„W związku z drastycznie niskimi cenami skupu owoców czarnej porzeczki KSPCP wzywa wszystkich plantatorów w Polsce do zaprzestania zbiorów na najbliższe kilka dni. Polska jest największym na świecie producentem owoców czarnej porzeczki i najważniejszym dostawcą tych owoców na rynki międzynarodowe (produkujemy około 57% porzeczek czarnych w skali Europy i blisko 53% w świecie). Pomimo tak dużej produkcji polscy plantatorzy nie mieli do tej pory żadnego realnego wpływu na rynek owoców i produktów wytwarzanych z czarnych porzeczek” – czytamy w apelu opublikowanym przez KSPCP.
Cena skupu czarnej porzeczki wynosi obecnie 30–35 gr za kilogram, tymczasem koszt produkcji kilograma owoców wyceniany jest na 1,8 zł. Stawki oferowane w skupach pokrywają więc ledwie 25% ponoszonych przez rolników kosztów. Plantatorzy nie potrafią racjonalnie wyjaśnić, dlaczego Polska mając pozycję rynkowego potentata, nie dyktuje cen na rynku, zaś polscy plantatorzy kolejny rok z rzędu muszą sprzedawać plony za bezcen. Nie mogą również pojąć tłumaczeń przetwórców, którzy sytuację tłumaczą brakiem zapotrzebowania na owoce. W tym roku światowe zbiory porzeczki mają być bowiem sporo niższe niż przed rokiem.
W środę 15 lipca br. zdesperowani plantatorzy pod egidą Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych protestowali na drodze krajowej nr 19 w miejscowości Kózki (powiat łosicki) na Mazowszu. Następnego dnia przyjechali z petycją do kancelarii premiera w Warszawie. Od premier Ewy Kopacz domagają się odwołania ministra rolnictwa Marka Sawickiego oraz podjęcia działań, które zagwarantują polskim rolnikom ceny skupu pokrywające koszty produkcji.
Według Krajowej Unii Producentów Soków, zakłady przetwórcze mają zapasy koncentratu porzeczkowego z ubiegłego roku, zaś kontrahenci zachodni nie są zainteresowani polskim surowcem. Drastycznie niskie ceny skupu porzeczki nie są jednak dyktowane przez zakłady przetwórcze, gdyż podobnie jak przed rokiem płacą one po 59 gr za kilogram owoców. Odpowiedzialność za ceny skupu ponoszą raczej pośrednicy. Ze względu na zbyt rozproszoną produkcję porzeczki przetwórnie nie widzą jednak szans na zorganizowanie skupu bezpośredniego. Poza tym poszczególne zakłady konkurują ze sobą i nie uzgadniają wielkości produkcji.
Sytuacja na rynku porzeczki była dramatyczna już w ubiegłym roku, choć za kilogram owoców płacono wówczas średnio 60 gr. Ze względu na rażąco niskie ceny wielu plantatorów już wówczas zrezygnowało ze zbioru, chcąc uniknąć strat. Dla porównania w 2011 r. za kilogram czarnych porzeczek płacono w skupach średnio 4,1 zł. Po ubiegłorocznych protestach plantatorów owoców miękkich ministerstwo rolnictwa zdecydowało o wypłacie rekompensat dla producentów w ramach pomocy de minimis. Wynosiły one 410 zł na hektar.
Podobne wsparcie dla plantatorów w tym roku zapowiedział wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk. Obiecał również, iż resort zawnioskuje do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zbadanie, czy na rynku czarnej porzeczki nie doszło do zmowy cenowej podmiotów skupowych lub przetwórni. Wiceminister odżegnywał się jednak od pomysłów interwencjonizmu państwowego na rynku owocowym czy ustalania cen minimalnych. Według Nalewajka zarzuty protestujących wobec ministra Sawickiego są krzywdzące, gdyż efektem pracy jego resortu jest procedowana właśnie ustawa, która zobowiąże przetwórców do zawierania umów na dostawy z rolnikami, jak również ustawa stabilizująca dochody rolnicze. Zdaniem wiceministra resort wywiązał się z obietnic dawanych przed rokiem.
Zdaniem Sławomira Izdebskiego, prezesa OPZZRiOR, rządowe obietnice rekompensat nie usatysfakcjonują plantatorów. Zależy im bowiem na uzdrowieniu chorej sytuacji i przywróceniu opłacalności produkcji, a nie na rządowych zapomogach. Resort miał rok, by przeciwdziałać zaistniałej sytuacji, ale nie zrobił nic. Rekompensaty rolnicy przyjmą, gdyż się im należą. Są jednak wynikiem zaniedbań rządu i jego szefowa winna wskazać odpowiedzialnych za ten stan rzeczy.
Grzegorz Tomczyk