Szamotuły: oszustwo na wielką skalę w firmie skupującej zboże i rzepak
W czwartek 21 maja 2020 roku Komenda Powiatowa Policji w Szamotułach poinformowała, że w ostatnim czasie zatrzymano aż 9 osób w związki ze sprawą oszustwa na wielką skalę, do którego doszło w jednej z szamotulskich firm skupującej rzepak. O tym, że w skupie może dochodzić do nieprawidłowości policjantów poinformował w maju 2020 roku dyrektor punktu skupu.
– Po zbadaniu sprawy okazało się, iż prawdopodobnie pracownicy firmy, w trakcie skupowania rzepaku celowo fałszują stopień zanieczyszczenia dostarczanego towaru, przez co firma ponosi rażące straty. Zamiast czystego rzepaku, właściciel otrzymywał m.in. rzepak zmieszany z żytem lub innym zbożem. Ze wstępnych ustaleń wynikało też, iż proceder ten trwał co najmniej od stycznia tego roku – informuje mł. asp. Sandra Chuda, oficer prasowy KPP w Szamotułach.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że w tym czasie pracownicy firmy przyjęli około 30 samochodów ciężarowych, które nie zostały zbadane w odpowiedni sposób pod kątem zanieczyszczeń rzepaku. Z tego powodu firma skupująca mogła stracić nawet 650 tysięcy złotych.
Oszuści zatrzymani na gorącym uczynku
Policjantom zajmującym się sprawą udało się nawet zatrzymać 3 pracowników na gorącym uczynku. Kiedy funkcjonariusze przyjechali zbadać sprawę do firmy skupującej rzepak, akurat był przyjmowany kolejny samochód ciężarowy. Okazało się, że pracownicy w nie nieprawidłowy sposób przeprowadzali badanie przywiezionego ładunku.
Łącznie śledczy zatrzymali 9 osób, w tym sześcioro pracowników punktu skupi oraz trzech rolników dostarczających rzepak.
– Wszyscy usłyszeli zarzuty oszustwa, w którym poniesiono straty znacznej wartości, do których w większości przyznali się i złożyli obszerne wyjaśnienia. Za oszustwo znacznych rozmiarów polskie prawo przewiduje do 10 lat więzienia. – podaje mł. asp. Sandra Chuda.
Obecnie kryminalni wraz z prokuratorami sprawdzają czy do oszustwa nie dochodziło wcześniej. Śledczy podkreślają także, że w związku z tą sprawą mogą dochodzić do kolejnych
Paweł Mikos
Fot. archiwum