Już w najbliższą niedzielę, 9 czerwca 2024 roku, Polacy udadzą się do urn wyborczych, aby wybrać swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. W tej elekcji wybierzemy 53 posłów i posłanek do PE. Czy wśród nich będzie ktoś związany z rolnictwem? Jest na to szansa, gdyż wśród kandydatów jest dokładnie 38 osób, które jako zawód podało rolnik. Do tego grona należy doliczyć także kilka osób związanych z rolnictwem.
Słaba reprezentacja polskiego rolnictwa w odchodzącym Parlamencie Europejskim
O tym jak ważna jest odpowiednia reprezentacji w europarlamencie wskazuje Davide Ferrari, analityk z platformy EuMatrix, badającej aktywność PE w rozmowie z Katarzyną Szymańską-Borginon, korespondentką radia RMF FM w Brukseli.
– Jeżeli chodzi o tematy środowiskowe, klimatyczne, a więc związane z Zielony Ładem, czy rolno-spożywcze i migrację, to Polacy byli słabi, poniżej swojej wagi w PE – mówi analityk. Według niego, wynika to z faktu, że przedstawiciele PiS nie wchodzą w skład większościowej centrolewicowej koalicji w PE.
Jednak warto także zwrócić uwagę na pracę samych komisji stałych w PE. W komisji rolnictwa (Agri) zasiada aż 47 europosłów. Ale wśród nich było tylko dwóch posłów z Polski: Jarosław Kalinowski (PSL, Europejska Partia Ludowa) oraz Krzysztof Jurgiel (PiS, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). Choć obaj są byłymi ministrami rolnictwa, to ich wpływ na prace rolniczej komisji siłą rzeczy nie mógł być duży. Dla porównania – Niemcy mieli 5 przedstawicieli w Agri a Włosi aż 9.
Byli ministrowie i wiceministrowie rolnictwa chętni do zasiadania w Parlamencie Europejskim
A kto związany z rolnictwem kandyduje do nowego europarlamentu? Na listach Trzeciej Drogi w okręgu obejmującym woj. podlaskie i warmińsko-mazurskie (okręg nr 3) startuje Stefan Krajewski, obecny wiceminister rolnictwa. Z sondaży przedwyborczych wynika, że w tym okręgu Trzecia Droga, czyli koalicja PSL i Polski 2050 może liczyć na jeden mandat. Czy zdobędzie go Paweł Zalewski startujący z 1 miejsca na liście czy może jednak Stefan Krajewski z 2 miejsca? Teoretycznie większe szanse ma lider listy, ale nie jest to regułą. Zwłaszcza, że wiceminister rolnictwa prowadzi bardzo aktywnie kampanię wyborczą w swoim okręgu podkreślając, że rozumie problemy rolników, bo pomaga bratu prowadzić gospodarstwo oraz, że "jest stąd". No i może pochwalić się poparciem niemalże uosobieniem Polski wschodniej.
Dość pokaźną reprezentację dawnego kierownictwa ministerstwa rolnictwa wystawiło Prawo i Sprawiedliwość. Na listach Zjednoczonej Prawicy można znaleźć chociażby Roberta Telusa, byłego ministra rolnictwa i rolnika. Stratuje on w okręgu nr 6, który obejmuje woj. łódzkie. Ten region będzie mieć tylko dwa mandaty, a z sondaży wynika, że jeden przypadnie Koalicji Obywatelskiej, a drugi PiS. Jednak Telus jest dopiero czwarty na swojej liście, więc raczej dalej będzie zasiadać w ławach sejmowych przy Wiejskiej w Warszawie, a nie w Strasburgu.
Również 4. miejsce na liście PiS, ale w okręgu nr 2 (woj. kujawsko-pomorskie) zajmuje Anna Gembicka, czyli wiceminister rolnictwa u Roberta Telusa i Henryka Kowalczyka oraz minister rolnictwa w 2-tygodniowym rządzie Morawieckiego. Ale jej szansa na mandat w PE jest niewielki – sondaże wskazują, że tu największe szanse na wybór ma Krzysztof Brejza (KO) oraz Kosma Złotowski (PiS).
Ponieważ w tym woj. będą zapewne tylko 2 mandaty, to do Strasburg nie ma szans rolnik, który jest liderem listy Trzeciej Drogi w kujawsko-pomorskim, czyli Ryszard Bober (PSL). Podobnie jak Juliusz Młodecki, rolnik i jednocześnie prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, który ma 9 miejsce na liście KO z Kujaw.
Na strat w wyborach do PE zdecydował się jeszcze jedne poseł PiS i jednocześnie rolnik, czyli Leszek Galemba, który jest na ostatnim miejscu w okręgu nr 7 obejmującym woj. wielkopolskie. On również nie ma dużych szans na wybór.
Z Wielkopolski za to szansę do wyjazd do PE ma dwoje polityków, którzy nie są rolnikami, ale są kojarzeni przez rolników i czasem angażują się w sprawy rolnictwa. Sondaże wskazują, że europosłem może zostać Krzysztof Hetman z PSL, który jest liderem listy Trzeciej Drogi w Wielkopolsce. Prognozy przedwyborcze wskazują także, że być może w Wielkopolsce mandat może wywalczyć liderka listy Konfederacji, czyli Anna Bryłka.
Z blokad rolniczych do Parlamentu Europejskiego?
A skoro mowa o Konfederacji, to z jej list startuje kilku rolników. Część z nich jest dość dobrze znana pozostałym gospodarzom, ponieważ angażowali się w protesty rolnicze w tym roku.
Jedną z takich osób jest Konrad Krupiński, który ma 10. miejsce na liście Konfederacji w okręgu nr 3 (Warmia, Mazury, Podlasie). Krupiński w sumie od lat stara się pokazywać rolniczy punkt widzenia także w sejmie, podczas komisji rolnictwa. Na podlaskiej czy mazurskiej wsi także dość łatwo można spotkać jego plakaty wyborcze. Ale szans na Strasburg raczej nie ma dużych, bo sondaże wskazują, że w tym okręgu Konfederacja nie zdobędzie żadnego mandatu.
Po drugiej stronie Bugu, czyli w okręgu nr 5 obejmującym woj. mazowieckie (oprócz tzw. „obwarzanka warszawskiego”) startuje Łukasz Komorowski, czyli kolejny z liderów protestów rolniczych. On również jest na 10. miejscu z list ugrupowania Krzysztofa Bosaka.
Do Parlamentu Europejskiego stratuje jeszcze wielu innych rolników, których tu nie wymieniłem, ale znaczna część z nich jest na listach ugrupowań, które w sondażach nie przekraczają progu wyborczego.
Na kogo zagłosować w wyborach do PE?
Nie będę wskazywać żadnych konkretnych nazwisk. Ważne jednak, żeby w niedzielę udać się do urny wyborczej i wybrać swojego przedstawiciela. Choćby i po to, aby później rozliczać go z działalność na rzecz rolnictwa w Parlamencie Europejskim.
Paweł Mikos, redaktor naczelny portalu tygodnik-rolniczy.pl