W większości kraju żniwa dobiegły końca. Swoje zboża zebrał także Robert Telus, poseł PiS i przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, który posiada 50 ha gospodarstwo ekologiczne w Ostrowie k. Opoczna (woj. łódzkie). Na 18 ha uprawia kukurydzę, pszenicę, żyto i owies. Resztę areału zajmują łąki, bo poseł prowadzi hodowlę zachowawczą konika polskiego.
Poseł Telus zebrał zboża w jeden dzień. Kombajn pożyczył od dyrektora KOWR
W tym roku żniwa u posła Telusa przebiegły sprawnie. Zebrał zboże praktycznie jeden dzień!
- Na żniwa mieliśmy wspaniałą pogodę. Więc ze zbiorem poszło nam szybko i sprawnie - skombajnowałem wszystko w jeden dzień. Zaczęliśmy wcześnie rano, skończyliśmy wieczorem – wyjaśnia poseł.
W żniwach pomagał mu jego kolega i sąsiad Janusz Ciesielski, dyrektor łódzkiego KOWR.
Wespół w zespół! Robertowi Telusowi od lat w żniwach pomaga Janusz Ciesielski, dyrektor łódzkiego KOWR.
Jak sypnęły zboża u posła Telusa?
Przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa uprawia zboża w systemie ekologicznym, więc nie osiąga takich plonów, jak w konwencjonalnych gospodarstwach. Ale ocenia, że w tym roku ziarno sypnęło przyzwoicie.
- Mam ekologię, wiec moje uprawy nie mają maksymalnych wydajności. Ale był to dobry rok. Zebrałem ok. 2,5 tony z hektara, zarówno pszenicy, żyta, jak i owsa. Generalnie w naszym regionie rolnicy są zadowoleni z plonów, bo są wyższe niż rok temu. Na szczęście nie mieliśmy dużej suszy – mówi nam poseł.
Przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa ze sprzedażą zboża czeka na wyższe ceny
Robert Telus na razie nie będzie sprzedawał zebranego zboża, bo czeka na lepsze ceny.
- Większość zboża trzymam, bo myślę, że jeszcze zdrożeje. A że nawozów nie kupuję, to nie mam ciśnienia na szybką sprzedaż ziarna – wyjaśnia poseł i dodaje, że część zbóż przeznacza dla koników.
W podziękowaniu za udane żniwa poseł Telus poszedł na piechotę do Częstochowy
W podzięce za udane żniwa poseł Telus wybrał się na pielgrzymkę do Częstochowy. Były to więc nietypowe dożynki, bo w drodze. Decyzję o wyruszeniu na pątniczy szlak podjął bardzo spontanicznie.
- Rano, nim wsiadłem na kombajn, pożegnałem pielgrzymów z mojego regionu, którzy właśnie wyruszali w drogę. A że przed laty sam chodziłem do Częstochowy kilkanaście razy, naszła mnie ogromna tęsknota za tą pielgrzymkową atmosferą, śpiewami i modlitwą. Postanowiłem więc, że jeśli te żniwa szybko mi pójdą, to do nich dołączę. I tak się stało! Gdy kończyliśmy kombajnować, zadzwoniłem do żony z prośbą, by mnie spakowała i następnego dna rano ruszyłem z synem – wyjaśnia poseł.
Przyznaje, że dość mocno odczuł trud pielgrzymowania, bo od jego ostatniej pielgrzymki minęło 29 lat.
- W młodości chodziłem do Częstochowy aż 15 razy. Ale po prawie 30 latach przerwy nogi się już odzwyczaiły od chodzenia po kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Dorobiłem się więc jedenastu bąbli – śmieje się poseł.
„Jak wsiądę na ciągnik, to od razu się lepiej czuję”
Poseł Telus od trzech kadencji zasiada w ławach sejmowych, ale mimo to godzi obowiązki posła z pracą w gospodarstwie. Przyznaje, że najlepiej odpoczywa mu się w ciągniku.
- Pracę w moim gospodarstwie traktuję jako odpoczynek psychiczny. Jak wsiądę na ciągnik i zacznę jeździć po polu, to od razu się lepiej czuję. Rolnictwo to jest po prostu moja wielka pasja – zaznacza poseł.
Kamila Szałaj, fot. arch. R. Telus