– Jako właściciele nieruchomości, przez które będzie przebiegała planowana linia z Warszawy do Siedlec, jesteśmy traktowani przedmiotowo. Nikt z nami nie rozmawiał, a w zasadzie rozmowa polegała na tym, że mediatorzy „rzucili” nam operaty szacunkowe i powiedzieli, że jeśli podpiszemy je przed upływem tygodnia, to dostaniemy dodatkowo 10 procent. Jeśli nie, to nas wywłaszczą, inwestycje zrealizują, a na zadośćuczynienie poczekamy na zakończenie inwestycji i na tym się skończyło – mówi Leszek Wąsowski ze wsi Kluki, gmina Kałuszyn. Nie kwestionowaliśmy i nie kwestionujemy konieczności budowy linii – dodaje.
Kiedyś odszkodowanie ze słupy energetyczne były znacznie wyższe
Mieszkańcy zdają sobie sprawę, że muszą powstawać nowe linie. Ich niezadowolenie budzą jednak stawki odszkodowań, jakie zaproponowano. Są zbyt niskie, zwłaszcza, że na tamtym terenie biegnie już linia, która powstała w 2014 r. Wtedy PSE proponowały znacznie lepsze warunki.
– W maju 2017 r. przedstawiciele PSE przyjechali na spotkanie informacyjne, które się nie odbyło, ponieważ nikt nie poinformował mieszkańców o miejscu i terminie spotkania – mówi Elżbieta Wójcik ze wsi Kazimierzów. Przedstawiciele PSE byli bardzo niezadowoleni. Po naszej interwencji zorganizowano drugie. Jestem rolniczką i w tym przypadku nie są dla mnie najważniejsze pieniądze, jakie mi zaproponowano, a fakt, że zabiorą mi warsztat pracy. Przez całe moje 4-hektarowe pole, a mam je w jednym kawałku, przebiegać będzie linia 400 kV. Na mojej działce planowana jest budowa dwóch słupów i za to PSE proponuje mi 1180 zł. Za takie pieniądze nie pozwoliłabym zasadzić nawet dwóch drzew. Usytuowanie słupów na mojej ziemi to duże utrudnienia w pracy, zajmą one łącznie 400 m2 . Uprawiam warzywa i z ich sprzedaży żyję. W pobliżu jednego z planowanych słupów mamy studnię nawadniającą, zdaniem przedstawicieli PSE słupy „nie zabiorą” wody, moim zdaniem jest inaczej. Uczestniczyłam w wielu spotkaniach organizowanych w różnych miejscowościach, np. w Cegłowie.
Na spotkaniu pojawił się też ekspert, który przekonywał, że pod linią lub w jej pobliżu można mieszkać i pracować bez obaw o stan zdrowia. Na pytanie jednego z uczestników, czy zdecydowałby się mieszkać w pobliżu linii 400 kV odpowiedział, że nie.
- Według operatu szacunkowego za słup o wymiarach 9,5 na 9,5 m rolnicy mają otrzymać odszkodowanie w wysokości 550 zł
O stanowisko w sprawie tej inwestycji zwróciliśmy się do PSE.
– Od stycznia do sierpnia 2017 r., w gminach położonych na trasie linii 400 kV pomiędzy aglomeracją warszawską a Siedlcami prowadziliśmy działania informacyjno-konsultacyjne, w wyniku których powstał optymalny przebieg trasy linii. Koncepcja trasy przygotowana przez zespół projektowy została zweryfikowana z jednostkami planistycznymi w poszczególnych gminach oraz przedyskutowana z mieszkańcami poszczególnych miejscowości. Celem tego procesu była taka lokalizacja linii, która pozwoliłaby przeprowadzić ją możliwie najdalej od zwartej zabudowy mieszkaniowej, co ze względu na rozproszenie zabudowy w tym rejonie nie było zadaniem łatwym. Na trasie linii są miejsca, gdzie linia zbliża się do budynków mieszkalnych, ale w każdym przypadku zachowane są bezpieczne odległości gwarantujące zgodność z odpowiednimi normami – informuje Jacek Jaskot, główny specjalista z Sekcji Komunikacji Inwestycyjnej Departamentu Komunikacji.
Koncern oferuje 550 złotych za słup energetyczny
PSE po zakończeniu procesu informacyjno-konsultacyjnego rozpoczęły rokowania z właścicielami nieruchomości w celu ustanowienia tzw. służebności przesyłu. Obecnie finalizują ten proces
– Na działkach, których jestem właścicielem słupów nie będzie, będą natomiast 2 na działkach, które użytkuję. Jeden z nich ma stanąć na samym środku 5-hektarowej działki, operat szacunkowy przewiduje odszkodowanie w wysokości 550 zł – mówi Leszek Wąsowski. – Słup będzie miał podstawę 9,5 na 9,5 m. Podczas budowy poprzedniej linii w 2014 r. na terenie naszej gminy za taki płacono 5 tys. zł. Jeśli miał podstawę o wymiarach 6,80 na 8,60 m – 3,5 tys. zł. Wspomnę, że był to ten sam inwestor. Dużo więcej płacono również za służebność przesyłu bo 10, a nawet więcej zł/m2. Wtedy podpisałem umowę, w której za 1 m2 służebności przesyłu otrzymałem 7 zł. Teraz proponuje się mam 1,2 zł/m2 na ziemi klasy V i 1,40 zł/m2 na IV klasie bonitacyjnej. Dlatego też wtedy nie było takiego dużego niezadowolenia z inwestycji. Z moich informacji wynika, że część właścicieli działek już wyraziło zgody na zaproponowane w operatach szacunkowych stawki – byli to głównie ci, którzy nie uprawiają ziemi, a są jedynie jej właścicielami. Boli nas również fakt, że nie mamy żadnego wsparcia ze strony gospodarza naszej gminy. W sąsiedniej gminie Cegłów wójt na koszt gminy wynajął prawnika, który udzielał porad prawnych, jak mają postępować właściciele nieruchomości. U nas liczy się tylko pieniądz, jaki wpłynie do budżetu gminy z tytułu podatku od inwestycji. Nie mamy dużego wyboru, ponieważ inwestycję obejmuje specustawa przesyłowa. Inwestor zrealizuje ją a ci, którzy nie wyrazili zgody, po jej zakończeniu otrzymają pieniądze, takie na jakie opiewa operat – dodaje Wąsowski.
