21 czerwca 2023 r. przed budynkiem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Warszawie odbyła się konferencja AGROunii, podczas której lider AGROunii, Michał Kołodziejczak, przedstawił stanowisko organizacji w związku ze skandalicznymi wystąpieniami ukraińskiego wiceministra Kaczki.
– Jesteśmy tutaj dzisiaj dlatego, że napisałem dwa listy. Jeden list napisałem do wiceministra gospodarki i rolnictwa Ukrainy, Tarasa Kaczki oraz drugi list do ministra rolnictwa, Roberta Telusa. Taras Kaczka, ukraiński minister, wypowiada się brutalnie i bardzo niesprawiedliwie na temat polskiego rolnictwa, na temat kryzysu zbożowego, który nas bardzo mocno dotknął i wylicza straty ukraińskich oligarchów, ile oni tracą na tym, że nie mogą przywozić swojego zboża do Polski. Tutaj kompletnie nie chodzi o żadnych ukraińskich rolników będących w kryzysie zbożowym, tutaj chodzi o wielkich oligarchów, którzy zarabiają bardzo duże pieniądze na tym, że uwłaszczyli się na ukraińskiej, państwowej ziemi, mają dziesiątki tysięcy hektarów, potężne latyfundia i dzisiaj ich największym lobbystą na arenie międzynarodowej jest ich minister, Taras Kaczka, który donosi na Polskę w Brukseli, nadaje na nas urzędnikom Unii Europejskiej, donosi na nas do Organizacji Narodów Zjednoczonych i mówi, że pieniądze dla polskich rolników, od polskich podatników, się nie należą i nie mogą być przekazywane – wyjaśnił Kołodziejczak.
Kołodziejczak: "Mit o pomocy ukraińskim rolnikom upadł"
Członkowie AGROunii od początku byli zdania, że pomoc polskiego rządu, która miała być niesiona rolnikom, tak naprawdę była oferowana ukraińskim oligarchom gospodarującym na tysiącach hektarów. Zdaniem Kołodziejczaka, po wystąpieniach wiceministra Kaczki w Londynie i Brukseli, Polacy mogą być jednak pewni, że ten mit upadł.
– Mnie nie mieści się to w głowie jak ci, którym pomagaliśmy od samego początku wojny, dziś mówią, że mogą poświęcić dobre stosunki z Polską tylko i wyłącznie po to, żeby zboże od ukraińskich oligarchów trafiało na rynek europejski. Nie możemy się na to zgodzić, ponieważ ten mit, że zboże ukraińskie trafi do Afryki i do państw Bliskiego Wschodu i że po to jest zniesienie cła na towary rolno-spożywcze z Ukrainy do UE, dziś całkowicie upadł. Bo chodzi chyba tylko i wyłącznie o to, żeby to zboże kosztem polskich rolników, trafiło do Polski i niestety rozbijało naszą gospodarkę – stwierdził Kołodziejczak.
Kołodziejczak: "Nie możemy pozwolić, by Kaczka nas obrażał"
Lider AGROunii nie krył swojego oburzenia zachowaniem ukraińskiego polityka i przyznał, że nie wyobraża sobie tego, by polski rząd pozostawił zachowanie Kaczki bez komentarza, dlatego drugie pismo ma trafić na biurko ministra Telusa.
– Drugi list napisałem do Roberta Telusa, bo według mnie, do słów Tarasa Kaczki należy się jak najszybciej odnieść. To, co powiedział 5 czerwca w Brukseli, to co powiedział 12 czerwca Taras Kaczka w Londynie, nie może pozostać bez naszej mocnej reakcji. Gdzie tutaj jest działanie polskiej dyplomacji? Nie możemy sobie na to pozwolić. AgroUnia jako pierwsza mówiła, że nierozwiązane problemy gospodarcze wymiany handlowej między Ukrainą a Polską, między Ukrainą a UE będą skutkowały pogorszeniem stosunków dyplomatycznych Polski i Ukrainy. To niestety zaczyna się materializować. Kto jest temu wszystkiemu winien? Ja uważam, że tutaj możemy powiedzieć jasno, brak odpowiedniej reakcji rok temu na nadciągający kryzys zbożowy to jest pierwszy element, drugi element to jest pozwalanie ukraińskiej dyplomacji na powtarzanie takich rzeczy. Musimy ustalić tutaj jasną granicę i pokazać, że będziemy reagować, będziemy działać. I nie chodzi o to, żebyśmy się z kimś kłócili, chodzi o to, żebyśmy wyznaczyli jasne granice, bo rozwalenie polskiego rolnictwa spowoduje to, że nie będziemy mogli pomagać, bo jak będziemy mieli pomagać, skoro sami będziemy słabi – wyjaśnił Kołodziejczak.
