Rosjanie blokują eksport z Ukrainy
Eksperci nie ukrywają, że konflikt zbrojny między Ukrainą a Rosją odbije się na całym świecie. Niektórym krajom niezaangażowanym w wojnę mogą grozić tak skrajne konsekwencje, jak kryzys żywnościowy. Europa wydaje się, póki co, bezpieczna, jednak np. kraje Afryki, które w dużej mierze opierają się na imporcie zbóż, mogą znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji. Niektóre z nich bazują na ukraińskim zbożu aż w 70%. Eksport z Ukrainy jest zaś w tej chwili blokowany przez wojska rosyjskie. Przejęły one ukraińskie porty na Morzu Czarnym, a niektóre źródła informują także o przetrzymywaniu załadowanych już statków ze zbożem.
Zboże jest, potrzeba alternatywy
Jak wynika z informacji uzyskanych przez Komisję Europejską, w Ukrainie wciąż są zapasy zboża z poprzedniego roku. Przedstawiciele tego kraju deklarowali także, że chcą zrealizować jak najwięcej zaplanowanych dostaw. Problemem jest jednak kwestia dostaw, logistyka i transport. Ukraina, przy wsparciu innych krajów, poszukuje więc sposobów na ominięcie rosyjskich blokad. Jako alternatywę zaproponowano pociągi. Ukraińskie zboże miałoby koleją podróżować do portów w sąsiednich krajach, między innymi w Rumunii czy w Polsce, a stamtąd drogą morską do punktów docelowych. Nie jest to jednak rozwiązanie pozbawione wad. Przepustowość kolei jest bowiem około 10 razy mniejsza, niż portów nad Morzem Czarnym, które przed wojną odpowiadały za transport 80% eksportu zboża.
Co z paliwem dla Ukrainy?
Ukraińscy rolnicy planowali rozpoczęcie bieżącego sezonu tak, jak zrobiliby to w normalnych warunkach. Do organizowania kampanii siewnej zachęcał nawet prezydent Zełenski. Jednak nie na wszystkich obszarach kraju jest to w tej chwili możliwe. Część pól od ponad miesiąca znajduje się pod ostrzałem. Niszczy je przemieszczający się sprzęt wojskowy. Magazyny ze środkami ochrony roślin są zaminowane. A do tego niemal od początku wojny rolnicy z Ukrainy borykają się z brakiem paliwa. Bez niego maszyny nie wyjadą w pole nawet na bezpiecznych terenach. Jeśli zaś ukraińscy producenci nie będą mogli prowadzić swojej działalności, skutki odczuje z czasem niemal cały świat.
Unia Europejska chce temu zapobiec, oferując Ukrainie dostawy paliwa. Wśród dostawców miałaby znaleźć się także Polska. Zadeklarował to pod koniec marca unijny komisarz do spraw rolnictwa, Janusz Wojciechowski. Mówił wówczas, że potrzeby Ukraińców sięgają rzędu 50 tys. t paliwa tygodniowo i zapewniał, że rezerwy Polski są wystarczające, by pomóc sąsiadom. Zapotrzebowanie jednak nie spada.
O deklaracji Wojciechowskiego przeczytasz więcej tutaj: Polska dostarczy paliwo ukraińskim rolnikom?
Polacy pomogą Ukraińcom, a czy ktoś pomoże Polakom?
Kwestia zaopatrzenia w paliwo jest dla polskich rolników bardzo drażliwa. Od początku roku zmagają się bowiem ze skokami cen, które przybrały na sile po ataku Rosji na Ukrainę. Do tego dochodzą jeszcze krzywdzące limity, które wręcz utrudniają pracę. Perspektywa zaopatrzenia wschodnich sąsiadów w 300 tysięcy ton diesla może więc wydać się niektórym mało istotna w obecnej sytuacji.
Politycy zapewniają jednak, że Polacy nie zostaną z problemem sami. Ubytki w rezerwach, spowodowane przez przekazanie Ukrainie paliwa, miałyby zostać później uzupełnione przez Stany Zjednoczone. Sfinansowanie całej operacji deklarowała zaś Unia Europejska. Jeśli ci sojusznicy wywiązaliby się ze swoich zobowiązań, prawdopodobnie polscy rolnicy nie odczują na stacjach benzynowych kosztów pomocy rolnikom z Ukrainy.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. Pixabay