Sprzedał byki firmie Łukasza P. do dziś nie odzyskał całej należności
W ubiegłym roku opisywaliśmy historię naszego Czytelnika z powiatu żnińskiego. W połowie 2019 r. sprzedał byki firmie Łukasza P. Płatność miała nastąpić po 14 dniach. Po upływie dwóch tygodni pieniędzy nie było. Nasz Czytelnik próbował nawiązać kontakt z przedsiębiorcą, aby dowiedzieć się, kiedy dostanie należne mu pieniądze. Rozpoczął się kilkutygodniowy okres zwodzenia i składania obietnic. Dokumentują to m.in. SMS-y z zapewnieniami szybkiego uregulowania zobowiązań. Naszemu Czytelnikowi pod koniec lipca ubiegłego roku udało się odzyskać 8 tys. zł. Jego byki były jednak wycenione na kwotę o kilkanaście tysięcy wyższą. Do dziś nie odzyskał on całej należności.Grono oszukanych rolników rosło, ale komornik nie ma z czego ściągąć długów
O działalności firmy Łukasza P. informowało nas kilku rolników, którzy nie otrzymali pieniędzy za swoje zwierzęta. Hodowcy bydła sprawy kierowali do sądów, w których zapadały wyroki. Dzięki nim możliwe było zwracanie się do komorników. Niestety, prowadzone egzekucje na niewiele się zdały – Łukasz P. formalnie nie posiada żadnego majątku.Pośród oszukanych również Spółdzielcza Grupa Producentów Bydła "Razem Plus" z Czempinia
Podczas swojej działalności zdobył zaufanie dużej grupy rolników. Był na tyle wiarygodny, że zdołał do współpracy przekonać uznaną i działającą od wielu lat na rynku wielkopolską grupę producentów.– Egzekucja komornicza wobec Łukasza P. okazała się nieskuteczna. Nie posiada majątku i mieszka w wynajętym mieszkaniu – mówi Marek Marciniak
– Ostatnie transakcje były zawierane w czerwcu i lipcu 2019 r. Nie były przypadkowe. Z panem Łukaszem współpracowaliśmy od ponad roku. Zaczynaliśmy od sprzedaży niewielkiej liczby bydła. Płacił regularnie i na dogodnych warunkach, dlatego stwierdziliśmy, że możemy zwiększać prowadzone z nim obroty. Współpraca z nim była korzystniejsza niż z dużymi zakładami mięsnymi. Stawki były podobne, jednak on wyznaczał krótkie terminy płatności i ich początkowo dotrzymywał. Dla producentów bydła mięsnego problem stanowi fakt, że duże zakłady mięsne wyznaczają 2–3-miesięczne okresy płatności. W ten sposób rolnicy kredytują ich działalność – mówi Marek Marciniak ze Spółdzielczej Grupy Producentów Bydła „Razem Plus” z Czempinia.
Terminy płatności korzystna dla Łukasza P. oraz hodowców bydła
W 2019 r. rynkiem handlu bydłem mięsnym wstrząsnął opublikowany na antenie jednej ze stacji telewizyjnych materiał, w którym była przedstawiana sprawa skupu chorych zwierząt przez jeden z zakładów w województwie mazowieckim. Ceny bydła raptownie i drastycznie spadły.– Bydło taniało. Nie było odbiorców, którzy oferowali godziwą cenę. Łukasz P. nie pojawił się znikąd. Współpracował z nami od ponad roku. Płacił regularnie, więc z uwagi na ówczesne warunki nie lekceważyliśmy go i nadal z nim współpracowaliśmy. Polecił go jeden z naszych członków. Nie było wobec niego zastrzeżeń, więc dalej sprzedawaliśmy mu nasze bydło – wspomina Marek Marciniak.
Ostatnia, niezapłacona przez Gospodarstwo Rolne Łukasz P. faktura została wystawiona 5 lipca ub.r. Łącznie firma jest winna Spółdzielczej Grupie Producentów Bydła „Razem Plus” 209,5 tys. zł, która utraciła należności za kilkadziesiąt sztuk bydła. Początkowo brak płatności był tłumaczony przeciągającymi się rozliczeniami z zakładami mięsnymi. Tak jak w przypadku innych naszych Czytelników, grupie wysyłano SMS-y z obietnicami.
