Protest rolników k. Lublina. Blokują wjazd do miasta
Żarty się skończyły. Rolnicy z okolic Lublina i Kraśnika postanowili 20 lutego zafundować kierowcom drogowy Armagedon. Zdecydowali się na kilka blokad na trasie ekspresowej S19 na odcinku Lublin-Modliborzyce wraz z częścią ekspresowej obwodnicy i zablokowanie wjazdu do tego miasta od strony Kraśnika i Rzeszowa oraz Kielc i Opola Lubelskiego.
- Blokujemy nie tylko ekspresówkę – uściśla Sylwester Dziewulski, organizator rolniczego protestu w okolicach Kraśnika. – Jesteśmy także na „starej” dziewiętnastce od strony Lublina, czyli zamykamy oba biegnące równoległe wjazdy do Kraśnika. Żeby objechać to miasto lub wjechać do niego od strony Lublina, trzeba się naprawdę nieźle nagimnastykować.
Pierwsi rolnicy zaczęli się pojawiać w wyznaczonym miejscu zbiórki w okolicach Kraśnika, czyli w lokalizacji, gdzie ekspresówka łączy się ze starym przebiegiem trasy nr 19, ok. godz. 8. O godz. 9 było już pełno ludzi i ciągników. Godzinę później protest zaczął się oficjalnie.
Niecałe 40 km dalej w kierunku Lublina protestujący rolnicy wyznaczyli sobie miejsce zbiórki w Strzeszkowicach Małych. Stąd po godz. 9 rozjechali się w kierunku wyznaczonych miejsc blokad.
Założenie było następujące: zablokować ekspresówkę S19 i drogę wojewódzką 747, a w szczególności okolice węzła, na którym obie trasy łączą się na wjeździe do Lublina.
Tysiące ciągników blokuje trasę S19. " Jeśli nic się nie zmieni, skończy się Wersal"
Ciągniki, które blokują ekspresówkę na odcinku Modliborzyce-Lublin, wraz z częścią ekspresowej obwodnicy tego miasta można w sumie liczyć w tysiącach. Moi rozmówcy podkreślają, że liczebność i skala rolniczych protestów mają znaczenie.
- Jest moc - mówi Przemysław Wójcik z podlubelskich Nowin. - To bardzo ważne, bo bez tak dużej mobilizacji nie dotrzemy z naszymi postulatami do opinii publicznej.
- Nie chodzi o to, żeby uprzykrzać komuś życie czy robić na złość. Musimy przebić się z ważnymi dla nas informacjami - dodaje Andrzej Gołos z gminy Szastarka koło Kraśnika. - Zielony Ład dotyczy przecież każdego Polaka. Podobnie jest z importem żywności z Ukrainy. Komisja Europejska, państwo polskie, nic z tym nie robią. Na razie rolnicy protestują ugodowo. Ale jeśli nic się nie zmieni, skończy się Wersal.
Rolnicy wjechali ciągnikami do Lublina
[AKTUALIZACJA, 20.02., godz. 16.50.]
Około godz. 16 rolnicy blokujący wjazd do Lublina zdecydowali się na spektakularne zakończenie wtorkowego protestu. Przy wtórze klaksonów do miasta al. Kraśnicką wjechał imponujący sznur ciągników.
Następnie rolnicy jechali al. Sikorskiego w stronę trasy W-Z i dalej w kierunku Macro i Lubelli. W ten sposób wielką pętlą objechali praktycznie całe miasto.
Ciągniki nie blokowały ruchu, po prostu przemieszczały się ulicami. – Zdecydowaliśmy, że chcemy się ludziom w mieście pokazać, jednocześnie nie zakorkowując całego miasta – tłumaczy Przemysław Wójcik.
Krzysztof Janisławski