
Pryszczyca dziesiątkuje
Do tego dochodzą ubite zwierzęta parzystokopytne w promilu 3 km od ognisk, zakazy związane z eksportem żywych zwierząt podatnych na chorobę oraz produktów od nich pochodzących. Straty, jakie z tytułu rozwoju choroby poniosą tamtejsze gospodarstwa, sięgają już dziesiątków milionów euro.
Słowacki rząd oszacował, że odbudowa stad hodowlanych już zainfekowanych pryszczycą może potrwać kilka lat i pochłonąć ponad 60 mln euro. Jeśli choroba będzie się dalej przenosić, Słowacy będą mieli ogromny problem z zaopatrzeniem kraju w mleko. Pryszczyca doprowadza bowiem do wybicia największych stad krów mlecznych w tym kraju.
Obecnie na fermach, gdzie pojawiły się ogniska pryszczycy, przed zabiciem, zarówno na Węgrzech, jak i na Słowacji, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, zwierzęta są szczepione. To jednak, jak wskazują unijne służby weterynaryjne, sprawia, że wydłuża się czas do utylizacji.
Ograniczenia w przemieszczaniu zwierząt w tym także do Polski
Słowacy zakazują przemieszczania zwierząt parzystokopytnych z i na terytorium Słowacji. Polska zakazała wprowadzania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej zwierząt, produktów i przedmiotów, które mogą przenosić pryszczycę, ze Słowacji 21 marca.
Jednocześnie zarówno w przypadku Słowacji, jak i Węgier obowiązuje regionalizacja, co oznacza, że eksport żywych zwierząt gatunków wrażliwych do innego państwa członkowskiego ze Słowacji i Węgier jest dozwolony, z wyjątkiem stref zapowietrzonych, zagrożonych oraz, po nowelizacji unijnych przepisów z końca marca, także buforowych. Zakaz importu z Węgier, wzorowany na zakazie importu ze Słowacji, Polska wprowadziła natomiast 28 marca.
Swoją drogą, warto, by zarówno resort rolnictwa, jak i Główny Inspektorat Weterynarii w jasny dla wszystkich zainteresowanych sposób informowali o obowiązujących przepisach w tym zakresie.
Podobny zakaz importu z Węgier i Słowacji wprowadzili od 26 marca Czesi. Z kolei Rumunia dopuszcza tranzyt żywych zwierząt przez swój kraj z Węgier, pod warunkiem że tranzyt przez Rumunię odbywa się bez rozładunku zwierząt i zatrzymywania przesyłki, a pojazdy transportujące żywe zwierzęta są odpowiednio dezynfekowane przy wjeździe z Węgier do Rumunii, na co należy również okazać certyfikat dezynfekcji.
Decyzja wykonawcza Komisji Europejskiej z 31 marca 2025 r., dotycząca niektórych środków nadzwyczajnych w odniesieniu do ognisk pryszczycy na Węgrzech i Słowacji, która zastępuje poprzednią wprowadzającą zasady regionalizacji, wskazuje, że zwierzęta z obszarów zapowietrzonych, zagrożonych i buforowych mogą być transportowane jedynie do rzeźni – i to w obrębie kraju. W załączniku do niej znajdują się wykazy poszczególnych stref na terytoriom Słowacji, Węgier oraz ze względu na bliskość ognisk również Austrii.
W jaki sposób pryszczyca się rozprzestrzenia?
Na 10 przejściach granicznych w Polsce pełnią dyżury służby weterynaryjne w systemie 24-godzinnym, z wykorzystaniem systemu TRACES do monitorowania przemieszczania się zwierząt przez terytorium państw członkowskich Unii Europejskiej. Rozważane jest też kolejne ograniczenie liczby przejść granicznych, przez które transporty zwierząt mogą wjeżdżać do Polski.
Pomimo tych ograniczeń mamy sygnały od rolników, że do Polski przedostają się transporty żywych zwierząt, zwłaszcza cieląt ze Słowacji, a nawet Rumunii. Uczulamy rolników, do których trafiają te zwierzęta, żeby wzięli na poważnie zagrożenie związane z pryszczycą. Jest to choroba, która przenosi się bardzo łatwo.
Źródłami zakażenia mogą być nie tylko chore zwierzęta, ale także ich ślina, mleko, mięso i przetwory, odpadki kuchenne, skóra, wełna, nasienie, zarodki, odchody. Ponadto zagrożenie mogą stanowić również pasza, woda, żłoby, podłogi, pastwiska. Choroba może przenosić się przez wiatr, środki transportu, ręce i odzież. Świadczą o tym zresztą kolejne ogniska wybuchające na Węgrzech i Słowacji.
W jednej ze słowackich ferm, gdzie pojawiła się pryszczyca, pracowali korektorzy racic, którzy wcześniej zajmowali się zwierzętami na farmie na Węgrzech, gdzie wybuchło drugie w tym kraju ognisko pryszczycy.
Warto wspomnieć także o tym, że w gospodarstwach rolnych w Darnózseli i Dunakiliti na Węgrzech, gdzie pojawiły się kolejne ogniska pryszczycy, lekarze weterynarii przebadali bydło 11 i 21 marca, i wyniki były negatywne. Natomiast 1 kwietnia w obu gospodarstwach hodowlanych pojawiły się klasyczne objawy pryszczycy i wyniki testów laboratoryjnych były wtedy już pozytywne. Wirus pryszczycy inkubuje w ciągu 7–14 dni.
Wysokie kary dla wykorzystujących chorobę
Wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski zapowiedział na konferencji PSL w sejmie, która odbyła się 2 kwietnia, wysokie kary dla osób, które wykorzystują sytuację związaną z pryszczycą na Słowacji i na Węgrzech. Chodzi m.in. o nieuczciwych handlarzy, którzy przywożą do Polski tanie cielęta, unikając kontroli na granicy.
Rolnicy chcą powrotu paszportów dla bydła
Krajowa Rada Izb Rolniczych na wniosek Wielkopolskiej Izby Rolniczej wystosowała pismo do ministra rolnictwa, aby w obliczu dynamicznego rozwoju ognisk pryszczycy w krajach sąsiadujących z Polską przywrócić zlikwidowane paszporty dla bydła. Zdaniem samorządowców, obecny system identyfikacji bydła, oparty wyłączenie na zgłoszeniach przemieszczeń i kolczykowaniu, nie zapewnia organom weterynaryjnym pełnej kontroli nad monitorowaniem pochodzenia oraz tras przemieszczania zwierząt.
Brak paszportów bydła może utrudniać skuteczne i szybkie określenie, dokąd trafiają zarówno sztuki bydła sprowadzane z zagranicy, jak i krajowe transportowane razem z nimi.
Magdalena Szymańska
fot. Richard Takáč, minister rolnictwa Słowacji/Facebook