Ale w tym miejscu chcemy podpowiedzieć. Szukaj na tej kartce ludzi, których znasz, którzy sprawdzili się jako dobrzy gospodarze i to nie tylko w swoim gospodarstwie, ale też w samorządzie, w straży pożarnej czy lokalnej firmie. To niekoniecznie muszą być politycy z pierwszych stron gazet. Przyjrzyjcie się więc dokładnie liście wyborczej partii, na którą chcecie oddać głos, bezcenny głos.
Mleko wypływa wychodzi na swoje?
Wielokrotnie pisaliśmy i pewnie będziemy pisali o zagrożeniach czyhających na branżę mleczarską – wynikających między innymi z poczynań wielkich sieci handlowych, wadliwych działań Unii Europejskiej. Krytykowaliśmy też działania niektórych rządów, które godziły w mleczarstwo.
Z tego powodu chcemy zwrócić uwagę na nieodpowiedzialne słowa, że w branży mleczarskiej jest tak samo źle jak w zbożu, owocach, żywcu wołowym czy jeszcze do niedawna w wieprzowinie. Takie słowa padały po upadku spółdzielni z Rypina, z powodu kłopotów Ozorkowa, a ostatnio Bielmleku. To nie jest prawda. Te spółdzielnie znalazły się w sporych tarapatach. Ale każdy z tych przypadków ma indywidualny wymiar. Np. w Bielmleku wypłacono zaległe wypłaty za mleko, bo spółdzielnia jest obsługiwana przez polski bank (Bank Ochrony Środowiska), który zgodził się na dobre rozwiązania. Wprawdzie Ozorkowa nie obsługuje polski bank, ale mamy nadzieję, że znajdzie się taki, który udzieli tej spółdzielni niewielkiego kredytu z poręczeniem KOWR.
Komu jest potrzebny import mleka?
Firmy z branży mleczarskiej zaspokajają w pełni potrzeby naszego rynku i na dodatek eksportują ponad 35% produkowanego mleka (niedługo będzie to nawet 40% produkcji). Tak. Na naszym rynku pojawiają się też mleczarskie wyroby z importu. I pamiętajmy, że spora część owego importu jest dziełem firm handlowych – w tym Lidla, Aldi, Kauflandu i Biedronek (zgodnie z unijnym prawem).