Decyzja o handlu towarami rolnymi z Ukrainą znów przesunięta o tydzień
Wciąż bez przełomu w sprawie handlu towarami rolnymi z Ukrainą. Polska i kraje przyfrontowe chcą ograniczeń, ale część krajów, m.in. skandynawskie, opowiada się za pełną liberalizacją handlu. W KE trwają więc rozmowy na temat instrumentów, które pozwolą zabezpieczyć krajowe rynki przed nadmiernym napływem towarów rolnych z Ukrainy, ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
– Decyzja o przedłużeniu tymczasowej liberalizacji handlu z Ukrainą ma zapaść dopiero w następnym tygodniu – poinformował po posiedzeniu unijnych ministrów rolnictwa polski minister Czesław Siekierski. Pierwotnie KE miała przedstawić tę decyzję tydzień temu, ale w związku ze sprzeciwem państw UE i uwagami, jakie wniosła Dyrekcja Generalna ds. Rolnictwa DG AGRI i komisarz Janusz Wojciechowski, przesunięto termin. Wszystko wskazuje więc na to, że KE zaczęła dostrzegać problem zakłóceń, jakie pojawiają się na lokalnych rynkach w związku z importem ukraińskiej żywności.
Siekierski o liberalizacji handlu z Ukrainą: są zapowiedziane istotne uzupełnienia
Po dzisiejszej naradzie ministrów rolnictwa UE, podczas której kraje przyfrontowe po raz kolejny zaapelowały o wprowadzenie ograniczeń w imporcie, minister Siekierski poinformował, że widać wyraźny postęp w podejściu KE i że będą korzystne dla Polski klauzule ochronne.
– Są zapowiedziane istotne uzupełnienia. Nie będzie to wyłącznie powtórzenie Autonomicznych Środków Handlowych dla Ukrainy (ATM) w obecnym kształcie, ale będą wprowadzone pewne instrumenty ochronne. Nie są one jednak do końca opisane, bo KE nie chce ich opisać w ujęciu liczbowym. To by naruszyło ustalenia związane z liberalizacją handlu – mówił Siekierski.
Jak ma być chroniony polski rynek rolny przed ukraińską żywnością?
Wśród środków ochronnych ma się znaleźć m.in. zapis, że w reakcji na regionalne zakłócenia rynkowe, ograniczenia powinny być uzgadniane między Komisją Europejską i krajami członkowskimi, których zakłócenia te dotyczą.
– Decyzja o ograniczeniu ma być podejmowana bezpośrednio między krajem, który jest dotknięty tym zachwianiem rynku a KE. Chodzi o to, żeby nie było udziału krajów członkowskich w podejmowaniu decyzji, bo wtedy to by wydłużało proces – mówił Siekierski.
Będą limity na cukier, jaja i drób z Ukrainy?
Polska domaga się także uproszczenia i przyspieszenia procedury wprowadzania środków ochronnych.
- Chodzi o to, by towary wrażliwe, jak np. drób, jaja, cukier zostały objęte limitami. Spodziewamy się, że w tym roku cukru z Ukrainy napłynie nawet 700 tys. ton, podczas gdy w latach poprzednich było to 20 tys. ton. To narusza nasz rynek – wskazał Siekierski.
Do tej pory KE nie chciała słyszeć o limitach, ale teraz zaczyna pracować nad taką możliwością. Nie znamy jednak żadnych konkretnych propozycji. Komisarz Wojciechowski na konferencji po posiedzeniu Agrifish poinformował, że w sprawie cukru, jaj i drobiu nie zapadła jeszcze końcowa decyzja.
- Musimy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na ograniczenie tego importu. Nie ma jeszcze ustalonych propozycji. Dyskutujemy w KE nad tym zagadnieniem – zaznaczył.
Wcześniej w rozmowie z RMF FM tłumaczył, że kontyngenty na ukraińskie produkty powinny być oparte o okres referencyjny, najlepiej sprzed wybuchu wojny z Rosją. Wiceszef KE Valdis Dombrovskis chciałby jednak, żeby mechanizm wsparcia został włączony, jeśli wartość importu przekroczy zeszłoroczną. A to rozwiązanie jest dużo mniej korzystne dla Polski.
Wojciechowski za czasowym ograniczeniem importu z Ukrainy
Zdaniem Wojciechowskiego trzeba ustalić także kwestię zabezpieczeń i gwarancji, które pozwolą na reagowanie, gdy import innych produktów będzie wysoki.
- Uważam, że powinniśmy mieć takie środki, które pozwolą na reakcję, jak ostatnio w kwietniu w krajach przyfrontowych, czyli na czasowe ograniczenie importu. Musimy dysponować instrumentem, który pozwoli na szybkie reakcje, jeśli będzie to konieczne – zaznaczył Wojciechowski.
Import z Ukrainy: Polska chce powtórzyć model rumuński
Siekierski poinformował, że ruszają też prace nad wypracowaniem instrumentów, które zabezpieczą polski rynek przed nadmiernym importem między Polską a Ukrainą.
- W czwartek 25 stycznia zaczynamy rozmowy na poziomie technicznym między Polską a Ukrainą. Będzie omawiany produkt po produkcie. Będziemy chcieli powtórzyć model rumuński. Polega on na tym, że Ukraina wydaje pewne licencje na eksport towarów do Rumunii, a Rumunia to kontroluje i wie, kto odbiera towar. Dzięki ewidencji będziemy wiedzieli, jaka jest skala przepływu i będziemy mogli w porę reagować – tłumaczył Siekierski. Dodał, że Polska będzie chciała umówić się z Ukrainą co do ilości wysyłanego towaru, czego nie pochwala KE.
Kiedy zostanie zniesione polskie embargo na zboże z Ukrainy?
Minister Siekierski podkreślił, że embargo na ukraińskie zboże nie zostanie zniesione, dopóki Polska nie wynegocjuje z Ukrainą zasad przepływu produktów rolnych.
- Dopóki nie wynegocjujemy dwustronnych zasad przepływu towarów, to nie będzie zniesione embargo. Dopiero gdy się dogadamy i ustalimy pewne rzeczy, będziemy mogli mówić o zniesieniu embargo - powiedział Siekierski.
Kamila Szałaj