StoryEditorListy do redakcji

Obecnie rolnika traktuje się jak za czasów pańszczyzny

20.03.2019., 17:03h
Jestem przerażona obecna sytuacją w rolnictwie. Rolnika traktuje się jak w czasach pańszczyzny. Dzisiaj rolnik też pracuje na kogoś – a to na pośrednika lub na obcy kapitał – napisała w liście emerytowana rolniczka. 

Jestem przerażona obecną sytuacją w rolnictwie

Droga Redakcjo!
Jestem stałą czytelniczką "Tygodnika Poradnika Rolniczego" i z niecierpliwością czekam na każdy numer. Na emeryturze jestem od kilku lat, jednak sprawy rolnictwa są mi bardzo bliskie. Muszę jeszcze wyjaśnić, że prenumeratorem jest syn, który na naszym rodzinnym gospodarstwie pracuje już kilkanaście lat i całkiem dobrze sobie radzi. 

Piszę do Was, bo jestem obecną sytuacją w naszym rolnictwie przerażona (i chyba nie tylko ja). Tak źle, jak obecnie jeszcze nie było, a na lepiej raczej się nie zanosi. Nie dość, że susza zrobiła swoje, bo zboża ciągle drożeją, a cena tucznika spada. W rejonie, w którym mieszkam, rolnicy żyją głównie z hodowli świń.
W tej chwili dla hodowców to prawdziwa czarna rozpacz, bo cena tucznika oscyluje w granicach 3,0–3,5 zł, więc o zysku mowy nie ma. Za paszę, wodę, prąd czy leki zapłacić trzeba, ale kogo to obchodzi? Przetwórca i tak wyjdzie na swoje, bo mięso tanie, a do przetworów i tak chemię dodadzą i to nie małą! Przecież w sklepach wyroby mięsne zdrożały! 

Rolnika traktuje się jak za czasów pańszczyzny

Mam wrażenie, że w tej chwili traktuje się rolnika jak za czasów pańszczyzny, kiedy to chłop pracował na pana. Dzisiaj rolnik też pracuje na kogoś – a to na pośrednika lub na obcy kapitał, bo przecież największe rzeźnie są zagraniczne.
Inne grupy społeczne jakoś sobie wywalczą wyższe pensje strajkiem lub zwolnieniem chorobowym (jest to teraz na czasie), a rolnik? Nic nie może! Przecież jemu nic się nie należy!
O urlopie może zapomnieć, bo przy takich zyskach na pewno nikogo nie będzie stać. Gdy słyszę wypowiedź psychologów, że każdy pracownik powinien wypoczywać minimum dwa tygodnie, żeby nabrać sił do pracy, to o rolniku nikt nawet nie wspomni. Przecież jest na wsi, więc niech wypoczywa w swojej pracy, a że pracuje nieraz ponad siły, o tym już nikt nie wspomni. I tak będąc nieraz w urzędzie, można zauważyć, że z rolnika i tak się śmieją. Jest to przykre, że rolnictwo traktuje się po macoszemu. 

W Niemczech i Czechach poradzili sobie z dzikami i ASF. A w Polsce?

Chciałam jeszcze wspomnieć o ASF. Na mój rozum dziki są państwowe, więc niech państwo robi z nimi porządek. W Czechach i w Niemczech poradzili sobie z dzikami, a u nas cztery lata nieudolnej walki nic nie dały. Cierpią na tym tylko rolnicy, ale kogo to obchodzi? Wszyscy nawołują do bioasrekuracji i rolnik musi się dostosować, a nasze państwo z weterynarią nic nie robi!

Obecnie mam takie wrażenie, żeby nasze rolnictwo całkowicie zniszczyć. Szkoda tylko tych młodych ludzi, którzy chcą prowadzić te nasze gospodarstwa rodzinne (mój syn także). Chcę zapytać, dlaczego nasi rolnicy mają 40% dopłat unijnych, a Czesi wywalczyli 80% – można? Można!

Politycy pamiętaj o rolnika w czasie dożynek, a normalnie nie mają żadnego szacunku

Wychodzi na to, że nasi politycy specjalnie gnębią naszych rolników. Bo szacunku nie ma żadnego! Chyba że w czasie dożynek. Tak, wtedy potrafią ładnie przemawiać, ale to tylko wtedy! Na tym kończę moje wywody.
Ciekawi mnie, czy w ogóle ten mój list będzie przeczytany i skomentowany. Jeśli tak, to może jeszcze kiedyś napiszę. 


Pozdrawiam całą redakcję TPR. 

Wasza Czytelniczka
Helena Kaczmarek, Kiełkowo.


Śródtytuły pochodzą od redakcji

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 01:52