Działali na szkodę Grupy Producentów Rolnych opiewającą na 27 mln zł
„Ziarno” w 2019 roku zawierała umowy z rolnikami indywidualnymi i przedsiębiorstwami, na podstawie których, kupowała od nich zboża i rzepak z odroczonym terminem płatności. Płatności te nigdy nie były realizowane. Czym spółka działała na szkodę producentów rolnych.
– Suma wierzytelności obejmuje kwotę blisko 27 mln zł, przysługujących około 900 wierzycielom – przekazuje Prokuratura Okręgowa w Toruniu.
Prezes Stefan K. i członkowie zarządu z zarzutami
Policja na polecenie prokuratury zatrzymała Stefana K., prezesa Grupy Producentów Rolnych „Ziarno” z Cichoradzu oraz Janusza P. i Macieja A., dwóch członków zarządu Grupy i przedstawiła im zarzuty. Cała trójka nie przyznała się do stawianych im zarzutów.
Prokurator zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych w wysokości 100 000 zł wobec Stefana K. i po 50 000 zł w stosunku do Janusza P. i Macieja A., zakazu opuszczania kraju, dozoru policji oraz zakazu kontaktowania się z określonymi osobami.
Na podejrzanych nałożono także zabezpieczenie majątkowe nieruchomości i hipotek o łącznej wartości ponad 170 tys. zł.
Gdzie jest 35 mln złotych, które GPR Ziarno powinno wypłacić rolnikom?
Do jesieni 2019 r. ze spółką wszystko było w porządku. Sprawozdania finansowe nie wzbudzały zastrzeżeń. Firma była rentowna i dobrze płaciła za zboże. Nagle przestała, a zboże zniknęło. Co się z nim stało?
We wszystkich materiałach pada stwierdzenie, że ziarno zniknęło. To nieprawda. Ziarno nie zniknęło. Zostało wywiezione przez firmę, której zboże zostało sprzedane. Nikt z nas więc nie powie, że ziarno zniknęło. Sytuacja jest taka, że Ziarno nie ma pieniędzy, aby zapłacić rolnikom. Nie twierdzimy, że ktoś lub coś zjadło to ziarno lub ono nagle zniknęło. Mamy podejrzenia, a nawet dowody na to, że spółka "Ziarno" padła ofiarą zaplanowanych działań, które doprowadziły do tego, że straciliśmy ogromną sumę. Dlatego złożyliśmy dwa doniesienia do prokuratury. Pierwsze na firmę, z którą współpracowaliśmy, a drugie między innymi na dwóch naszych byłych pracowników. Dla dobra toczącej się sprawy nie mogę ujawnić nazwisk.
Michał Czubak
fot. T. Ślęzak