Protest rolników 13 września w Chojnicach
Rolnicy z Chojnic (woj. pomorskie) dostali zgodę na organizację zgromadzenia publicznego. Jak informuje rzecznik protestujących Krzysztof Lubiński, miejsce protestu jest znane wszystkim i będzie w pewnym sensie symboliczne.
– Miejsce protestu jest znane. To tutaj grupa rolników z Chojnic tworzyła zgromadzenie przez miesiąc od 20 lutego do 20 marca. Jest to droga krajowa nr 22 przy skrzyżowaniu z ulicą Gdańską i ulicą Stare Parcele. Wracamy w to samo miejsce, jednak w jakiej formie, to pozostawimy tajemnicą – poinformował Lubiński.
Jaka będzie forma protestu rolników w Chojnicach?
Rolnicy z Chojnic wiedzą, że protest zaplanowany na 13 września się odbędzie, jednak nie wiadomo, jaką formę przybierze. Z relacji Lubińskiego wynika, że trwają rozmowy z władzami dotyczące tego, w jaki sposób rolnicy zamanifestują swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji.
– Zgłosiliśmy zgromadzenie na 13 września br. Aktualnie prowadzimy rozmowy z władzami na różnym szczeblu. Na razie nie chcemy ujawniać więcej szczegółów na temat tego, jak będzie ono wyglądało. O formie protestu będziemy rozmawiać podczas spotkań z władzami lokalnymi i wojewódzkimi – przyznał Lubiński.
Dlaczego rolnicy z Chojnic będą protestować?
Niespełna dwa tygodnie temu informowaliśmy o proteście ostrzegawczym w Silnie, gdzie rolnicy wyszli blokować ulice. Powodem demonstracji był brak reakcji ze strony rządu, na wcześniej składane postulaty, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
Jak przyznaje Lubiński, po sierpniowej demonstracji coś zaczęło się dziać, jednak nie na tyle, by rolnicy zrezygnowali z kolejnego protestu.
– Po proteście ostrzegawczym, który odbył się w Silnie, trwają rozmowy rolników z władzami lokalnymi i krajowymi. Cały czas czekamy na konkrety, dużo się nie zmieniło. Czekamy na zmiany – przyznaje Lubiński.
Przeciwko komu będą protestować rolnicy z Chojnic?
Protest rolników z Chojnic nie będzie skierowany przeciwko konkretnej partii politycznej, czy któremukolwiek z rządzących. Jego celem jest sprzeciw wobec niepoprawnie funkcjonującego ogółu.
– Nie protestujemy przeciwko konkretnym siłom politycznym, protestujemy przeciwko ogólnym działaniom prowadzonym przez rząd. Wyjaśnijmy to na przykładzie. Jeżeli ktoś kupuje od drugiej osoby dom z dziurą w dachu, to sprzedający informuje kupującego o tym defekcie, przez który np. kapie woda. Po dwóch latach pęka konstrukcja dachu i on się zawala. My nie możemy mieć pretensji do osoby, która nam sprzedała dom, że my przez dwa lata z tą dziurą nic nie zrobiliśmy. Protestujemy przeciwko dotychczasowej bezczynności. Aktualnie prowadzimy rozmowy, ale protestujemy, bo potrzebujemy zmian. Niezależnie od tego, kto je będzie wprowadzał, potrzebujemy ich – tłumaczy Lubiński.
Rolnicy nie chcą przejmować gospodarstw, bo się nie opłaca
Jak przyznaje Lubiński, jest on synem rolnika i częścią młodego pokolenia, które mierzy się z rozterkami dotyczącymi tego, czy przejmować gospodarstwa po rodzicach, czy też nie, bo jak wiadomo, opłacalność jest znikoma.
– Jestem przykładem młodego pokolenia zastanawiającego się, czy przejmować gospodarstwa rodzinne, bo opłacalność jest znikoma. Walczymy wszyscy o dobro ogółu, i to, czym zajmują się rolnicy, nie ma znaczenia. Nigdzie nie mamy opłacalności, mamy tylko i wyłącznie więcej wymagań i więcej kłód rzuca nam się pod nogi – podsumowuje Lubiński.
Przeczytaj również:
Justyna Czupryniak