Kosiniak-Kamysz za zakazem hodowli zwierząt futerkowych
27 sierpnia wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się z uczestnikami Campusu Polska Przyszłości. Jedno z pytań, które padło dotyczyło zakazu hodowli zwierząt na futra.
- Czy jest Pan za zakazem hodowli zwierząt futerkowych? Czy w końcu skończymy z tym barbarzyństwem? - zapytał wicepremiera jeden z gości.
W odpowiedzi lider PSL poinformował, że opowiada się za zakazem hodowli zwierząt na futra przy jasnych zasadach wygaszania produkcji i odpowiednich odszkodowaniach. Jego zdaniem w Sejmie znajdzie się większość, by wprowadzić likwidację tej branży.
- W PSL wielu ludzi jest za zakazem hodowli futerkowej i uważam, że mają rację. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie w Sejmie znaleźć większość – wyjaśnił.
Dodał, że trzeba określić zasady wygaszenia hodowli, by producenci, którzy zainwestowali i prowadzili działalność gospodarczą „nie zostali sami sobie”.
- Musi być też wsparcie dla tych, u których utylizacja różnego rodzaju produktów odbywa się przy udziale tej branży – zaznaczył.
Zieloni zacierają ręce. "Uchwalmy ustawę o zakazie hodowli tej jesieni"
Z deklaracji wicepremiera ucieszyła się Małgorzata Tracz z Partii Zielonych (KO), która w czerwcu złożyła projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futra.
- Mój projekt ustawy w tej sprawie jest już u Marszałka Szymona Hołownii. Został przygotowany z Otwartymi Klatkami i Fundacją Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! oraz poddany konsultacjom społecznym. Spełnia warunki wymienione przez pana Wiceministra, będąc uczciwą propozycję umowy społecznej o wygaszeniu hodowli zwierząt na futra. Uchwalmy go tej jesieni - apeluje posłanka.
Zakaz hodowli zwierząt na futra od 2025 roku
Przypomnijmy. Projekt ustawy przewiduje zakaz powstawania nowych ferm od 2025 r. oraz likwidację już istniejących do 2029 r. Podczas pięcioletniego okresu przejściowego hodowcom będą wypłacane odszkodowania, a pracownikom odprawy.
Rolnicy przeciwni zakazowi hodowli zwierząt futerkowych
Przeciwni likwidacji branży futrzarskiej są rolnicy, m.in. z OOPR. Podczas zimowych protestów domagali się odejścia od zakazywania jakiegokolwiek działu produkcji, niezależnie od sektora.
- Każda próbę wprowadzenia ograniczeń, będziemy traktować jako atak na całe rolnictwo oraz próbę uderzenia w jego konkurencyjność – tłumaczyli.
Kamila Szałaj