Kołodziejczak: "Taras Kaczka ma przeprosić polskich rolników"
Michał Kołodziejczak niejednokrotnie przypominał o tym, jak ogromna jest powierzchnia ukraińskich gospodarstw, które zdaniem ukraińskiego wiceministra ponoszą potężne straty z powodu trwającej w Ukrainie wojny. Taras Kaczka, wypowiadając się na temat strat rolników w Ukrainie, nie wspomniał jednak o tym, ile stracili polscy, mali, gospodarze, dlatego AGROunia w liście do niego domaga się oficjalnych przeprosin.
– Największe ukraińskie gospodarstwo ma wielkość 20 polskich stolic, a możemy to przeliczyć także na wielkość 6, 7, 8 średnich powiatów, które są w Polsce. To jest jedno ukraińskie gospodarstwo, to są gospodarstwa oligarchów, miliarderów, którzy dziś nie patrzą na nic i po prostu chcą sprzedawać swoje produkty, więc żądamy wycofania słów Tarasa Kaczki, przeprosin polskich rolników. Niech on wycofa się z tych słów i niech nie wkłada kija w mrowisko, bo nic dobrego z tego nie będzie – zapowiedział Kołodziejczak.
Czego AGROunia żąda od ministra Telusa?
W Polsce obecnie zostały zawieszone protesty rolników. Część z nich czeka na rozmowy z ministrem, część wierzy, że obiecana pomoc nadejdzie. Michał Kołodziejczak wraz z członkami AGROunii w liście do ministra Telusa domaga się jednak ponownego spotkania i rozmowy na temat obecnej sytuacji w rolnictwie.
– Od ministra Telusa będziemy domagali się spotkania i powrotu do rozmów, bo to, że dzisiaj nie ma protestów, nie ma strajków, wynika też z dwóch rzeczy. Dziś nikt nie zdaje sobie sprawy, jak duży problem może być w żniwa i wierzymy naiwnie, że ten kryzys został rozwiązany — nie, to nieprawda. Dziś żaden urząd w Polsce nie zna stanu zamagazynowania zbożem, kukurydzą, rzepakiem, pszenicą to jest skandal, że tego nie wiemy, bo nie wiemy, na czym stoimy. Będziemy domagali się jak najszybszego spotkania z ministrem Telusem i przeprosin, o których wspomniałem – powiedział Kołodziejczak.
Czy polscy rolnicy znów będą mieli powody do protestów?
Jak zaznacza Kołodziejczak, zbliżają się żniwa i może być tak, że kryzys na rynku zbóż znów zacznie się powiększać, dlatego AGROunia domaga się jasnego stanowiska rządu w sprawie ceł.
– Wielkimi krokami zbliżają się żniwa i oby nie było tak, że w ich trakcie ten kryzys znowu będzie eskalował. Znowu będą powody do tego, żeby budować konflikt, a nie musi go być. I tutaj działanie Polski i polskiego ministerstwa, polskiego rządu i UE musi być skupione na tym, żeby Ukrainie pomóc, ale też nie przez otwarte drzwi na wwóz tych towarów rolno-spożywczych do Polski czy krajów UE, ale poprzez pomoc przy przewiezieniu tych towarów do krajów Bliskiego Wschodu, Afryki, do tych krajów, w których to zboże jest faktycznie potrzebne, bo o tym słyszeliśmy przez rok, a jeżeli dziś słyszymy, że to zboże ma trafiać do nas, to mówimy jasno: ma być przywrócone cło na wwóz tych wszystkich towarów, dlatego składamy dzisiaj dokumenty w Ministerstwie Rolnictwa i w ambasadzie Ukrainy, by trafiły na ręce Tarasa Kaczki, gdzie mówimy jasno: "Jak może wyliczać Pan straty ukraińskich oligarchów, a pomijać straty polskich rolników" – podsumował w Kołodziejczak.
Janusz Kowalski: "Wyszedłem w ramach gestu"
Podczas składania przez Michała Kołodziejczaka listów do ukraińskiego wiceministra Kaczki i ministra Telusa w recepcji pojawił się poseł Janusz Kowalski, który zapewnił lidera AGROunii o dobrych intencjach ministerstwa i polskiego rządu.
– W naszej opinii najlepszym sposobem na ochronę polskiego rynku rolnego są cła i o to też walczymy jako polski rząd. Wyszedłem w ramach gestu, że w kontekście kierunkowych rzeczy widzimy te zagrożenia, o których pan mówi. Proszę mi wierzyć, że dzisiaj jest potrzebna jedność, jedność strony społecznej, strony rządowej, polskich rolników przed zbliżającymi się zagrożeniami – wyznał Kowalski.
Michał Kołodziejczak nie zgodził się z zapewnieniami posła Kowalskiego dotyczącymi dobrych intencji Prawa i Sprawiedliwości.
Oprac. Justyna Czupryniak