KE zgodziła się na uruchomienie dopłat do nawozów dla polskich rolników. Dziś, 25 kwietnia ruszył nabór wniosków o przyznanie tego wsparcia.
Fakt udzielenia zgody przez Brukselę na zgłoszoną przez polski rząd pomoc nie umknął uwadze rolnikom i mediom w innych krajach UE, zwłaszcza, że nasz kraj jako jedyny zdecydował się na dopłaty do nawozów.
Dopłaty do nawozów niesprawiedliwe w stosunku do rolników z innych krajów?
Niemieckie portale i prasa podkreślają, że pomoc dla polskich rolników jest ogromna, i że w Niemczech nie ma planów uruchomienia aż tak dużego wsparcia. Popularny niemiecki portal rolniczy zasugerował jednak, że wsparcie to może być niesprawiedliwe w stosunku do pozostałych rolników w UE, bo wysokie ceny nawozów dotykają wszystkich unijnych gospodarzy. A dopłaty do nawozów ułatwią Polakom produkcję żywności.
- Niesprawiedliwe? Polscy rolnicy otrzymują specjalną pomoc ze względu na wysokie ceny nawozów. Mogą odetchnąć z ulgą w obliczu wysokich cen nawozów – czytamy na niemieckim portalu rolniczym agrarheute.com.
Niemieckie media odnotowały także zamieszanie z udzieleniem zgody przez KE, nazywając przeciągające się tygodniami negocjacje w tej sprawie m.in. telenowelą nawozową lub thrillerem nawozowym.
Niemieccy rolnicy: „Polacy mają wszystko łatwiej. Niższe ceny paliw, a teraz nawozy?”
Dopłaty do nawozów nie podobają się także niemieckim farmerom. Na forach internetowych można znaleźć komentarze, w których faktycznie oceniają, że dopłaty dla polskich rolników są niesprawiedliwie.
- Cóż, Polacy mają wszystko łatwiej niż Niemcy. Niższe ceny paliw, a teraz nawozy? – tak brzmi jeden z wpisów. A to kolejny: Myślałem, że jesteśmy Europą na dobre lub na złe. Nie ma mowy!
Czy niemieccy rolnicy też mogą otrzymać dopłaty do nawozów?
Co do zasady Niemcy, tak jak wszystkie inne kraje UE, również mogłyby udzielić wsparcia w zakresie dopłat do nawozów. Jednak nie wystąpiły o taką możliwość.
Ale minister rolnictwa Niemiec Cem Özdemir rozważa dwukrotne zwiększenie przyznanej Niemcom rezerwy kryzysowej na działania poprawiające sytuację w rolnictwie. Łącznie byłoby to 180 mln euro.
Polska też otrzymała rezerwę – 44 mln euro. Jednak nasz rząd nie dysponuje już środkami, by zwiększyć tę kwotę o 200 proc. Pieniądze przyznane przez UE w ramach pomocy „wojennej” minister rolnictwa Henryk Kowalczyk przeznaczył na interwencję na rynku jabłek.