Rolnicy martwią się o przyszłością swoich gospodarstw
Do takich protestów doszło we wtorek i środę, 26 i 27 listopada 2019 roku.
Głównym postulatem demonstrujących rolników jest przywrócenie opłacalności produkcji rolnej poprzez godną cenę za płody rolne.
Gospodarze z Irlandii z kolei obawiają się konsekwencji ewentualnego wejścia w życie umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur, co może zdestabilizować rynek wołowiny i tym samym dochody wielu irlandzkich gospodarstw. Również przeciwko umowie z krajami Mercosur i CETA opowiadają się gospodarze z Francji.
Francuscy rolnicy domagają się wyższych emerytur oraz sprawiedliwego uregulowania relacji między rolnikami a supermarketami. Farmerzy oskarżają sieci handlowe, że przez ich pazerność, dostają tylko ułamek ceny jaką konsument płaci za żywność w sklepie.
Aktywiści organizacji ekologicznych napadają na gospodarstwa i niszą pestycydy
Gospodarze we Francji chcą także szybkiego i skutecznego reagowania władz na niektóre działania organizacji ekologicznych. Jak podał Didier Guillaume, francuski minister rolnictwa, w ciągu ostatnich 10 miesięcy odnotowano co najmniej 50 wtargnięć ekologów do gospodarstw. Aktywiści niszczą środki ochrony roślin, które mają zgromadzone rolnicy, przy czym część z nich była podpalona.
We wszystkich państwach, w których odbyły się protesty rolnicy podkreślali, że nie chcą być obciążani dodatkowymi obowiązkami walki ze zmianami klimatycznymi, zwłaszcza jak nie idzie za tym żadne wsparcie finansowe i merytoryczne.
Czy dojdzie do połączenia protestów rolniczych w jeden ruch
Warto odnotować, że również we wtorek ponad 5 tys. ciągników zablokowało Berlin. Niemieccy rolnicy także mają podobne postulaty jak koledzy po fachu z Francji, Holandii a nawet z Polski.
Co prawda, żaden z protestów w tych krajach nie był ze sobą skoordynowane, ale determinacja rolników do obrony swoich praw jest coraz większa i wkrótce może dojść do wspólnych, międzynarodowych działań rolników.
Paweł Mikos