– W takich negocjacjach z państwowym molochem jesteśmy nikim – dodaje pani Elżbieta.
Porównajmy obecną sytuację w gm. Kałuszyn z modernizacją linii wysokiego napięcia Kromolice–Pątnów w woj. wielkopolskim (z 220 kV do 400 kV). Działo się to przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Inwestycja objęta była specustawą, pozwalającą bez zgody właściciela wejść na teren nieruchomości. Jednemu z rolników za przeprowadzenie linii nad jego działką proponowano po negocjacjach 10,5 tys. zł. Było to odszkodowanie za zmniejszenie wartości nieruchomości (linie przebiegały nad ok. 0,7 ha działki).
- Elżbieta Wójcik – we wsi Kazimierzów prowadzi gospodarstwo warzywnicze, obawia się, że rolnik z państwowym koncernem nie wygra
– Zdarza się, chociaż takich przypadków jest niewiele, że właściciele nie wyrażają zgody na ustanowienie służebności lub ich roszczenia finansowe przekraczają kilkukrotnie oszacowane wynagrodzenia wynikające z operatów, a rokowania i mediacje okazują się nieskuteczne. Wówczas możemy skorzystać z zapisów Ustawy o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w sieciach przesyłowych, zwanej potocznie „specustawą przesyłową”. To jednak rozwiązanie, po które sięgamy w ostateczności. Zgodnie ze specustawą, o wysokości odszkodowania rozstrzyga w drodze decyzji wojewoda. Dokonuje on określenia wysokości odszkodowania na podstawie operatu szacunkowego sporządzonego przez rzeczoznawcę. Odszkodowanie zostanie wypłacone dopiero po zakończeniu inwestycji, a więc nawet rok czy dwa lata później niż w przypadku porozumienia z inwestorem i zawarcia umowy służebności przesyłu – informuje Jacek Jaskot.
Do każdego z właścicieli nieruchomości leżącej w pasie technologicznym przedmiotowej linii zgłosił się przedstawiciel PSE z propozycją porozumienia, w wyniku którego możliwe jest podpisanie umowy o służebności przesyłu. Jej ustanowienie odbywa się za odpowiednim wynagrodzeniem (art. 3052 Kodeksu cywilnego). Inwestor zobligowany jest do ustalenia wynagrodzenia dla właściciela na podstawie operatu szacunkowego sporządzonego przez niezależnego rzeczoznawcę majątkowego.
- Leszek Wąsowski – we wsi Kluki prowadzi gospodarstwo specjalizujące się w hodowli bydła, narzeka na brak wsparcia lokalnej władzy
– Na tę wycenę wpływa wiele czynników, takich jak położenie nieruchomości, sposób jej użytkowania, długość przebiegu linii na danej działce, średnia cena kupna-sprzedaży podobnych nieruchomości itp. Zgodnie z Ustawą o gospodarce nieruchomościami oraz Rozporządzeniem w sprawie wyceny nieruchomości i sporządzania operatu szacunkowego, przy wycenie nieruchomości wykorzystuje się informacje o cenach rynkowych nieruchomości z aktów notarialnych udostępnionych przez Starostwo Powiatowe (ceny transakcyjne). Pełnomocnik PSE przedstawia właścicielowi nieruchomości umowę cywilno-prawną i operat szacunkowy. Informuje, ile wynosi proponowana kwota wynagrodzenia z tytułu służebności przesyłu oraz w jaki sposób została oszacowana. W przypadku braku porozumienia, właściciel może przedłożyć własny operat szacunkowy, który będzie podlegał analizie Inwestora – poinformował Jacek Jaskot. – Obecnie finalizujemy proces rokowań z właścicielami nieruchomości we wszystkich gminach na trasie planowanego przebiegu linii – dodaje. Dotychczas podpisaliśmy umowy cywilno-prawne o ustanowienie służebności z ok. 50% właścicieli nieruchomości prywatnych na trasie całej linii. Po zakończeniu rokowań, uwzględniając właścicieli instytucjonalnych, wskaźnik ten będzie wyższy – informuje Jacek Jaskot.
Tak jak w przypadku każdej inwestycji infrastrukturalnej prowadzonej przez PSE, etap budowy uwarunkowany jest uzyskaniem wszystkich wymaganych prawem decyzji właściwych organów administracji publicznej. W opisanej inwestycji została już wykonana ocena oddziaływania na środowisko oraz przygotowano Raport środowiskowy. Jest on aktualnie weryfikowany zarówno pod kątem przyrodniczym, jak i oddziaływania na ludzi. Kolejnym etapem będzie wydanie przez RDOŚ decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia, w której określone zostaną warunki realizacji i eksploatacji inwestycji.
Ireneusz Oleszczyński