Książ Śląski: W Wielkanoc spłonęły ule. Zginęło milion pszczół
Jak istotne są pszczoły wie każdy, dlatego bardzo boli strata Piotra Jonaczyk, który od 20 lat prowadził pasiekę w Książu Śląskim pod Zieloną Górą. W jednej chwili w ogniu stracił to, nad czym od pokoleń pracowała jego rodzina. Chwila nieuwagi sprawiła, że płomienie strawiły ule liczące sobie ponad 130 lat.W ogniu i dymie życie straciło 36 pszczelich rodzin, a w każdej około 30 tysięcy pszczół, które mieściły się w kilkudziesięciu ulach. Spłonął również wóz pszczelarski oraz narzędzia do obsługi pasieki. Iskra z podkurzacza oraz trwająca susza spowodowały, że wszystko spaliło się w ciągu kilkunastu minut.
Ruszyła zbiórka dla pszczelarza
Wiadomość o tragedii pszczelarza szybko obiegła media. Na odzew nie trzeba było czekać długo. Bardzo szybko ludzie dobrego serca postanowili pomóc panu Piotrowi. Założyli zbiórkę na serwisie zrzutka.pl i mają nadzieję, że uda się uzbierać 50 tys., które posłuży do odbudowy pasieki.Pszczelarstwo jest dla Piotrka nie tylko pasją od dziecka, ale także głównym źródłem utrzymania. Straty wynikające z pożaru sięgają 50 000 zł, ale dojdzie do tego też brak dochodów w tym sezonie. Pieniądze ze zbiórki zostaną przeznaczone na zakup nowych rodzin, nowych uli oraz sprzętu do obsługi pasieki, w tym pomieszczenia do bezpiecznego przechowywania uli. - czytamy na stronie.
Jeśli znasz kogoś, kto to zajmuje się pszczelarstwem i jest w stanie odsprzedać rodzinę pszczelą jeszcze w tym sezonie, również prosimy o kontakt - apelują organizatorzy zbiórki.
Pomoc dla pana Piotra można przekazać wpłacając datek na założoną w tym celu zbiórkę na serwisie zrzutka.pl
Michał Czubak
fot. zrzutka.pl
źródło: zrzutka.pl