Rolnicy gremialnie lekceważą samorząd rolniczy, bowiem w wyborach do izb rolniczych uczestniczy kilka procent uprawnionych.
Ale nie tylko liderów rolniczych związków zawodowych należy obwiniać za ich słabość. A ruch ludowy? Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych w Sejmie było wielu posłów-rolników i mieszkańców wsi godnie reprezentujących interesy rolnictwa i to nie tylko z jednej partii. Zaś kandydatów na współczesnych Witosów było kilku. Sam Klub Parlamentarny PSL liczył około 140 członków. Jednak od kilku parlamentarnych sezonów reprezentacja Stronnictwa ma symboliczny albo wręcz bardzo symboliczny charakter. Za co wielu jej przedstawicieli obwinia także nas – redaktorów naczelnych TPR. Owe obwinianie jest grubą przesadą. Wszak personalnie krytykowaliśmy tylko ministra Marka Sawickiego, ale dopiero, gdy powrócił na stanowisko po przerwie. A ta krytyka miała swoje uzasadnienie w postaci konkretnych argumentów. Byliśmy też sceptyczni wobec koalicji PO-PSL, bo Stronnictwo w tym układzie było wyłącznie gastronomiczną przystawką. Przyznajemy, że prezes Pawlak robił dużo, by tak się nie stało. Ale go powieźli. Zaś potem było tylko gorzej. Jednak PSL-u nie tworzą tylko władze i partyjni aparatczycy. Nasze łamy były zawsze otwarte dla członków i sympatyków Stronnictwa, którzy swoją pracą udowodnili, że są dobrymi gospodarzami. Takich dobrych gospodarzy jest naprawdę sporo. I oni powinni przejąć inicjatywę w Stronnictwie. Jeżeli do tego nie dojdzie, to PiS rozjedzie PSL i całkowicie przejmie rząd dusz na polskiej wsi. Co nie będzie dobre dla polskiej demokracji, bowiem rządy jednej wielkiej monopartii są kaleczące dla każdej demokracji. Jednak Platforma nie może szybko zniknąć z polskiej sceny politycznej. Bowiem przypominanie jej setek błędów, wpadek, aferek i afer oraz różnorakich taśm prawdy jest doskonałą amunicją polityczną, której starczy na lata. Więc gdzie jest ta opozycja, która ma zmieść PiS w kolejnych wyborach?
Dlaczego gmach polskiego Sejmu jest okrągły? Dlatego, aby opozycja nie mogła się chować po kątach. Poza tym, czy ktoś widział kwadratowy cyrk! – To są stare, jeszcze przedwojenne dowcipy. Ale z czasów PRL pochodzi inny: Historia toczy się kołem, pod kołem to pojąłem. Jest to przerobiona fraszka satyryka o nazwisku Sztaudynger, mająca ponadczasową aktualność.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki