
Wilki nadgryzły 150 kg jałówkę na Podlasiu
Wilki atakują zwierzęta gospodarskie na Podlasiu. W nocy z 3 na 4 kwietnia br. dosłownie nadgryzły cielę w igloo. Tym razem drapieżniki pojawiły się w gospodarstwie Karola i Moniki Markowskich, we wsi Markowo-Wólka, w gminie Nowe Piekuty, w powiecie wysokomazowieckim.
Rolnik zajmuje się hodowlą bydła mlecznego, a w jego gospodarstwie znajduje się obecnie ok. 230 szt. Z relacji Markowskiego wynika, że do ataku na cielę doszło ok. godz. 4.00 – 5.00 nad ranem. Jałówka, którą zaatakowały wilki znajdowała się w jednym z 18 igloo, które stoją przy oborze.
– Wilki zaatakowały 8-tygodniową jałówkę rasy mlecznej, która ważyła ok. 150 kg. Znajdowała się w pierwszym z rzędu igloo. Kiedy ok. 6.00 rano szliśmy z żoną do obrządku zauważyliśmy przepchniętą budkę, a potem poranioną jałówkę. Miała wygryzioną dziurę w łopatce. Przypuszczamy, że musiały ją zaatakować, kiedy wystawiła głowę do jedzenia – opowiada rolnik.
Zobacz też: Wilki zagryzają rolnikom zwierzęta. Powstaje baza ich obecności i ataków
Cielę nie przeżyło ataku wilków
Jak informuje Markowski, kiedy odkrył, że w jego gospodarstwie doszło do ataku wilków, powiadomił policję, która o sprawie poinformowała Powiatowego Lekarza Weterynarii. Na miejsce została skierowana lek. weterynarii, która stwierdziła, że nic nie da się zrobić. Cielę trzeba było uśpić.
– Rana miała rozmiar 30 x 30 cm. Jałówka żyła, ale wilk wyrwał z niej ok. 2 kg mięsa. Pani doktor stwierdziła, że rana nie nadaje się do szycia i cielę trzeba było uśpić, a potem zutylizować – wyjaśnia rolnik.
Rolnik przez atak wilków stracił ok. 3 tys. zł
Markowski zgłosił atak wilka do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, która przekazała sprawę do Wydziału Spraw Terenowych II w Łomży.
– Na oględziny przyjechał pan z RDOŚ w Łomży. Zobaczył protokoły z badania przeprowadzonego przez weterynarza i z utylizacji zwierzęcia, stwierdził, że jakieś odszkodowanie dostaniemy, ale spodziewam się, że nie będzie wysokie. Wyceniam tego cielaka na 3 000 zł, ale nie wiem, ile dostanę odszkodowania – mówi rolnik.
Rolnik apeluje, żeby zgłaszać ataki wilków do RDOŚ
Jak przyznaje Markowski, po zgłoszeniu ataku wilka na jałówkę we własnym gospodarstwie, dowiedział się w gminie, że ludzie dzwonią i zgłaszają, że drapieżniki chodzą po okolicy, ale nie dzwonią bezpośrednio do RDOŚ w Białymstoku.
– Dostałem telefon z gminy, po tym, jak dostali informację z policji, że był atak wilków i okazuje się, że ludzie zgłaszają do gminy zdarzenia z udziałem wilków, ale gmina może tylko przekazać informacje o tym, do kogo zgłosić szkodę. Wiem, że wilki były widziane też w okolicy Jabłoni Kościelnej, Krasowa Wielkiego, czy Wyliny-Ruś to miejscowości położone w odległości ok. 5 km od mojej wsi. Niech się ludzie i rolnicy nie boją i zgłaszają ataki wilków do RDOŚ w Białymstoku – apeluje rolnik.
Jak dodaje Markowski, kiedy pracownik RDOŚ przyjechał na oględziny do jego gospodarstwa, rolnik zapytał go, dlaczego nie wydadzą myśliwym pozwolenia na odstrzał wilków, wówczas mężczyzna odpowiedział mu, że jest zbyt mało zgłoszeń do RDOŚ o atakach.
– Zgłoszenie o ataku wilka trafia z Białegostoku do Warszawy, ale jak oni mają wydać pozwolenie na odstrzał, jak nie ma zgłoszeń. Ludzie się boją zgłaszać, a wystarczy zadzwonić do Białegostoku – podsumowuje Markowski.
Dalsza część artykułu pod galerią zdjęć:
Wilki atakują w gminie Nowe Piekuty. Jest apel wójta
Wójt gminy Nowe Piekuty Marek Kaczyński, w związku z licznymi zgłoszeniami dotyczącymi pojawiania się wilków w okolicy, zaapelował do mieszkańców o ostrożność, zwłaszcza po zmroku, nie pozostawianie resztek jedzenia w miejscach dostępnych dla drapieżników oraz zabezpieczenie zwierząt gospodarskich i trzymanie ich w budynkach gospodarczych.
Ataki wilków na Podlasiu
To już 4. atak wilków na przestrzeni nieco ponad 2 tygodni w woj. podlaskim.
Do pierwszych trzech ataków doszło w powiecie augustowskim. Tam wataha licząca 4 osobniki zaatakowała najpierw jałówkę w oborze (w Augustowie), potem cielę w grupowym igloo (w Rumiejkach), a na koniec jałówkę w jałowniku (w Pruskach Wielkich).
Markowo-Wólka, w której gospodarstwo prowadzi Karol Markowski jest oddalona od tych miejscowości o ok. 150 km.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz