Protest rolników w Silnie
W poniedziałek 19 sierpnia 2024 r. na drodze wojewódzkiej nr 240 między Chojnicami a Tucholą we wsi Silno odbył się ostrzegawczy protest rolników z powiatu chojnickiego i pomorskiego. Gospodarze blokowali drogę na 15 minut i na kolejny kwadrans schodzili z pasów. W ten sposób wyrazili swój sprzeciw przeciwko nieskutecznym działaniom rządu w sprawie sytuacji w polskim rolnictwie.
– Nie chodziło nam o to, żeby tu dziś była masa ludzi. Mamy delegacje ze wszystkich powiatów woj. pomorskiego, a także przedstawicieli z woj. kujawsko-pomorskiego, i to wystarczy. Musimy działać razem. Nie możemy się dzielić, jeśli chcemy coś zmienić i zagwarantować dobrą, zdrową żywność – mówi nam Krzysztof Beski, rolnik z gminy Chojnice i jeden z organizatorów strajku.
Rolnicy dają rządowi żółtą kartkę
Rolnicy przyznają, że przez ostatnie miesiące zapukali do wielu drzwi, złożyli szereg pism i konkretnych propozycji rozwiązań. Niestety. Rozmowy nie przyniosły rezultatów.
– Złożyliśmy szereg pism, między innymi do ministra rolnictwa w sprawie dopłat bezpośrednich i tanich kredytów. Przedstawiliśmy mu też propozycję strategii odbudowy pogłowia trzody chlewnej. Ale niestety nic się dalej z naszymi postulatami nie dzieje. Zwróciliśmy się również do różnych inspekcji, do wojewody pomorskiego, do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni, czy do ministerstwa infrastruktury i ministra środowiska. I też z tych rozmów i propozycji nic nie wychodzi. Nadal walczymy o uproszczenia w Zielonym Ładzie i oczywiście o obiecaną obniżkę podatku rolnego za 2024 rok. Rząd dziś od nas dostał żółtą kartkę – mówi Beski.
Rolnicy przeciwni Mercosur. "Wykończy unijne rolnictwo"
Organizator strajku w Silnie zaznacza też, że rolnicy nie zgadzają się na umowę o wolnym handlu z krajami Mercosur.
– Ale obecnie dochodzą nowe kłopoty. Unia chce bardzo szybko zamknąć negocjacje i podpisać umowę o wolnym handlu z krajami Mercosur. Skutki tej umowy zniszczą nie tylko polskie rolnictwo. One wykończą całe unijne rolnictwo – przestrzega Beski.
Kamila Szałaj