Nadzwyczajna podkomisja zajmowała się trzema projektami nowelizacji ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Były to dwa projekty poselskie, przedłożone przez PSL i PO oraz projekt prezydencki. Wszystkie zakładały warunkowe umożliwienie odrolnienia dobrych jakościowo gruntów i przeznaczenie pod zabudowę bez zgody ministra rolnictwa. Obecnie przekształcenie gruntów klas I-III na cele nierolnicze wymaga zgody ministra rolnictwa. Zmiany domagały się przede wszystkim samorządy, którym obowiązujące przepisy utrudniały opracowywanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz inwestycje na terenie gmin.
Postulowały je jednak również środowiska rolnicze, bowiem ustawa w wielu przypadkach blokuje również inwestycje i rozwój gospodarstw rodzinnych.
Jako pierwsi z propozycją zmian przepisów w tym zakresie wystąpili więc posłowie PSL. Złożony przez nich w 2013 r. projekt nowelizacji zakładał, że o przeznaczeniu działek o powierzchni do 0,5 ha na glebach I-III klasy bonitacyjnej będzie mógł decydować lokalny samorząd, a nie jak obecnie minister rolnictwa. Ustawa zawierająca taki zapis została uchwalona przez Sejm w czerwcu 2014 r. Zaraz jednak, bo w lipcu ub.r., zawetował ją prezydent, a Sejm weta nie odrzucił. Prezydent argumentował, że ustawa zamiast chronić najwartościowsze rolniczo grunty, w rzeczywistości otwiera w prawodawstwie furtkę do ich zagarniania pod inwestycje. Tymczasem grunty klas I-III stanowią w Polsce tylko 25% powierzchni ogółu gruntów ornych. Dla nikogo nie było wówczas tajemnicą, iż weto było w dużej mierze efektem nacisków przeciwników farm wiatrowych. Ustawa w wersji PSL budziła bowiem obawy, iż odrolniane działki będą w dużej mierze przeznaczane pod budowę turbin. Prezydent zapowiedział własny projekt nowelizacji ustawy i obietnicy dotrzymał w grudniu ub.r. Równolegle powstały jednak dwa wspomniane wcześniej projekty poselskie PSL i PO.
Powołana przez sejmową komisję rolnictwa nadzwyczajna podkomisja miała rozpatrzeć je wszystkie. Projekt prezydencki uznano jednak za bazowy, gdyż jak uzasadniano „wybiegał najdalej w zakresie ochrony najwartościowszych rolniczo gruntów”. W opinii opozycji był raczej najbardziej restrykcyjny.
Nowelizacja ta utrzymuje zasadę, że do przekształcenia gruntów rolnych w nierolne wymagana jest zgoda ministra rolnictwa. Nie jest ona konieczna tylko w określonych przypadkach, gdy zostaną spełnione łącznie pewne warunki.
Podstawowy z nich to położenie działki na terenach zwartej zabudowy. Tyle, że w polskim prawie nie istniała dotąd jedna definicja „zwartej zabudowy”. Podkomisja przyjęła zapis prezydencki, określający, iż za zwartą zabudowę uznaje się co najmniej 5 budynków. Jak relacjonował poseł Artur Dunin (PO), przewodniczący pracom podkomisji, większość zgłoszonych do projektu uwag postulowała bardziej restrykcyjne przepisy. W opinii posła przyjęte rozwiązanie jest kompromisowe, bo wypełnia zadanie ochrony najżyźniejszej ziemi, jak też realizuje postulaty przedstawione przez architektów i urbanistów.
Kolejny warunek pominięcia ministra w procesie decyzyjnym mówi, że co najmniej połowa powierzchni każdej zwartej części gruntu musi zawierać się w obszarze zwartej zabudowy, a grunty te muszą być położone w odległości do 50 m od granicy sąsiedniej działki budowlanej (w rozumieniu przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami).
Trzeci konieczny do spełnienia wymóg to położenie przeznaczonych do przekształcenia gruntów w odległości nie większej niż 50 metrów od drogi publicznej. Czwarty zaś warunek to limit dla powierzchni działki – nie może ona przekraczać 0,5 ha, bez względu na to, czy stanowi jedną całość, czy składa się z kilku odrębnych części.
Największe kontrowersje wywołała propozycja podkomisji, by do projektu ustawy włączyć zapis, iż wymienione wyżej wymogi nie będą mieć zastosowania przy budowie sieci, obiektów i urządzeń infrastruktury technicznej. Propozycji tej sprzeciwił się poseł Zbigniew Babalski (PiS), który domagał się takiego uściślenia zapisu, by oprócz wodociągów, kanalizacji czy sieci energetycznej, nie obejmował on także turbin wiatrowych. Poseł zażądał, by w tej kwestii jednoznaczne stanowisko zajął rząd. Minister w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński zaznaczył, że w prezydenckim projekcie nie było takiego zapisu. Za zbyt ogólnikowy uznali go zaś przedstawiciel Biura Legislacyjnego Rządu i wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke.
W wyniku dyskusji przewodniczący komisji rolnictwa Krzysztof Jurgiel (PiS) wystąpił z wnioskiem, by projekt ustawy ponownie cofnąć do prac w podkomisji, aby go dopracować. Przewodniczący wyraził opinię, iż nowelizacja ustawy nie jest potrzebna, gdyż obowiązujące przepisy wcale nie stwarzają problemów, a do ministra rolnictwa wpływa bardzo niewiele wniosków o zgodę na podobne przekształcenia gruntów. Skoro jednak wprowadzane są zmiany, niech to będą zmiany przemyślane. Szefujący podkomisji Artur Dunin (PO) zastrzegł jednak, że to jedynie opóźni proces legislacyjny, bo w podkomisji lepszych rozwiązań wypracować się już nie uda. Wniosek posła Jurgiela przepadł w głosowaniu. Podobny los podzielił też jednak kontrowersyjny przepis, który ostatecznie został wykreślony z projektu nowelizacji.
W głosowaniu komisja odrzuciła również poprawki zgłoszone przez posłankę Gabrielę
Masłowską (PiS), dotyczące wyżej wymienionych warunków, przy odrolnianiu działek bez zgody ministra rolnictwa. Kłóciły się one bowiem z przyjętą wcześniej definicją zwartej zabudowy. Posłanka zapowiedziała, że zgłosi je przy drugim czytaniu w Sejmie jako wnioski mniejszości.
Ostatecznie za przyjęciem sprawozdania podkomisji i skierowaniem projektu do drugiego czytania w Sejmie głosowało 17 posłów, przy 3 głosach przeciwnych, zaś 1 poseł wstrzymał się od głosu.
Grzegorz Tomczyk