Ze względu na presję kosztów produkcji, niektóre mleczarnie odchodzą od promowania wśród rolników produkcji mleka bez GMO. Aczkolwiek w stadach wysokowydajnych tak czy owak zastąpienie śruty sojowej, a najczęściej jest to GMO, innymi zamiennikami jest praktycznie niemożliweMagdalena Szymańska
StoryEditorGMO

Pasze z GMO zostają do 2030. Krajowego białka roślinnego jest za mało

21.05.2024., 11:00h
Ukazał się projekt ustawy o zmianie ustawy o paszach, który przesuwa zakaz stosowania w Polsce pasz genetycznie zmodyfikowanych do końca 2030 roku.

Skąd ta zmiana w terminie?

Proponowana zmiana jest wynikiem analizy sytuacji krajowego i unijnego rynku surowców białkowych, która jednoznacznie wskazuje, że obecnie całkowite zrezygnowanie z wytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt w Polsce pasz z udziałem organizmów genetycznie zmodyfikowanych od 1 stycznia 2025 roku jest niemożliwe. Na rynku brakuje bowiem ustandaryzowanej ilości krajowych surowców wysokobiałkowych potrzebnych do zaspokojenia potrzeb przemysłu paszowego. Uzasadniając przesunięcie zakazu, wskazano, że przeprowadzone badania żywieniowe oparte na testowaniu rodzimych roślin strączkowych jedno­znacznie wskazują, iż nie ma obecnie możliwości całkowitego zastąpienia poekstrakcyjnej śruty sojowej krajowymi źródłami białka roślinnego bez uniknięcia obniżenia wyników produkcyjnych na skalę przemysłową.

W 2022 roku, według danych Ministerstwa Finansów, Polska sprowadziła niecałe 2,7 mln ton makuchu i innych pozostałości stałych z ekstrakcji oleju sojowego, a w 2023 było to już ponad 2,9 mln ton. Przesunięcie zakazu do roku 2030 ma pozwolić na realną ocenę tego, jak w ciągu 5 lat zmieni się organizacja rynku roślin białkowych zarówno w Polsce, jak i w Unii Europejskiej. Zaproponowana zmiana rozwiązuje problem utraty konkurencyjności rodzimych produktów pochodzenia zwierzęcego na rynkach zagranicznych.

Komisja Europejska planuje dokonać przeglądu swojej polityki białkowej jeszcze w tym roku

Planowane jest ustalenie perspektyw na przyszłość prowadzących do zmniejszenia zależności Unii Europejskiej od importu białka i zwiększenia produkcji krajowej. Zakłada się zwiększenie wsparcia dla uprawy tych roślin w ramach krajowych planów strategicznych WPR, a także dzięki innowacjom w zakresie uprawy i przetwarzania roślin strączkowych.

Brak zróżnicowanej stawki dopłat

W Polsce od 2021 roku nie jest różnicowana wysokość stawki płatności dla roślin strączkowych na nasiona w zależności od powierzchni. Ponadto od 2022 roku soja jako roślina oleista oraz bób, bobik, łubin słodki i groch siewny – jako rośliny wysokobiałkowe – są objęte uzupełniającą płatnością podstawową (UPP). W 2023 roku jej stawka wyniosła 77,97 zł/ha. Od 2023 roku unijna dopłata do produkcji roślin strączkowych obejmuje bobik, groch siewny, w tym peluszkę (z wyłączeniem grochu siewnego cukrowego i grochu siewnego łuskowego), łubiny oraz soję i jest uzależniona od zbioru nasion. Stawka płatności wynosi około 200 euro/ha. W 2023 roku było to 823,91 zł/ha.

image
FOTO: TPR

Według danych ARiMR spośród strączkowych, które można wykorzystać w żywieniu zwierząt, najwięcej uprawiamy łubinu wąskolistnego. W 2023 roku obsiano nim 146,4 tys. ha, na drugim miejscu jest groch z powierzchnią na poziomie około 118 tys. ha, następnie soja, której w 2023 roku uprawiano ponad 100% więcej niż w 2020 roku, tj. prawie 45 tys. ha, oraz bobik (około 38 tys. ha) i łubin żółty (około 13 tys. ha).

Magdalena Szymańska

fot. M. Szymańska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
08. wrzesień 2024 02:16