StoryEditorFelietony

Polskie mleczarstwo radzi sobie lepiej niż inne branże

14.09.2019., 16:09h
No cóż, do wyborów parlamentarnych pozostało nieco ponad miesiąc. A my nadal swoje: Drogi Czytelniku, skorzystaj rozsądnie z kartki wyborczej. Sam wybierz ugrupowanie, na które chcesz oddać głos.

Ale w tym miejscu chcemy podpowiedzieć. Szukaj na tej kartce ludzi, których znasz, którzy sprawdzili się jako dobrzy gospodarze i to nie tylko w swoim gospodarstwie, ale też w samorządzie, w straży pożarnej czy lokalnej firmie. To niekoniecznie muszą być politycy z pierwszych stron gazet. Przyjrzyjcie się więc dokładnie liście wyborczej partii, na którą chcecie oddać głos, bezcenny głos. 

Mleko wypływa wychodzi na swoje?

Wielokrotnie pisaliśmy i pewnie będziemy pisali o zagrożeniach czyhających na branżę mleczarską – wynikających między innymi z poczynań wielkich sieci handlowych, wadliwych działań Unii Europejskiej. Krytykowaliśmy też działania niektórych rządów, które godziły w mleczarstwo.

A i samej branży nie szczędziliśmy gorzkich słów – np. związanych z polsko-polską konkurencją. Wszak w przetwórstwie mleka dominuje spółdzielczość. Choć istotną rolę odgrywa też prywatny kapitał polski. W mleczarstwie rządzi więc polska racja stanu.

Z tego powodu chcemy zwrócić uwagę na nieodpowiedzialne słowa, że w branży mleczarskiej jest tak samo źle jak w zbożu, owocach, żywcu wołowym czy jeszcze do niedawna w wieprzowinie. Takie słowa padały po upadku spółdzielni z Rypina, z powodu kłopotów Ozorkowa, a ostatnio Bielmleku. To nie jest prawda. Te spółdzielnie znalazły się w sporych tarapatach. Ale każdy z tych przypadków ma indywidualny wymiar. Np. w Bielmleku wypłacono zaległe wypłaty za mleko, bo spółdzielnia jest obsługiwana przez polski bank (Bank Ochrony Środowiska), który zgodził się na dobre rozwiązania. Wprawdzie Ozorkowa nie obsługuje polski bank, ale mamy nadzieję, że znajdzie się taki, który udzieli tej spółdzielni niewielkiego kredytu z poręczeniem KOWR.

Komu jest potrzebny import mleka?

Firmy z branży mleczarskiej zaspokajają w pełni potrzeby naszego rynku i na dodatek eksportują ponad 35% produkowanego mleka (niedługo będzie to nawet 40% produkcji). Tak. Na naszym rynku pojawiają się też mleczarskie wyroby z importu. I pamiętajmy, że spora część owego importu jest dziełem firm handlowych – w tym Lidla, Aldi, Kauflandu i Biedronek (zgodnie z unijnym prawem).

Jednak branża mleczarska żyje głównie z polskiego mleka, którego mamy w nadmiarze. W odróżnieniu od branży wieprzowej, która naszych potrzeb nie zaspokaja, a ASF te braki jeszcze pogłębia. Otwiera to furtki dla zakładów przetwórczych, które, gdy nadarza się okazja, importują miliony tanich świń, np. z Belgii, kiedy tam pojawił się wirus, a my w odróżnieniu od mleka, nadal dużo wieprzowiny importujemy.


Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
(fot. Pixabay)

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 00:50