Jak poinformował w komunikacie CIR, w założeniach przewidziano zmniejszenie liczby organów i urzędów z 15 (8 urzędów żeglugi śródlądowej i 7 regionalnych zarządów gospodarki wodnej) do 6 urzędów gospodarki wodnej (administracji rządowej) i 2 państwowych osób prawnych: zarządu dorzecza Wisły i zarządu dorzecza Odry.
Będą one odpowiadały za administrowanie wodą, czyli m.in. wydawanie decyzji wodnoprawnych, realizowanie planów gospodarowania wodami, nadzór nad wykonywaniem decyzji oraz za realizację zadań związanych z żeglugą śródlądową (np. utrzymywanie torów wodnych czy rejestrację statków rzecznych).
"Zmniejszenie liczby urzędów umożliwi bardziej efektywne gospodarowanie wodą oraz jej optymalne wykorzystywanie w rolnictwie, energetyce i przemyśle. Możliwe będzie także bardziej racjonalne wydatkowanie środków finansowych, co zapewni skuteczniejszą realizację celów Ramowej Dyrektywy Wodnej" - podano.
Resort środowiska, który przygotował założenia, wskazuje, że obecnie problemem jest podział kompetencji przy utrzymaniu infrastruktury wodnej. Chodzi o to, że różne instytucje odpowiadają za różne fragmenty rzeki - nurt czy wały. Taka sytuacja może powodować komplikacje np. w przypadku powodzi czy remontów infrastruktury przeciwpowodziowej.
Szczególnym zadaniem urzędów będzie bilansowanie zasobów wodnych. Jak mówił wcześniej PAP wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski, problemy występują np. przy wydawaniu pozwoleń wodno-prawnych przez starostów na zakładanie stawów rybnych. "Często nie sprawdzają zasobów i zdarzają się takie sytuacje, w których hodowca prowadzący działalność w dole rzeki po prostu nie ma wody. Bo instalacje – stawy powyżej - tę wodę już wykorzystały. Zawsze, kiedy myślimy i mówimy o wodzie, musimy pamiętać, że Polska nie jest zbyt zasobnym krajem w wodę. Musimy racjonalnie i oszczędnie nią gospodarować" - wskazywał. (PAP)