Projektem tym zajmowała się trzy razy nadzwyczajna komisja. Podczas prac padło wiele krytycznych uwag ze strony różnych organizacji, jednak ostatecznie nie wniesiono do projektu żadnej poprawki, a jedynie zmiany o charakterze legislacyjno-redakcyjnym - poinformowała we wtorek na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa przewodnicząca podkomisji Dorota Niedziela (PO).
Posłowie rozpoczęli procedowanie projektu, ale już w artykule 3 pojawiły się wątpliwości. "Dlaczego chce się obłożyć obowiązkiem łożenia na fundusz wyłącznie rolników producentów, a nie tych, którzy mają często zdecydowanie większy wpływ na sytuację cenową na rynku, czyli zakładów skupujących, przetwarzających i importujących" - pytał Krzysztof Ardanowski (PiS).
Natomiast Gabriela Masłowska (PiS) chciała wiedzieć czy autorzy projektu (resort rolnictwa) rozważali możliwość dobrowolności przynależenia do takiego funduszu.
Wiceminister rolnictwa Zofia Szalczyk wyjaśniła, że jest ustawa o wzajemnej pomocy rolnikom, co oznacza, że nie podlega pod definicję pomocy publicznej. Jeżeli założy się, że dochody będą pochodziły od innych podmiotów, wtedy potrzebna by była notyfikacja KE, a jest mało prawdopodobna by Polska uzyskała na to zgodę. Jak zaznaczyła, dobrowolność przynależności do funduszu nie była rozważana, bo "nie dałoby się określić, który producent nie wyraża zgody na odprowadzania należności".
Dyrektor Departamentu Finansów resortu rolnictwa Aleksandra Szelągowska zauważyła, że gdyby do ustawy włączeni zostali importerzy i przetwórcy żywności to fundusz musiałby działać także na ich rzecz. Wtedy urósłby on "do granic powszechnego systemu wzajemnych świadczeń w stabilizacji dochodów". Ministerstwo wybrało opcję ograniczenia się tylko do rolników, stąd też taka konstrukcja prawna tego projektu - dodała dyrektor.
Posłanka Niedziela złożyła wniosek o ponowne przekazanie projektu do podkomisji i "przepracowanie tych elementów, które budzą najwięcej kontrowersji". Przypomniała, że podczas trzech spotkań podkomisji wysłuchano wiele uwag, ale przyznała, że jest potrzeba ponownego rozpatrzenia projektu. Wniosek poparła większość posłów.
Sejm zajmował się tym projektem na początku kwietnia br. Wówczas klub Sprawiedliwa Polska zgłosił wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu; wniosek nie został przyjęty. Projekt skierowano do komisji rolnictwa.
Projektowana ustawa przewiduje, że środki z rachunku funduszu będą wypłacane rolnikom, którzy ponieśli straty ekonomiczne z przyczyn od nich niezależnych. Wysokość wpłat ustalono na 0,2 proc. wartości netto nabywanych produktów rolnych.
Wpłat do funduszu będą dokonywać firmy skupujące produkty rolne (przetwórcy i pośrednicy), przedsiębiorcy zajmujący się ubojem zwierząt (świń, bydła, koni, owiec, kóz, królików i drobiu) oraz podmioty prowadzące działalność gospodarczą dotyczącą połowu ryb w wodach śródlądowych oraz zajmujące się hodowlą ryb. Kwota składki ma być potrącana z pieniędzy wypłacanych przez te firmy rolnikowi.
Środki zgromadzone w funduszu mają być wypłacane producentom rolnym jako rekompensaty w następujących sytuacjach: gdy w gospodarstwie rolnym, rybackim lub w dziale specjalnym produkcji rolnej dochody obniżą się o ponad 30 proc. w stosunku do średniego rocznego dochodu z ostatnich trzech lat, niezapłacenia rolnikowi za nabyte produkty rolne.
Spadek dochodów w gospodarstwie może być spowodowany przez klęski żywiołowe (suszę, powódź, gradobicie, przymrozki) - wprowadzeniem środków związanych z zagrożeniem wystąpienia lub wystąpieniem chorób zakaźnych zwierząt lub roślin, spadkiem cen produktów rolnych uzyskiwanych przez rolnika, wystąpieniem niezależnych od producenta ograniczeń w handlu międzynarodowym, brakiem zapłaty za produkty rolne przez podmiot wykonujący działalność dotyczącą skupu, uboju lub przetwórstwa produktów rolnych, np. potwierdzona sądowo niewypłacalność podmiotu.
Fundusz ma być administrowany przez Agencję Rynku Rolnego. (PAP)