StoryEditorWiadomości rolnicze

Odstrzał dzików na papierze, straty rolników rosną

22.06.2015., 13:06h
Dłużej już tak nie może być, żebyśmy hodowali dziką zwierzynę na swoich polach, a za zniszczony hektar uprawy dostawali 100 zł odszkodowania. Jeśli władze województwa nie powołają obiektywnych komisji do szacowania szkód łowieckich, to zorganizujemy protest jakiego jeszcze nie było. Wyjedziemy ciągnikami i kombajnami pod Urząd Wojewódzki w Białymstoku i nie ruszymy się stamtąd dopóki nasze żądnie nie zostanie spełnione – mówią podlascy rolnicy.

Rolnicy z regionu mają już dość szkód wyrządzanych przez dzikie zwierzęta w uprawach rolniczych. Ze swoim problemem zwrócili się do wojewody, prosząc o powołanie niezależnych zespołów do szacowania strat spowodowanych na polach przez zwierzynę łowną oraz o znalezienie pieniędzy na odszkodowania za poniesione straty. Wojewoda prośbę o powołanie niezależnych komisji, które będą szacowały szkody w uprawach, skierował do marszałka województwa oraz do prezesa ARiMR.

– Każdy ma prawo do powołania komisji i nie ma z tym żadnego problemu. Marszałek województwa w ubiegłym roku powołał taką komisję, która oszacowała szkody w uprawach – powiedział rolnikom Andrzej Meyer, wojewoda podlaski.

Marszałek Mieczysław Baszko podczas konferencji prasowej 18 czerwca br., rozwiał nadzieje rolników na powołanie zespołów szacujących szkody i na wypłatę odszkodowań adekwatnych do szkód. Uważa on, że sytuacja z ubiegłego roku zmieniła się na korzyść i nie ma podstaw do podjęcia podobnych działań.

– Przyczyną powołania tych komisji był wirus ASF i nie było odstrzałów dzików. Obecnie populacja dzików znacznie się zmniejszyła. Tych zwierząt jest mniej o ok. 40% i wróciliśmy do stanu sprzed 7 lat – stwierdził Baszko.

Zdaniem marszałka, jest to efekt zdecydowanych działań i walki samorządu województwa z następstwami występowania ASF-u w woj.
podlaskim.

Jerzy Leszczyński, wicemarszałek woj. podlaskiego, przedstawił podjęte dotychczas działania w ramach zwalczania afrykańskiego pomoru świń.

– 27 lutego sejmik podjął uchwałę o ograniczeniu populacji dzików w gminach, w których wykryto wirusa ASF: Kuźnica, Sokółka, Szudziałowo, Krynki, Gródek i Michałowo. Odstrzał ten został zrealizowany. Od 1 kwietnia br. do 18 czerwca br. odstrzelono 340 z 500 zaplanowanych do odstrzału dzików – powiedział Jerzy Leszczyński.

Jednak rolnicy z województwa podlaskiego nie potwierdzają tych informacji. Każdy nasz rozmówca z Podlasia mówi, że tak dużej populacji dzików, jaka jest w tym roku w rejonie jeszcze nie pamięta.

– Te odstrzały chyba prowadzone są tylko na papierze, gdyż dzików widzimy coraz więcej. W ubiegłym roku mieliśmy problemy z dziką zwierzyną, ale w tym roku niszczą plantacje z podwójną siłą. Mam 8 ha łubinu i już około 80% tej plantacji jest wycięte w pień przez jelenie. Mam w jednym kawałku 17 ha pszenżyta i może 1/3 roślin jeszcze nie została zniszczona przez dziki. Na pozostałych działkach szkody wynoszą na razie około 10%. Protesty będą na pewno, bo ktoś musi się wziąć za rozwiązanie tego problemu – mówi Małgorzata
Zalewska
z miejscowości Hołówki Duże w gminie Juchnowiec Kościelny, prowadząca wraz z mężem Krzysztofem gospodarstwo o powierzchni około 100 ha.

– Na moich działkach jest ok. 30% zniszczeń, a mamy dopiero czerwiec. W takim tempie do października nie zostanie nic. Jest gorzej niż w roku ubiegłym, gdyż dziki nie zostały zredukowane. Przez ostatni rok byliśmy oszukiwani. Obiecano nam, że problem zostanie rozwiązany. Jednak nie zrobiono nic. My na swoich polach możemy hodować dziki, tylko niech nam ktoś za to płaci. Pieniądze, które otrzymaliśmy za ubiegłoroczne straty włożyliśmy w zasiewy i dalej nie mamy pieniędzy. Łowczy z mojego koła powiedział przy szacowaniu szkód, że mają w naszej gminie 3 dziki, a wiem, że za ubiegły rok nie ustrzelili planowanych 65 sztuk. To ja już nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Jeśli dziki zostały odstrzelone, to kto ryje na naszych polach? Jeśli te komisje nie zostaną powołane, to zostaje nam tylko protest. Chcemy rzetelnego szacowania, a nie 100 zł za zniszczony hektar. Ośrodki Doradztwa Rolniczego są instytucją rolniczą i niech one szacują szkody, a nie koła łowieckie, które w tym przypadku są sędzią w swojej sprawie – powiedział Paweł
Rogucki
z miejscowości Rostołty.

Także Paweł Danowski z miejscowości Szerenosy w gminie Juchnowiec Kościelny, jest zaniepokojony skalą szkód wyrządzonych w tym roku przez dziki.

– W chwili obecnej szkody wyrządzone przez dziki na moich polach są pięciokrotnie wyższe niż w roku ubiegłym. Zwierzęta zniszczyły mi łąki, pszenicę oraz kukurydzę. Zastanawiam się co będzie dalej, jeśli już w czerwcu straty są tak duże – mówi Paweł Danowski.

 

Józef Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 08:46