Będzie, bo zarówno rządzące, jak i zmierzające po władzę partie widzą, że dłużej nie da się lekceważyć głosów wkurzonych ludzi. Chodzi nie tylko o wybory prezydenckie, ale przede wszystkim o parlamentarne. Wydaje się, że rolnicy także chcą zmian. A te zmiany mogą polegać na odsunięciu od władzy PSL. Prawdopodobieństwo, że Stronnictwo nie wejdzie do sejmu jest coraz większe. Wszak wynik Adama Jarubasa, polityka sympatycznego i przyzwoitego, który nie jest skażony partyjniactwem był w I turze beznadziejny. A jaki by był, gdyby na urząd prezydenta kandydował minister Sawicki, który od dawna robi za telewizyjną gwiazdę – nie tylko TVN-u!
Kilka miesięcy temu, podczas rolniczych protestów, firma AgriContact na zlecenie „Tygodnika Poradnika Rolniczego” przeprowadziła badanie opinii rolników, m.in. na temat przyczyn protestów. Teraz jest dobry moment, aby przypomnieć jak nasi Czytelnicy wówczas odpowiadali. Wśród przyczyn wybuchu niezadowolenia na pierwszym miejscu (46% wskazań) wymieniali złe rządzenie i biurokrację, niskie ceny skupu i brak opłacalności zajęły drugie miejsce (18%). Na problemy w polityce zagranicznej wskazało 13% ankietowanych, brak porozumienia z rolnikami – 13%, szkody łowieckie 8%, niespełnione obietnice – 2%.
Jak widać, na bieżące kłopoty, na które rząd ma ograniczony wpływ (spadek cen skupu wywołany embargiem sprowokowanym przez wojnę na Wschodzie), przypadło łącznie 31% odpowiedzi. Reszta to kwestie, które, jak biurokracja, szkody łowieckie, arogancja władzy, pozostają całkowicie w naszej gestii. Rolnicy mieli dość powodów, aby wyjść na drogi i to powodów mających znacznie głębsze korzenie niż spadek cen skupu. A jak coś się dobrze zakorzeni, to trudno to wyrwać. Można ściąć, ale odrośnie. Tak jest właśnie z biurokracją, z której przejawami w agencjach i inspekcjach muszą borykać się rolnicy. Nie można bez końca lekceważyć problemu szkód łowieckich, kiedy ich wycena przez myśliwych to często drwiny z inteligencji rolników, którym dziki zniszczyły pola. Nie można ogłaszać uproszczenia polityki rolnej, a następnie wprowadzać takich zasad wypłaty dopłat bezpośrednich, że wniosków nie są w stanie wypełnić nawet doświadczeni doradcy rolni. Zrzucanie odpowiedzialności na Brukselę już się wszystkim przejadło.
Po 10 maja do głosu doszedł nasz ruch oburzonych, którzy nie protestują przeciw dyktatowi banków i międzynarodowych korporacji jak na Zachodzie, ale żądają uporządkowania sytuacji w kraju. Należą do nich także protestujący kilka miesięcy temu rolnicy. Zaczynają się procesy, czy aby nie pokazowe, ich uczestników, które będziemy śledzić, a sądzonych wspierać. Pamiętajmy, że większość mediów pokazywała protestujących rolników jako niebezpiecznych warchołów jeżdżących bajecznie drogimi ciągnikami.
Traktowanie władzy jak łupu, który się zdobywa, a następnie dzieli, na dłuższą metę prowadzi do upadku zarówno polityków, jak i kraju. Jednak, aby ta świadomość do rządzących dotarła, trzeba wziąć udział w wyborach. I o to właśnie, przed II turą wyborów prezydenckich do naszych Czytelniczek i Czytelników gorąco apelujemy. Niech głosy mieszkańców wsi przeważą.
Krzysztof Wróblewski
redaktor naczelny
Paweł Kuroczycki
redaktor naczelny