Właściciel młyna w Werbkowicach kupił od rolników zboże za 2 mln złotych i nie zapłacił
Wielu rolników, głównie z Lubelszczyzny, dostarczali zboże do Zakładów Zbożowo-Młynarskich w Werbkowicach (powiat hrubieszowski) i nie otrzymali za nie zapłaty. Prokuratura Okręgowa w Zamościu oskarża Wojciecha G. (prezesa i właściciela ZZ-M w Werbkowicach) o oszustwo. Młyn miał przyjąć zboże o wartość 2,1 mln złotych i nie zapłacić za nie.
Wielu rolników założyło Wojciechowi G. sprawy cywilne, aby odzyskać pieniądze.
Równolegle kolejny rok trwa procedura karna. Proces młynarza miał ruszyć w lipcu, ale rozprawa została odwołana. Rolnicy przyjechali więc do sądu w Hrubieszowie 17 września 2019 roku. Znów na próżno.
Młynarz do rolnika: Ja ci nie zapłacę i co mi zrobisz?
– Co roku dostarczałem do młyna ponad 300 ton zboża. Znam tego człowieka od wielu lat. Zmienił się. Któregoś razu powiedział: „Ja ci nie zapłacę i co mi zrobisz?”. Wtedy zdecydowałem się założyć sprawę cywilną. Przysyłał SMS-y, że zapłacił, a jak dopytywałem, gdzie są pieniądze, mówił, że się pomylił i przelał komu innemu – opowiada Krzysztof Pędrak. – W sądzie cywilnym złożył pismo, w którym żądał, żebym udowodnił, że dostarczałem jakiekolwiek zboże do młyna. Wygrałem, ale się odwołał. Jest mi winien około 50 tys. zł. Ta sprawa pokazuje, jak działają nasze sądy. My czekamy, a on się śmieje – dodaje rolnik.
Nie wiem, czy dożyję wyroku – mówi pokrzywdzony rolnik
– To się będzie latami ciągnęło – uważa inny z pokrzywdzonych. – Oszust zabrał ludziom pieniądze i chodzi wolny. Jechałem przed nim samochodem. Skręciłem do niego do domu, a on pojechał dalej... Wkurzyłem się i poszedłem na policję, żeby zgłosić, że nie płaci za zboże. W cywilnej sprawie też gra na czas.
– Policja i prokuratura pracowały ponad rok. Potem sędzia się rozchorował. To śmiech na sali! – denerwuje się Wiesław Wrona. – Nie wiem, czy dożyję wyroku, jak to będzie szło w takim tempie.
– Nam jest winien ponad 21 tys. zł, to już trzy lata się ciągnie – mówi Adam Kaczor, który w sądzie zjawił się z żoną i synkiem.
Śledczy zarzucają młynarzowi, że nie zamierzał płacić za skupowane zboże
Rolnicy mimo wszystko liczą, że odzyskają pieniądze, przynajmniej część. Wiedzą, że prokuratura zdecydowała o zajęciu majątku należącego do Wojciecha G. Gdy w lutym tego roku rozmawialiśmy z Mariuszem Rymarzem, prokuratorem prowadzącym sprawę, zapewniał, że jego priorytetem jest doprowadzenie do wyroku, którego częścią będzie pełne naprawienie szkody przez Wojciecha G. Prokurator zarzuca młynarzowi, że zawierając umowy kupna zboża, nie miał zamiaru się z nich wywiązać. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Wojciech G., właściciel młyna z Werbokowic nie pojawił się w sądzie
17 września 2019 roku oskarżony Wojciech G. nie pojawił się w sądzie – reprezentował go obrońca. Sędzia Katarzyna Puchacz poinformowała, że wpłynął wniosek dowodowy z załącznikami oskarżonego, ale z uwagi na obecność publiczności, wśród której mogą być świadkowie niebędący pokrzywdzonymi, nie poinformowała o jego treści.
- Sala Sądu Rejonowego w Hrubieszowie. Od lewej samotny obrońca Wojciecha G., w tle poszkodowani rolnicy
Sąd w Hrubieszowie nie zajmie się sprawą oszukanych rolników i przekaże ją do Zamościa
Następnie stwierdziła, że zaszła konieczność, jeszcze przed otwarciem przewodu sądowego, stwierdzenia, czy Sąd Rejonowy w Hrubieszowie jest właściwym do rozpatrywania tej sprawy. Sędzia wyjaśniła, że jeden z zarzutów dotyczy mienia znacznej wartości, tj. ponad 400 tys. zł. Z przepisów Kodeksu postępowania karnego wynika, że właściwym do rozpatrywania tego zarzutu jest Sąd Okręgowy w Zamościu.
Sąd postanowił stwierdzić „swoją niewłaściwość” i przekazać sprawę Sądowi Okręgowemu w Zamościu jako sądowi właściwemu do rozpoznania niniejszej sprawy. Sędzia Katarzyna Puchacz podkreśliła, że „co najmniej przeważająca część zarzucanych oskarżonemu czynów” miała zostać popełniona w krótkich odstępach czasu. W toku postępowania może więc zajść konieczność ich uznania za jeden czyn zabroniony. To kolejna przesłanka przemawiająca za tym, aby sprawę rozpatrywał sąd wyższej instancji.
Jeszcze na sali sądowej rolnicy dopytywali adwokata Wojciecha G. o zwrot pieniędzy. Sędzia nie pozwoliła na dyskusje. Próbowali więc dowiedzieć się czegoś na korytarzu sądowym. Bez efektu.
Krzysztof Janisławski
Fot.