Propozycja Biedronki – o której piszemy na stronie VI Polskiego Mleka – jest działaniem bardzo nieprzyjaznym, nie tylko wobec branży mleczarskiej, ale i całego państwa polskiego. Bowiem prostym efektem wcielenia owej propozycji w życie jest destabilizacja ekonomiczna ponad 140 tysięcy gospodarstw żyjących z produkcji mleka, a także ponad 30 tysięcy pracowników zakładów mleczarskich. Ta propozycja sprawi, że produkcja mleka stanie się nieopłacalna, co oznacza, że po kieszeni dostaną też ci, którzy dostarczają środki produkcji dla całego sektora – zarówno dla gospodarstw, jak i dla zakładów przetwarzających mleko. Akceptacja tej propozycji niechybnie oznacza, że inne sieci handlowe pójdą tą samą drogą i zażądają kolejnych obniżek cen zbytu. A to oznacza katastrofę.
Gdyby w Polsce działał Niezależny i Samorządny Związek Producentów Mleka, to ten apel Biedronki byłby podstawą do rozpoczęcia protestów społecznych na masową skalę zarówno przed siedzibą spółki, jak i przed sklepami tej sieci. Jednak do utworzenia takiego Związku nie doszło, bo na mleczarskim Zjeździe w Nieborowie – 29 października 2014 roku – przedstawiciele władz Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka zablokowali tę inicjatywę z obawy o swoje wpływy w ministerstwie rolnictwa. Ta marna gierka polityczna panów Banacha, Hądzlika i Zawadzkiego właśnie wydaje swoje zatrute owoce.
Ale taki Związek można jeszcze powołać i nie chodzi tylko tutaj o prawo do protestu, którego nie posiadają inne organizacje mleczarskie z tego powodu, że nie mają statusu związku zawodowego. Chodzi też o to, aby przedstawiciele tego Związku mieli prawo uczestniczyć w negocjacjach z wielkimi sieciami handlowymi jak to jest w Niemczech. W warunkach polskich wzmocniłoby to pozycję negocjacyjną całego polskiego mleczarstwa – nie tylko spółdzielczego, ale i prywatnego.
Krzysztof Wróblewski
redaktor naczelny
Paweł Kuroczycki
redaktor naczelny