Chyba ten Czytelnik – z zawodu rolnik z dużym doświadczeniem zawodowym i życiowym – ma rację. Wszak sprawa AMBER GOLD, to nie tylko sprawa przestępczych działań Marcina P. i jego żony, ale też znalezienia układu politycznego przyzwalającego na uruchomienie owej piramidy finansowej, która przyniosła straty przekraczające 800 milionów złotych. Ale jej wydźwięk polityczny jest dalece większy, bowiem ta afera może po prostu utopić Platformę Obywatelską. A jak niedawno CBA zatrzymała 10 osób, którym się zarzuca takie podejmowanie decyzji gospodarczych, które naraziły Zakłady Chemiczne w Policach na straty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, to do mediów przebiła się najszybciej informacja, że dwie osoby spośród tej dziesiątki zatrzymanych, to działacze PO. Z kolei czołowi politycy PO twierdzą, że źle zarządzane SKOK-i (Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe), które upadają, generują kilkumiliardowe straty. A przecież to PiS rozciągnął nad tymi instytucjami finansowymi parasol ochronny – dodają wspomniani politycy. No cóż, rozumiemy, że aferzysta, któremu można przyczepić etykietkę polityczną, to wyśmienita amunicja polityczna w walce o władzę i to nie tylko w Polsce. Jednak są też zwykli aferzyści, przekręciarze – po prostu złodzieje. Zwykli, to znaczy apolityczni. Bowiem w głębokim poważaniu mają władze, ba, więcej – wiedzą doskonale, że im ciszej będzie wokół nich, tym dalej pojadą w swoim przestępczym procederze. Im żadne polityczne salony ani występy w mediach nie są potrzebne! Niech ich nie obowiązuje kolejka do CBA! Taki wniosek wyciągamy na podstawie tego co powiedział nam wspomniany Czytelnik z Podlasia.
Czy uda nam się odbudować produkcję świń? Na razie wiele wskazuje na to, że idziemy w dobrym kierunku. Chociaż do tych około 20 milionów nie dojdziemy. Wszystko za sprawą Chin, największego producenta na świecie (45% produkcji), bo spada tam produkcja. Chińczyków dopadło przekleństwo urbanizacji. Jak się okazuje, „państwu z miasta” świnie śmierdzą nie tylko w Polsce, ale i w Chinach. Około 10% pogłowia znajduje się tam za blisko miast i te gospodarstwa trzeba przenieść, co często oznacza ich likwidację. To dobrze wróży eksporterom wieprzowiny. Choć my mamy ASF i nie możemy eksportować, to na rynku europejskim zrobi się, dzięki decyzjom chińskich władz, więcej miejsca. Wieprzowina zamiast do Polski pojedzie do Państwa Środka. To także nauka dla nas, jak łatwo coś spieprzyć podejmując decyzje dotyczące rolnictwa bez zwrócenia uwagi na realia i konsekwencje.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni