W latach 90., zgodnie z wolnorynkową doktryną Leszka Balcerowicza, rolnictwo musiało radzić sobie samo. Gospodarstwa indywidualne wyszły z tych opałów obronną ręką, choć nie obyło się bez tragedii. Z gospodarstwami państwowymi było znacznie gorzej. Ich pracownicy pozostawieni sami sobie znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, bez możliwości znalezienia pracy i wpadli w otchłań nędzy. Dla ilu rodzin program „500 plus”, wdrożony w latach 90. byłby ratunkiem przed degradacją?
Nowa era w życiu polskiej wsi rozpoczęła się w 2004 r. wraz z wejściem do Unii. Do rolnictwa popłynęły dopłaty, ale tylko w niewielkiej części były to pieniądze polskie (na początku rząd dorzucał z budżetu do dopłat), większa ich część pochodziła z Brukseli. Pamiętajmy, że polscy rolnicy skorzystali też tylko z połowy pieniędzy na dotacje do unowocześniania gospodarstw. Druga połowa tak naprawdę zasiliła zachodnich producentów traktorów, pługów, siewników… Polscy producenci, którzy jeszcze lizali rany po przekształceniach z lat 90., nie mieli takiej siły przebicia. Ursus dopiero niedawno wstał z kolan za sprawą prywatnych właścicieli.
Dlaczego dziś o tym wspominamy? Bo „Rodzina 500 plus” to pierwszy program socjalny skierowany do rolników. Dotychczas nawet zasiłki pielęgnacyjne im zabierano, bo matka-rolniczka, opiekująca się niepełnosprawnym dzieckiem nie była dla urzędników osobą bezrobotną, która zrezygnowała z pracy, więc zasiłek się jej nie należał. Gdy wprowadzono ulgi podatkowe na dzieci, rolnicy zostali z nich wykluczeni, bo nie płacą podatku
dochodowego.
Opozycja parlamentarna oraz niektóre tzw. autorytety krytykowały „500 plus” nazywając program „kiełbasą wyborczą”. Gdy został uchwalony, twierdzą, że jest niesprawiedliwy, bo nie obejmuje rodzin z jednym dzieckiem. Ogromnej części rolników ten problem nie dotyczy, bo ich dochody są na tyle niskie, że mogą liczyć na pomoc także na jedno lub pierwsze dziecko.
Krytycy programu, a głosy takie dochodzą głównie z miast, widzą w nim co najwyżej rozdawnictwo budżetowych pieniędzy, przekupywanie wyborców i dodatkowy zastrzyk gotówki dla rodzin patologicznych na „flaszkę”. Zalecamy im jego zbojkotowanie. Apelujemy! Nie składajcie wniosków o wsparcie na drugie i kolejne dzieci. Tylko taki protest będzie naprawdę skuteczny.
Zapewniamy też, że polski rolnik każdą złotówkę ogląda dziś trzy razy, zanim zdecyduje na co ją wyda. Przypominamy także, że „500 plus” to nie wszystko co pomoże rolnikom przetrwać trudny czas. Kolejne bardzo ważne projekty to zwiększenie dopłat bezpośrednich oraz rezygnacja z pobierania rat kar za przekroczenie kwot mlecznych.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki