Radzyń Podlaski: 100 ciągników będzie blokować drogi w Borkach
9 lutego w całym kraju odbędą się protesty rolników. Również w powiecie radzyńskim w gminie Borki na drodze krajowej 19 zgłoszony jest strajk. Weźmie w nim udział około 200 rolników. Planują przyjechać 100 ciągnikami i blokować przejazd jednym pasem. Mówią, że nie mają wyjścia, bo są dorżnięci przez unijne wymogi i import z Ukrainy. Muszą wyjść na drogi, by Bruksela wreszcie się obudziła i nie poświęcała polskiego rolnika, pomagając Ukrainie.
- To jest nasz podstawowy postulat. Domagamy się, by Komisja Europejska uregulowała import produktów z Ukrainy. Jesteśmy państwem granicznym, więc potrzebna jest dokładna kontrola tego, co wjeżdża pod kątem fitosanitarnym, mikrobiologicznym i chemicznym. Walczymy zatem o to, by służby na granicy broniły polskiego i europejskiego konsumenta – mówi w rozmowie z nami Edward Jarmoszuk, przewodniczący Izby Rolniczej w Radzyniu Podlaskim.
Działacz Izb Rolniczych: KGS chce zmniejszać producentom buraka cukrowego areał kontraktacyjny
Jarmoszuk zaznacza, że obecnie duży problem stanowi napływ taniego cukru z Ukrainy do Polski. Przekłada się to niekorzystnie na sytuację rolników uprawiających buraki cukrowe.
- Mam informację od rolników z regionu, że kontaktuje się z nimi KGS. Spółka chce robić aneksy do umów, zmniejszając zakontraktowaną powierzchnię upraw buraka cukrowego. Nadprodukcja cukru jest w tej chwili duża i za chwilę burak cukrowy, jedyna w Polsce opłacalna uprawa, przestanie płacić – wyjaśnia Jarmoszuk.
Rolnicy boją się napływu produktów mleczarskich z Ukrainy
Działacz Izb Rolniczych ma także spore obawy o produkcję mleka w Polsce. Nie wyklucza, że niedługo wzrośnie import produktów mleczarskich z Ukrainy.
- Prawdopodobnie lada dzień będą wwożone produkty mleczarskie z Ukrainy, bo obecnie zwiększana jest tam produkcja mleka – tłumaczy.
"Upokarza nas to, że musimy ugorować 4 proc. swojego gospodarstwa"
Poza tym rolnicy z okolic Radzynia, tak jak i z pozostałej części kraju nie zgadzają się na wymogi Zielonego Ładu. Sprzeciwiają się rozrośniętej biurokracji i trudnym do spełnienia normom warunkowości. Chodzi m.in. o GAEC 8.
- Boimy się Wspólnej Polityki Rolnej. Upokarza nas to, że musimy ugorować 4 proc. swojego gospodarstwa. Przecież tę ziemię albo dostaliśmy po rodzicach, albo kupiliśmy za duże pieniądze, albo dzierżawimy od sąsiada i płacimy duży czynsz. To jest chore, że zakazuje się nam produkcji - tłumaczy i dodaje, że "te 4 proc. ugorowania jest po to, żeby zmniejszyć produkcję w Unii na rzecz towarów z Ukrainy, czy innych państw niespełniających unijnych norm produkcji".
Cane zboża spada, magazyny zasypane
Rolnicy wychodzą na drogi także z powodu całkowitego braku opłacalności produkcji rolnej w Polsce. Zboża są tanie, a ich cena cały czas spada.
- Tendencja spadkowa w zbożach utrzymuje się od miesięcy. Nie ma ruchu w handlu, magazyny są zasypane pod korek, cena jest dramatyczna – tłumaczy przewodniczący Izby Rolniczej w Radzyniu Podlaskim.
Kamila Szałaj