W proteście AgroUnii, który odbył się 23 lutego w Warszawie pod Kancelarią Premiera wzięła udział spora grupa producentów trzody chlewnej. To ich branża znajduje się dziś w największym kryzysie. Ceny świń są skandalicznie niskie, a sytuacja pogarsza się przez wciąż rosnące koszty produkcji. O jakiejkolwiek opłacalności nie ma już mowy...
Obecnie ceny skupu tucznika z ubojni i zakładów mięsnych wahają się w granicach: od 3,44 zł/kg do 4,20 zł/kg w wadze żywej. Natomiast z wyliczeń Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej Polpig wynika, że średnia cena skupu tuczników w przeliczeniu na wagę poubojową wynosi 5,25 zł/kg kl. E.
Ceny świń na poziomie sprzed 25 lat, a koszty wzrosły kilkukrotnie
Z tak niskimi cenami i obecną polityką rządu nie zgadza się Piotr Mazalon, hodowca trzody z powiatu żnińskiego, dlatego też wziął udział w strajku. Przyjechał pod Kancelarię Premiera, by zaprotestować m.in. przeciwko nadmiernemu importowi mięsa z Hiszpanii czy żywca z Danii i Niemiec.
Obecnie prowadzi produkcję trzody chlewnej w cyklu otwartym, ale przestawia się na cykl zamknięty i wprowadza lochy. Decyzję o przejściu na ten system podjął jakiś czas temu. W rozmowie z nami przyznaje, że dziś nie zdecydowałby się na ten krok, z uwagi na brak opłacalności tej produkcji. Jako bezpiecznik finansowy utrzymuje jeszcze bydło.
- Ceny wieprzowiny są na poziomie lat 90-tych. A koszty pasz, premiksów, koncentratów, paliw wzrosły bardzo, nie wspominając już o nawozach – wyjaśnia rolnik.
Rolnicy dokładają do jednej świni nawet 200 zł w cyklu zamkniętym
Mazalon dodaje, że obecnie straty w cyklu zamkniętym wynoszą 150-200 zł na jednej świni.
Nie wyklucza więc, że pokryje zakupione lochy, a po ich wyproszeniu sprzeda wszystko i zakończy chów świń.
- Oby tylko starczyło na spłatę kredytu – mówi smutno. Zaznacza, że traci nadzieję na poprawę sytuacji w rolnictwie.
Więcej dowiesz się z filmu!