Michał Kołodziejczak odpowiadał przed sądem za blokadę drogi pod Śremem
Rolnicy związani z AgroUnią zorganizowali manifestację przed sądem w Śremie, gdzie 1 lutego odbyła się rozprawa, na której pojawił się Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. Musiał on się tłumaczyć przed sądem z wydarzeń z 1 marca 2020 r.
Tego dnia przy drodze w Nochowie niedaleko Śremu (woj wielkopolskie) przez trzy dni leżało truchło dzika. Nie wiadomo było wówczas czy przyczyną zgonu był wypadek czy afrykański pomór świń (ASF). Zaniepokojeni sytuacją rolnicy zrzeszeni w AgroUnii przyjechali na miejsce i zablokowali drogę. Zawiadomili służby, jednak jak twierdzi AgroUnia „z wirusem ASF zwalczanym „z urzędu" w weekend się nie walczy…”. Rolnicy zablokowali swoimi samochodami drogę na około 7 godzin i nie zamierzali ustąpić władzom, dopóki na miejscu nie zjawił się samochód utylizacyjny. Akcja skończyła się późnym wieczorem.
Wówczas to na miejscu blokady pojawiła się policja, która spisała uczestników blokady, a sprawę Michała Kołodziejczaka skierowali do sądu. Mundurowi obwiniali go o blokowanie drogi.
Według rolników zrzeszonych w AgroUnii służby weterynaryjne działają zbyt opieszale i stwarzają w ten sposób zagrożenie rozprzestrzeniania się wirusa ASF w środowisku.Czytaj także: Rolnicy zablokowali drogę pod Śremem. Protest przeciwko podwójnym standardom w walce z ASF
– Prawie rok temu nasi aktywiści zawiadomili odpowiednie służby w tym Głównego Lekarza Weterynarii o martwym dziku leżącym przy drodze. Dzik leżał przy drodze 3 dni i dopiero kilkugodzinna blokada drogi spowodowała oczekiwaną interwencję i zabranie truchła. Dlaczego tak ważne jest szybkie sprzątanie padłych dzików? Bo to one są główną przyczyną roznoszenia ASF. Pod sąd nie zostały postawione opieszałe służby przyczyniające się do milionowych strat dla gospodarki z powodu ekspansji ASF tylko lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Dlaczego? Bo grupa rolników wymaga od urzędników odpowiednich działań – informowała wczoraj AgroUnia na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Pikieta rolników przed sądem w Śremie
Od 10.00 przed Sądem Rejonowym w Śremie rozpoczęła się pikieta grupy rolników, którzy podczas posiedzenia wspierają w ten sposób swojego lidera Michała Kołodziejczaka, który znajduje się na sali rozpraw. Rozprawa rozpoczęła się o godzinie 10.15. W całym gmachu sądu słychać było dźwięki syren i trąbek. Na miejsce przyjechało około 40-50 rolników, niektórzy z nich brali udział w blokadzie drogi w Nochowie przed rokiem.
Michał Kołodziejczak z AgroUnii domaga się uniewinnienia
Michał Kołodziejczak w sądzie bronił swoich racji i udowodniał, że organizacja blokady i ściągnięcie na miejsce władz weterynaryjnych, jak i firmy utylizacyjnej było słuszne. Przede wszystkim dlatego, że truchło dzika stwarzało realne zagrożenie dla rozprzestrzenienia w dużym zagłębiu trzody chlewnej wirusa ASF.
– Dziś oczekujemy tylko i wyłącznie uniewinnienia – mówił przed rozpoczęciem posiedzenia lider AgroUnii. – Spełniliśmy nasz społeczny obowiązek zablokowania drogi, w miejscu, w którym leżał martwy dzik i mógł być zarażony ASF. Pokazaliśmy, że służby nie zadziałały odpowiednio. Zmusiliśmy je kilkugodzinna blokadą drogi do interwencji. I nam raczej należałaby się nagroda, a nie sąd – dodał.
Według lidera AgroUnii, blokada drogi była zorganizowana w sposób nieutrudniający ruchu, bowiem policja wyznaczyła objazdy. Kołodziejczak podkreślił, że większym zagrożeniem było to, że samochody poruszały się tą drogą roznosząc na kołach ewentualnego wirusa ASF, niż rolnicza blokada.
Sąd nie wydał wyroku
Po ponad godzinie posiedzenia sądu do rolników pikietujących przed sądem wyszedł lider AgroUnii. Nie miał on pozytywnych informacji. Podczas poniedziałkowego posiedzenia sądu, wyrok uniewinniający nie zapadł. Rozprawa została odroczona do 5 marca. Michał Kołodziejczak liczy, że wówczas uzyska uniewinnienie w swojej sprawie.
Lider AgroUnii podziękował manifestującym za wsparcie, które wyraźnie było słychać na sali sądowej.
Śremska policja zatrzymywała do kontroli pikietujących rolników
Całej akcji manifestacji poparcia dla Michała Kołodziejczaka przyglądała się śremska policja. Funkcjonariusze w mundurach oraz po cywilnemu obserwowali, czy nie dochodzi do wykroczeń, łamania przepisów.
Nieprzyjemnie zrobiło się dopiero na sam koniec, kiedy to policjanci ze Śremu obstawili drogi wyjazdowe z okolic sądu i zatrzymywali do kontroli drogowej te pojazdy, którymi poruszali się protestujący przed sądem rolnicy.
Dorota Kolasińska, Michał Czubak
fot. M. czubak