Plantatorzy produkują towar na potrzeby przemysłu oraz owoce deserowe, które kupowane są przez odbiorców indywidualnych i sieci handlowe. Za takie owoce otrzymują odpowiednio wyższe stawki. Bardzo atrakcyjne i opłacalne jest przygotowanie towaru eksportowego. Musi on spełniać jednak odpowiednie parametry, aby mógł zostać sprzedany za granicę. Przede wszystkim owoce muszą być odpowiedniej wielkości, koloru, bez uszkodzeń mechanicznych i śladów po chorobach grzybowych i szkodnikach. Przygotowanie towaru eksportowego wymaga dużych nakładów czasu i pracy. Kiedy plantator dostaje zamówienie od firmy eksportowej na określoną ilość owoców, zobowiązany jest do zapakowania ich do specjalnych kartonów. Każdy owoc musi być delikatnie zerwany, aby go nie uszkodzić i sprawdzony pod kątem tego czy spełnia parametry deserowe. W zamian plantator mógł liczyć na stawki prawie dwa razy wyższe niż gdyby owoce odstawiał do zakładów przetwórczych.
Z eksportu do Rosji dochód osiągało tysiące małych i drobnych plantatorów z południowego Mazowsza. Ogłoszone pod koniec lipca embargo wielu zaskoczyło w sadach podczas zbierania zamówionego towaru. Firmy sprzedające owoce za naszą wschodnią granicę zdążyły złożyć u sadowników zamówienia. Kiedy nagle Rosjanie ogłosili, że nie będą kupować naszych jabłek, wiśni i śliwek wielu rolników zostało z już przygotowanym towarem, z którym nie wiadomo było, co dalej zrobić. Polskie zakłady lub odbiorcy nie chciały wiśni i śliwek skupować lub ceny były tak niskie, że plantatorom nie opłacało się ich transportować do punktów skupu. Zdjęcie, które obrazuje tą informację wykonaliśmy w sadowniczym zagłębiu – powiecie grójeckim. Kiedy zostało ogłoszone embargo plantator został z prawie toną deserowych śliwek, których nikt nie chciał kupić. Zostały więc wyrzucone do lasu. Teraz zamiast Rosjan będą się nimi raczyły dziki.
T.Ś.