Sprawa zaległości Łukasza P. trafiła do sądu
– Nie zapłacono nam ogromnych środków za byki, które przez grupę zostały kupione od naszych członków i rolników, z którymi współpracujemy. Podjęliśmy wszelkie środki prawne, aby odzyskać pieniądze. Na początku udałem się do Łukasza P., który podpisał mi faktury oraz dokument z saldem jego zobowiązań wobec nas. Następnie rozpoczęliśmy postępowanie, zgłaszając sprawę do sądu, aby uzyskać prawomocny nakaz zapłaty – wymienia Marek Marciniak.Wyrok w kilka tygodni i nakaz zapłaty
Sprawa w sądzie trwała kilka tygodni. W jej wyniku Spółdzielcza Grupa Producentów Bydła „Razem Plus” uzyskała prawomocny nakaz zapłaty. Dzięki temu można było przeprowadzić egzekucję komorniczą. Okazała się ona jednak nieskuteczna. Działania komornika wykazały, że Łukasz P. nie posiada żadnego majątku i mieszka w wynajętym mieszkaniu.Łukasz P. bez grosza przy duszy. Komornik rozkłada ręce
– Okazuje się, że może czuć się bezkarny. Z zebranych przez nas informacji wynika, że sprzedał swoje nieruchomości pewnej osobie i jest u niej zatrudniony. Odbiera minimalne wynagrodzenie. Postępowanie związane z uzyskaniem nakazu zapłaty oraz działanie komornicze nie było jedynym działaniem, jakie pojęliśmy. Nie otrzymaliśmy pieniędzy za nasze bydło. Według nas jest to niezgodne z prawem. Dlatego też o możliwości popełnienia przestępstwa poinformowaliśmy prokuraturę rejonową w Śremie – mówi Marek Marciniak.Czytelnicy, którzy dzwonią do nas w sprawie Gospodarstwa Rolnego Łukasz P., nie mogą się pogodzić z faktem, że nie dostali zapłaty za efekty ich ciężkiej pracy i nikt nie ponosi za to konsekwencji. Chodzi im nie tylko o pieniądze, ale także o poczucie sprawiedliwości. Jeśli nie można z majątku osobistego dochodzić należności, to osoby odpowiedzialne za ich krzywdę powinny ponosić odpowiedzialność karną.
Prokuratura ze Śremu prowadzi sprawę, ale Łukasz P. nie stawia się
– Zostaliśmy przesłuchani przez prokuraturę w Śremie pod koniec ubiegłego roku. Łukasz P. obiecywał, że jak wróci do kraju, to się z nami przed świętami Bożego Narodzenia rozliczy. To jednak nie nastąpiło. Prokuratura miała trudności z przesłuchaniem samego Łukasza P. Nie wiemy dokładnie, gdzie przebywał i gdzie ewentualnie pracował. Zaskoczyły nas i rozczarowały działania samej prokuratury. Jesteśmy stroną w sprawie i mieliśmy prawo uczestniczyć w przesłuchaniu i zadawać pytania. 30 kwietnia kancelaria prawna, która nas reprezentuje, została przez policję poinformowana, że Łukasz P. zostanie przesłuchany 1 maja. Nie możemy zrozumieć, jak to możliwe. Osoba podejrzana o nieprawidłowości na znaczną kwotę stawia się w prokuraturze w dzień wolny od pracy? Nasi prawnicy nie mogli pojawić się na przesłuchaniu – opowiada Marek Marciniak.Nietypowy termin dogodny dla Łukasza P.
Z informacji, jakie dotarły do grupy „Razem Plus”, wynika, że termin przesłuchania wynikał z obowiązków, jakie wykonywał Łukasz P. Na początku maja miał przebywać w kraju i dlatego też został przesłuchany w Święto Pracy, które jest dniem ustawowo wolnym i w którym urzędy nie funkcjonują.Łukasz P. na przesłuchaniu był jako świadek, nie jako podejrzany
Pytania o to, dlaczego Łukasz P. był przesłuchiwany 1 maja, skierowaliśmy do Prokuratury Rejonowej w Śremie oraz do rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Otrzymaliśmy bardzo krótkie wyjaśnienie. „W odpowiedzi na Pana pytania informuję, że PR w Śremie nadzoruje śledztwo w sprawie o przestępstwo z art. 286 par 1 k.k. Postępowanie jest w fazie in rem, nikomu nie przedstawiono zarzutu. Łukasz P. był przesłuchiwany w Komendzie Powiatowej Policji w Śremie w charakterze świadka z uprzedzeniem o treści art. 183 k.p.k. Aktualnie weryfikowane są okoliczności przytoczone w jego zeznaniach” – napisał do nas Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.Niewinni ponoszą karę za działania Łukasza P.
Spółdzielcza Grupa Producentów Bydła „Razem Plus” musiała zaś ponieść konsekwencje rozliczeń z Łukaszem P. Formalnie ona nie produkuje bydła mięsnego. Jest pośrednikiem podczas sprzedaży. Kupuje bydło od swoich członków oraz rolników, z którymi współpracuje. To ona jest więc winna im pieniądze, a nie Gospodarstwo Rolne Łukasz P.– Niektórzy rolnicy wystąpili wobec nas z pozwami o zapłatę. Udało nam się jednak osiągnąć porozumienie. Zaproponowaliśmy, że zapłacimy 70% należności za bydło od razu po podpisaniu umowy. Pozostała kwota zostanie rozłożona na raty. Cały czas w tej sprawie prowadzimy rozmowy i myślę, że uda nam się osiągnąć porozumienie – zapewnia Marek Marciniak.
Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak