Dlaczego Główny Lekarz Weterynarii został odwołany?
Dr Konopka zna się doskonale – od strony praktyki – na produkcji mleka. Bowiem jego brat prowadzi rodzinne gospodarstwo mleczne we wsi Ożary, gmina Rutki, w powiecie zambrowskim, które jest nastawione na produkcję mleka. Mleko z tego gospodarstwa płynie do oddziału SM Mlekpol w Zambrowie. Wielokrotnie przedstawiciele naszej redakcji spotykali się z dr. Konopką na walnych zebraniach w OSM Końskie i w OSM Włoszczowa. To na nich każdy delegat z uwagą słuchał przydatnych informacji związanych z weterynarią i zootechniką prezentowanych przez dr. Konopkę. Tłumaczył szczegółowo każde zmiany w przepisach wynikające z prawa unijnego. Czynił to bardzo prosto i zrozumiale, kierując się starą maksymą ludową: nie taki diabeł straszny jak go malują.
Minister Bogdan Konopka – bo w praktyce stanowisko Głównego Lekarza Weterynarii równe jest rangą wiceministrowi rolnictwa – to typowy państwowiec pracujący na rzecz dobra naszego kraju ponad politycznymi podziałami. Z tego co wiem, już minister Marek Sawicki za czasów koalicji PO-PSL złożył doktorowi Konopce propozycję, aby objął stanowisko Głównego Lekarza Weterynarii. Ale ten odmówił. Z sugestii resortu rolnictwa jasno wynika, że dr Konopka zapłacił za niedostateczną walkę z epidemią ptasiej grypy. Ale nie czarujmy się, jego odwołanie miało wyraźny podtekst polityczny. Był bowiem ostatnim znaczącym funkcyjnym zaliczanym przez polityczne otoczenie do ekipy byłego ministra Krzysztofa Ardanowskiego. Ale moim zdaniem, powtarzam to po raz wtóry, był tylko i aż typowym państwowcem.
Polska służby weterynaryjne wymagają znacznego dofinansowania
No cóż, nawet gdyby Głównym Lekarzem Weterynarii został dr Jarosław Kaczyński, a jego zastępcą poseł Mateusz Morawiecki, to przy dzisiejszym stanie budżetu przeznaczonego na państwową służbę weterynaryjną obydwaj ponieśliby totalną klęskę. I to nie tylko w walce z epidemią ptasiej grypy. Tak. Polska weterynaria, co wiąże się także z bezpieczeństwem łańcucha żywnościowego, wymaga więcej niż znaczącego dofinasowania. Jeżeli chcemy być poważnym graczem na rynku żywności i dbać o zdrowie nie tylko zwierząt, ale i ludzi, to dajmy także szansę „nieludzkim” doktorom. Finansowanie jakichś tam straży o charakterze policyjnym, broniących dobrostanu zwierząt, jest tylko dobrym zabiegiem marketingowym. Te kilkaset milionów złotych powinno zasilić polską weterynarię. Trzeba dodać, że nawet przewodniczący AgroUnii Michał Kołodziejczak skrytykował odejście doktora Konopki. Chociaż panowie wielokrotnie – mówiąc delikatnie – mieli odmienne zdania co do działania służb weterynaryjnych. Jednak lider AgroUnii doceniał fakt, że dr Konopka prowadził z nim i z jego organizacją rzeczowy dialog: po prostu rozmawiali jak rolnik z rolnikiem.
Następcą dr. Bogdana Konopki jest jego kolega dr Mirosław Welz, który w marcu br. odszedł ze stanowiska zastępcy Głównego Lekarza Weterynarii na skutek komplikacji zdrowotnych będących następstwem ciężkiego przebiegu COVID-19. Życzymy mu w imieniu zespołu redakcyjnego TPR – dużo sił i zdrowia w walce ze wszelkimi wyzwaniami, które stoją przed polską weterynarią, w tym wyzwaniami natury politycznej.
Dziękujemy doktorowi Bogdanowi Konopce za trudną i ciężką walkę na rzecz dobra Rzeczpospolitej. Dziękujemy mu też za współpracę z „Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym”, która miała charakter wyłącznie niekomercyjny. Mamy nadzieję, że współpraca z dr. Mirosławem Welzem – nowym Głównym Lekarzem Weterynarii będzie równie owocna, jak z jego poprzednikiem.
Redaktorzy naczelni
Krzysztof Wróblewski i Paweł Kuroczycki wraz z zespołem „Tygodnika Poradnika Rolniczego”