Dziś pod prokuraturą okręgową w Piotrkowie Trybunalskim odbył się protest w obronie rolników, zatrzymanych w ubiegłym tygodniu za fałszowanie świadectw zdrowia trzody chlewnej i korupcję weterynarzy. W strajku zorganizowanym przez Solidarność Rolniczą z Piotrkowa wzięło udział ponad sto osób. Pojawili się także działacze AgroUnii z Michałem Kołodziejczakiem na czele.
Przypomnijmy. W miniony wtorek policja na polecenie prokuratury z samego rana zatrzymała 19 rolników i 4 lekarzy weterynarii. Jak mówi Janusz Terka, hodowca świń, szef powiatowej izby rolniczej i przewodniczący rolniczej solidarności powiatu piotrkowskiego, część z nich została dosłownie wyciągnięta z łóżek za nogi. Przedstawiono im zarzuty nakłaniania lekarzy weterynarii do popełniania przestępstw. Ponieważ w ocenie Terki, oskarżenia te są wyssane z palca, zorganizował on protest.
„Policja robi szopki i utrudnia dojazd na protest”
Dzisiejsza pikieta miała się rozpocząć o godz. 11.00, jednak policja utrudniła uczestnikom dojazd ciągnikami pod prokuraturę.
- Policja robiła szopki, nie chciała nas wpuścić pod prokuraturę. Funkcjonariusze zablokowali wjazd także służbom technicznym, które miały rozłożyć sprzęt nagłaśniający oraz Kołu Gospodyń Wiejskich, które miało wydawać posiłki protestującym – mówił Janusz Terka.
W związku z próbą udaremnienia protestu przez służby, rolnicy ciągnikami zablokowali rondo w Piotrkowie. Rozwścieczyło to funkcjonariuszy, którzy od razu pojawili się na miejscu, uzbrojeni w tarcze i gaz łzawiący. Janusza Terkę zgarnęli do radiowozu.
- To stały element działań policji. Rozbijają ludzi, pokazując, że odpowiedzialny jest tylko jeden, którego można zgarnąć do samochodu. Przecież ustalenia z policją dotyczące strajku były robione wcześniej, przed strajkiem. Ale służby jak zwykle zmieniają zasady gry w trakcie jej trwania - mówił Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii.
Finalnie, po 10 minutach rozmowy organizatora protestu z policją, funkcjonariusze zezwolili na wjazd ciągników pod prokuraturę.
"Prokurator robi przestępców z rolników”
Rolnicy rozpoczęli więc protest z godzinnym opóźnieniem.
- To, co nas spotkało [zatrzymanie rolników przez policję – przyp.red. ] jest niedopuszczalne. Wspierali nas od prawa do lewa, m.in. lider AgroUnii czy poseł Robert Telus. Bardzo dużo ludzi jest z nami, to jest naszą nadzieją. Nasze wspólne działania doprowadzą do tego, że osoby, które zaplanowały tak ohydne działania wobec bezbronnych rolników, poniosą odpowiedzialność. Nasi koledzy są niewinni! A prokurator chciał wymusić na nich przyznanie się do winy! Robi z nich przestępców – mówił Terka.
Czego od prokuratury domagają się rolnicy z Piotrkowa?
Rolnicy domagali się wycofania zarzutów wobec oskarżonych rolników i zwrotu zabezpieczonych telefonów komórkowych. Zapowiedzieli także kolejne protesty, jeśli prokuratura nie ustąpi. Niestety, nikt z prokuratury nie wyszedł do rolników.
- Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Nie odpuścimy, jeżeli nie będzie zdecydowanych działań ze strony wymiaru sprawiedliwości, który w szybkim czasie doprowadzi do oczyszczenia naszych kolegów, naszych rodzin z zarzutów. Przyjdziemy tu niejeden raz. Będziemy dotąd aż pokażemy prawdę. Nie damy się – mówił Terka.
Co prokuratura zarzuca piotrkowskim rolnikom?
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim tłumaczy nam, że zatrzymania miały związek z dwoma śledztwami w sprawie niedopełnienia obowiązków przez urzędowych lekarzy weterynarii w okresie co najmniej od grudnia 2020 r. do maja 2021 r. w kilku miejscowościach województwa łódzkiego. Zdaniem prokuratora brali oni łapówki od rolników podpisując się na świadectwach zdrowia trzody chlewnej, która w rzeczywistości nie została przez nich poddana badaniom.
- Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy dał podstawy do przedstawienia zarzutów, wobec wszystkich zatrzymanych osób, w tym trzem urzędowym lekarzom weterynarii o poświadczanie nieprawdy w świadectwach zdrowia trzody chlewnej, a pozostałym osobom prowadzącym gospodarstwa hodowlane oraz lekarzowi weterynarii zarzuty związane z nakłanianiem urzędowych lekarzy weterynarii do wystawiania poświadczających nieprawdę świadectw zdrowia dla trzody chlewnej oraz posługiwania się tymi dokumentami – wyjaśnia Magdalena Czołnowska-Musioł, rzecznik prasowy i Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Rzecznik Praw Obywatelskich zajmie się rolnikami z Piotrkowa?
Sprawa piotrkowskich rolników trafiła do Rzecznika Praw Obywatelskich. Wczoraj PSL złożył wniosek o uruchomienie procedury Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przez RPO, by zbadać zatrzymanie rolników.
- Dlaczego rolników potraktowano jak gangsterów - pytał w Sejmie poseł PSL, Stefan Krajewski.
Z kolei jego partyjny kolega Dariusz Klimczak zauważył, że zastosowane przez policję środki nie były adekwatne do sytuacji.
- Przypominam, chodziło o świadectwa zdrowia zwierząt. To standardowa procedura, którą do niedawna robili nawet sołtysi – dodał poseł Klimczak.
Przedstawiciele PSL twierdzą, że brutalność zatrzymania i brak reakcji ze strony rządu na zdarzenie może mieć związek z głośnymi, antyrządowymi protestami rolników z województwa łódzkiego.
– W sprawie piotrkowskich rolników jest jeszcze jeden wątek. Pochodzą oni z terenów, które najmocniej sprzeciwiały się polityce rolnej PiS. Czy to kara za ich opór? Taki sam los może spotkać inne protestujące grupy. Pamiętajmy o tym – podsumował poseł PSL, Dariusz Klimczak.
Kamila Szałaj