Kieloch z RMF: Rzepaki przy rzekach zostaną wyduszone
Wielu rolników z południa Polski jest odciętych od świata. Powodem jest katastroficzna powódź, która szczególnie dotknęła województwa: opolskie, dolnośląskie, śląskie i małopolskie.
Powódź nie ominęła również upraw jednego z członków Ruchu Młodych Farmerów Patryka Kielocha mieszkającego w powiecie świdnickim, w gminie Żarów. Pod wodą znalazły się 32 ha buraków. Jak mówi rolnik, jeśli woda się nie cofnie, to bulwy się zaduszą i będzie po plonie.
– Rano woda na rzekach zaczęła opadać. Zalane są pola położone przy rzekach, te znajdujące się dalej, nie stoją w wodzie. Pola, na których są buraki, są w tym momencie zalane, ale mamy nadzieję, że ta woda szybko ucieknie. Mamy nadzieję na ustabilizowanie się sytuacji, bo jeśli woda w burakach będzie stała, to je udusi – mówi Kieloch.
Na Dolnym Śląsku spadło ok. 300 l wody na metr kwadratowy
Z relacji Kielocha wynika, że na Dolnym Śląsku spadło od 200 do 300 l wody na metr kwadratowy, a pod wodą znalazły się nie tylko uprawy buraka cukrowego, ale również kukurydzy i rzepaku.
– Lokalnie spadło od 200 do 300 l wody na metr. U nas nie ma wielu hodowli. Kukurydza jest na polach, na terenach bliżej rzek została zalana, a na tych znajdujących się dalej, jest bagno, więc wjazd na pole będzie niemożliwy. Rzepaki przy rzekach zostaną wyduszone. Nie widać pól, bo na niektórych jest tafla wody. Zrobiły się zastoiska wodne w różnych miejscach – dodaje Kieloch
Mimo trudnej sytuacji rolnicy jednoczą się w walce z żywiołem i niosą sobie wzajemną pomoc. Wielu z nich straciło zapasy zbóż, a inni drżą w obawie o pozostające na polach buraki cukrowe i kukurydzę. Niestety, już dziś wiadomo, że siew rzepaku będzie trzeba ponowić, ponieważ woda wymyła ziarna z pól. Nie wiadomo jednak, kiedy woda cofnie się z pól na tyle, by można było je uprawiać.
Przeczytaj również:
Oprac. Justyna Czupryniak