciej Pietruszak, burmistrz Drezdenka w rozmowie z „Tygodnikiem”. Do magistratu wpłynęło łącznie ponad 6 tys. wniosków. Wszystkie negatywne.
W takiej sytuacji drezdeńscy radni nie podjęli uchwały o sporządzeniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, co de facto oznacza brak zgody na budowę zakładu na tym terenie.
Paweł Mikos