Kilkadziesiąt ciągników spowalniało ruch na drodze Chełm-HrubieszówKrzysztof Janisławski
StoryEditorRunda 2.0

Protest rolników w Białopolu. „Nie będzie można trzymać bydła na uwięzi"

03.12.2024., 16:25h

Zielony Ład do kosza!, umowa UE-Mercosur do kosza!, ustawa łańcuchowa do kosza! – w skrócie do tych trzech haseł można sprowadzić żądania rolników protestujących dziś w Białopolu na Lubelszczyźnie. Kilkadziesiąt ciągników spowalniało ruch na drodze wojewódzkiej.

Rolnicy protestowali w Białopolu w województwie lubelskim

Pierwsza ruszyła ładowarka z zawieszonym na niej transparentem opisującym postulaty rolników. Za nią na trasę Białopole-Raciborowice-Białopole, czyli na fragment drogi Chełm-Hrubieszów, wyjechało kilkadziesiąt oflagowanych traktorów.

Ale zanim rozpoczęło się spowalnianie ruchu na drodze wojewódzkiej 844, rolnicy tłumaczyli, dlaczego zdecydowali się wrócić do protestów.

Postulaty rolników. Co najbardziej boli protestujących we wsi Białopole?

Pierwszy mówił o tym Marcin Wilgos. – Wciąż mamy stare problemy. Bo po co Agencja zabezpiecza środki na dopłaty do ugorowania i będzie dalej to robić? To oznacza, że postulat odstąpienia od ugorowania nie został zrealizowany, a Zielony Ład nie jest definitywnie odrzucony. Kwestia importu z Ukrainy też nie została systemowo rozwiązana.

Rolnik wymieniał też nowe bolączki. – Jesteśmy między młotem a kowadłem. Z jednej strony Ukraina, z drugiej nowy problem, czyli Mercosur. A w środku my. Z dyrektywami i przepisami, które przyszły z Zachodniej Europy i nie pozwalają się nam rozwijać, ani konkurować. Bo, żeby z kimś konkurować, to koszty produkcji muszą być na podobnym poziomie.

„Zielony Ład został tylko odroczony na jeden rok”

Sławomir Szlachta odniósł się do rozmów rolników z urzędnikami z Ministerstwa Rolnictwa.

– To polityczny bełkot i gra na czas. Obietnice, co do których po miesiącu czy dwóch okazuje się, że nie są realizowane. Minister rolnictwa mówił w Medyce kilka dni temu, że umowa z Mercosurem nie zostanie podpisana. Ale przecież nie ma obecnie odpowiednio dużej koalicji państw UE, która by się sprzeciwiała tej umowie. Więc zostanie ona, na 90%, podpisana.

Rolnik zaznaczył, że zbliżają się wybory prezydenckie. – Mamy czas do czerwca, żeby coś załatwić. Potem nikt przez trzy lata nie będzie chciał z nami rozmawiać.

Sławomir Szlachta też odniósł się do Zielonego Ładu. – Nie wierzmy w to, co mówią o tym nasi ministrowie. Nic nie zostało załatwione. Zielony Ład został tylko odroczony na jeden rok.

Ustawa łańcuchowa. Czy dokończy likwidację hodowli w Polsce?

- Krajowej wieprzowiny już praktycznie nie mamy, tylko tucz kontraktowy. Tak się zakończyła „walka z ASF”  – kontynuował Marcin Wilgos. – Nic dziwnego. Żeby żywność mogła tu bez przeszkód przyjeżdżać, trzeba zrobić dla niej miejsce.

Przypominał, że samo sprowadzanie i sprzedaż żywności zza granicy przychodzi importerom łatwo, bo sieci handlowe są w większości w obcych rękach.

-  Teraz próbuje się wmawiać ludziom, że wysokie ceny masła w sklepach, to wina rolników sprzedających drogo mleko. Kto zna sytuację, ten wie, że hodowca dostaje tyle, ile jest w stanie zapłacić spółdzielnia, która też przecież nie ma większego wpływu na ceny mleka i mleka w proszku. Dlatego to polscy rolnicy powinni być udziałowcami sieci handlowych, czy spółek takich jak Krajowa Grupa Spożywcza.

Czy producentów wołowiny czeka podobny los co producentów żywca? – Jeśli ustawa łańcuchowa zostanie wprowadzona, to nie będzie można trzymać bydła na uwięzi, ani bydła na wolnym wybiegu, ogrodzonego pastuchem elektrycznym – mówił o planowanych zmianach Sławomir Szlachta.

Wymienił też inne, nie związane z produkcją mięsa propozycje zmian w prawie. – Nie będzie można sprzedawać w sklepach żywych karpi, trzymać psów na łańcuchach, a dużym psom trzeba będzie zapewnić duże kojce.

Polski cukier następny w kolejce na drodze donikąd?

Marcin Wilgos obawia się także o los polskiego przemysłu cukrowniczego.

- Niemcy będą produkować duże ilości cukru na Ukrainie – mówi rolnik. – Ten cukier napłynie do nas ze Wschodu. A z Zachodu dotrze bardzo marnej jakości cukier, ale jednak cukier, z państw Mercosuru. Będzie tani, więc będzie używany w przemyśle zamiast dobrej jakości, ale droższego, polskiego.

W tym czarnym scenariuszu zagrożona może być Polska Grupa Spożywcza. – Jeśli, nie daj Boże, straci płynność finansową, to mnóstwo ludzi zostanie bez pracy, a warunki na naszym rynku będzie dyktował drugi duży koncern, czyli niemiecki Sudzucker. Polski rząd powinien zrobić wszystko, co możliwe, żeby do tego nie dopuścić.

Tylko zjednoczeni rolnicy mogą spróbować coś zmienić na lepsze

– Wymieniać można długo. Ale jeśli my wszyscy razem się temu wszystkiemu nie przeciwstawimy, to pojedyncze jednostki, grupki narwańców, tego nie zmienią – podsumowuje Wilgos.

- Wcale nie jest powiedziane, że się uda. Ale musimy się przeciwstawić, żeby móc kiedyś powiedzieć, że robilismy wszystko, co moglismy.

Stefan Brzuchala, który mówił po Marcinie Wilgosie, wypowiedział się krótko, ale treściwie i konkretnie: Zielony ład do kosza!, umowa UE-Mercosur do kosza!, ustawa łańcuchowa do kosza!           

Krzysztof Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
03. grudzień 2024 16:53