"Bobry od początku roku wyrządziły szkody na kwotę prawie 327 tys. zł. Straty spowodowane przez wilki wynoszą 187 tys. zł, niedźwiedzie - 64 tys. zł, żubry – 8 tys. zł, a rysie 180 zł" – powiedziała Grabowska.
Na Podkarpaciu bobry zniszczyły m.in. ponad 1900 metrów bieżących grobli, prawie 1200 m sześc. drzew, sześć przepustów drogowych. Z kolei wilki w tym roku zabiły 274 owce, 22 sztuki bydła, 10 jeleni hodowlanych, sześć koni i cztery kozy.
Natomiast bytujące w południowo-wschodniej Polsce niedźwiedzie zniszczyły 142 rodzin pszczelich wraz z ulami, ambonę myśliwska i 10 drzewek. Żubry dokonały zniszczeń na prawie siedmiu hektarach upraw rolnych i leśnych; zniszczyły też 194 drzewka. Najmniej szkód wyrządziły rysie - zabiły tylko jedną owce.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska na zakup zabezpieczeń przed ingerencją niedźwiedzi, wilków i bobrów w ostatnich latach wydała ponad 70 tys. zł. Do rolników trafiły m.in. 33 zestawy pastuchów elektrycznych oraz 500 m bieżących siatki. Za straty wyrządzone przez zwierzęta chronione, czyli bobry, łosie, niedźwiedzie, wilki, rysie i żubry, płaci Skarb Państwa, a za szkody zwierzyny łownej - m.in. sarny, jelenie i dziki - koła łowieckie.
W ocenie Stanisława Kutyny ze Związku Hodowców Owiec i Kóz w Sanoku, hodowcy w Bieszczadach i Beskidzie Niskim problem "mają przede wszystkim z wilkami, bo niedźwiedzie czy rysie atakują znacznie rzadziej". "Wilki zawsze zabijają najbardziej wartościowe owce w hodowli. Wprawdzie RDOŚ wypłaca odszkodowania, ale nie rekompensują one w pełni poniesionych strat" – zauważył Kutyna.
Podkreślił, że po każdym ataku rolnicy "mają kłopot z odbudową stada". "Zabitych owiec nie można szybko zastąpić. Nikt nie chce pozbywać się dorodnych sztuk" – dodał.
Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie w lasach Podkarpacia żyje m.in. 150 niedźwiedzi, 500 wilków, 9,6 tys. bobrów, ponad 200 rysiów i 270 żubrów. Lasy podkarpackie to jedna z najważniejszych w kraju ostoi dzikiej zwierzyny. (PAP)