Protest rolników w sejmie
Od tygodnia w sejmie trwa protest rolników. W akcji biorą udział rolnicy ze Związku Rolniczego „Orka” na czele z przewodniczącym organizacji Mariuszem Borowiakiem.
Jak wynika z relacji Borowiaka, postulaty rolników nocujących w sejmie pozostają niezmienne od grudnia. Na przyjazd do siedziby rządu zdecydowali się, ponieważ sytuacja w rolnictwie nadal jest trudna. Rolnicy uważają, że strajki są przeciągane, a polski rząd gra na zwłokę. Z informacji przekazanych przez Borowiaka wynika, że premier Tusk nie chce rozmawiać z rolnikami, choć proszą oni jedynie o 15 minut rozmowy.
– 15 minut i nas nie ma. Dwa razy umawialiśmy się z premierem Donaldem Tuskiem, żeby z nami porozmawiał, ale nie znalazł dla nas czasu. Potrzebujemy 15-20 minut, żeby przekazać mu swoje postulaty jako osobie decyzyjnej, bo Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi mówi nam jasno, że ono nie jest decyzyjne – stwierdził Borowiak.
Strajk głodowy rolników w sejmie
Zdaniem Borowiaka, ze względu na brak reakcji ze strony rządu na przybycie rolników do sejmu, protestujący zdecydowali się na zmianę formy strajku na głodowy.
– Musieliśmy zaostrzyć akcję protestacyjną. W niedzielę wieczorem zjedliśmy ostatni posiłek, od poniedziałku nic nie jemy, tylko pijemy wodę – powiedział Borowiak.
Ministrowie Telus i Gembicka spędzili noc z rolnikami
Na jedną noc do protestu rolników przyłączyli się byli ministrowie rolnictwa Robert Telus i Anna Gembicka. Jak się okazuje, zrobili to na zaproszenie protestujących.
– Zaproponowaliśmy taką akcję w ramach poparcia. Przyszli do nas i mówili, że nas popierają, więc skoro nas popierają, to powiedzieliśmy im, żeby się do nas przyłączyli, wzięli maty śpiwory i przyłączyli się do strajku. i poczuli, jak to jest, spać na betonowej posadzce – przyznał Borowiak.
Ilu rolników protestuje w sejmie?
Z relacji Borowiaka wynika, że obecnie w sejmie protestuje 6 osób. Na początku demonstracji było to 14 osób, jednak część rolników musiała wrócić do domu ze względu na obowiązki związane z prowadzeniem hodowli zwierząt.
– Przyjechaliśmy tutaj w 14 osób, ale nie byliśmy przygotowani, że tu zostaniemy. Jesteśmy w szóstkę, ponieważ pozostała część ma hodowlę i musieli wrócić, by nakarmić zwierzęta – mówił Borowiak.
Zdaniem Borowiaka, rolnicy popierają akcję protestacyjną zorganizowaną przez „Orkę”. Jak twierdzi przewodniczący organizacji, codziennie pod sejmem organizowane są pikiety, mające na celu pokazanie solidarności z protestującymi.
– Codziennie pod sejm przyjeżdżają rolnicy z innych województw, żeby w ramach pikiety pokazać solidarność i wysyłają nam zdjęcia, żebyśmy nie wychodzili, żebyśmy się trzymali, bo jak wyjdziemy, to będzie po wszystkim. Dlatego w tym trwamy. Jaka różnica umierać w domu czy umierać w sejmie? – podsumował Borowiak.
Justyna Czupryniak